Pan Jezus "pod kontrolą" (17 V 2010 r.)

Dobre Słowo 17.05.2010 r.

Pan Jezus „pod kontrolą”

Słyszałem niedawno wypowiedź grupy ewangelizacyjnej jednej ze wspólnot Kościoła rzymskokatolickiego, która trafiła do pewnego miejsca w Europie, gdzie na samo słowo o Jezusie i Ewangelii ludzie reagowali bardzo otwarcie, ale pytali wprost: Jezus? A kto to jest? W jakiej kapeli on gra? Gdzie go można posłuchać? Wydawać by się mogło, że jest to niemożliwe w cywilizowanym świecie, a jednak to był fakt. Całkowita nieznajomość tego, kim jest Jezus.

Dziś w Ewangelii słyszymy wypowiedź uczniów, którzy po dość długim przemówieniu Jezusa, kiedy nie zawsze chwytali, co Jezus chce im przekazać, nagle jakby doznają olśnienia i stwierdzają: Oto teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś. To tak, jakby powiedzieli: Ok, teraz jesteś zrozumiały. Już Cię pojęliśmy. Wreszcie możemy kontrolować to, co mówisz i robisz. Jesteś w naszym zasięgu. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś.

To stwierdzenie uczniów – jak bardzo potrzebne, przekonamy się za chwilę po reakcji Jezusa – odzwierciedla stan serca właściwie każdego z nas. Chcielibyśmy w tak prosty i otwarty sposób mieć Jezusa do dyspozycji – kontrolować Go. By nie wymykał się spod naszych wyobrażeń, przeczuć, z tego, co się dzieje – abyśmy po prostu Go rozumieli. Żeby czasem nie był Bogiem – nie przerastał nas.

Mamy takie zapędy. Może nie wprost, ale dość otwarcie przyznają się do nich dziś uczniowie w relacji św. Jana. Jezus odpowiada: Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie, każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną.

Jezus przyjmuje to, co wypowiedzieli uczniowie, i wprowadza ich w inną rzeczywistość, która za chwilę stanie się ich udziałem. Uprzedza swoim słowem i duchem proroczym to, co stanie się doświadczeniem uczniów. Wam się wydaje, że wierzycie. Myślicie, że wiara polega na tym, że wszystko macie poukładane, nie musicie się już wewnętrznie mobilizować, czuwać i wysilać. Przez takie nie do końca wyraźne poczucie bezpieczeństwa w kontakcie ze Mną wasza natura została opanowana i pokonana. Otóż nie. Nie jest tak. Za chwilę, w konfrontacji z tragicznymi wydarzeniami, wszyscy się rozproszycie, każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego.

Jezus nie mówi tego, by przygnębić uczniów, ale by dać im głębszy wymiar tego, co się będzie działo. By dać im ogromne zapewnienie i pokój nawet wtedy, kiedy będą przeżywać taką  traumę, jaka stanie się ich udziałem i kiedy te słowa, które przed chwilą wypowiedzieli, staną się puste, bo oni właśnie nie wierzą. Ta próba wiary okaże się dla nich za ciężka. Oni się rozproszą, uciekną od siebie, od tych wyznań, zapewnień, od Jezusa i On im o tym mówi, żeby znaleźli w Nim pokój. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Żeby odkrywszy taką kondycję swojej wiary, nie wystraszyli się i nie zgorszyli sobą. Żeby – kiedy zostawią Jezusa samego – nie zapomnieli, że On nie jest sam, bo Ojciec jest z Nim. Ojciec wie, kocha, obejmuje swoją miłością również i te stany, kiedy człowiek sam sobą się przeraża, kiedy przeraża się Bogiem.

Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat – mówi Jezus. Św. Paweł powie: Przez wiele ucisków trzeba wejść do Królestwa Niebieskiego. Trzeba doświadczyć różnych ucisków. Takich, których nie planowaliśmy, takich, których nie chcemy i myśleliśmy, że na nas nie przyjdą. Doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat. Ja pokonałem to wszystko.

Św. Jan przychodzi nam z pomocą i w swoim Liście powie: Tym zwycięstwem, które zwycięża świat, jest nasza wiara, którą Jezus kształtuje posyłając swoje słowo, organizując takie, a nie inne wydarzenia, osoby, przeżycia i prosi, abyśmy przyjmowali je z uległością wobec Jego miłości. Żebyśmy doszukiwali się w tych wydarzeniach Jego obecności, nie tylko zrozumieniem, które chciałoby przejąć ster i kontrolę nad Bogiem i sobą,  ale przede wszystkim zaufaniem.

Jezu, choć Cię nie pojmuję, jednak Ci ufam i miłuję Cię nad wszystko, co jest stworzone, bo Ty jesteś Dobro nieskończone.

Ksiądz Leszek Starczewski