Homilia na XVIII Niedzielę Zwykłą „C” (04.08.2013)

Ks. Zbigniew Skuza

Bogacić się przed Bogiem, by nie przegrać życia

Przeżywamy sam środek lata. Wielu ludzi odpoczywa, wyjeżdża na urlopy i regeneruje siły na łonie natury; dla rolników, natomiast, jest to okres ciężkiej pracy na polach i w ogrodach, czas żniw i sianokosów, czas zbierania plonów i „gromadzenia ich w spichlerzach”. Dla wielu jest to czas pierwszych bilansów, oceny włożonego wysiłku i zebranych plonów, czas radości i wdzięczności Bogu za zbiory, ale nieraz też czas pewnego zawodu, że nie wszystko poszło tak jakby się chciało. Można powiedzieć, taka zwyczajna proza życia. Tak, ale na tyle ważna, że znajdująca swoje miejsce w tekstach ewangelicznych. Rzeczywiście, Ewangelista Łukasz, pośród tematów dotyczących konkretnego życia uczniów, wiele uwagi poświęca kwestii gromadzenia dóbr materialnych i stosunku do nich, podejmuje temat bogactwa i biedy. Widzimy to choćby w przypowieści o bogaczu i biednym Łazarzu (Łk 16,19-31), w opowiadaniu o celniku Zacheuszu (Łk 19,1-10) a także w dzisiejszym fragmencie Łukaszowej Ewangelii (Łk 12,13-21), w której Jezus przestrzega przed chciwością i zadufaniem w bogactwa materialne „bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia”.

1.  „Uczciwe bogactwo”, które nie może dać życia

Jezus zapytany o kwestię podziału spadku pomiędzy braci (Łk 12,13-14), odpowiada przypowieścią o pracowitym bogaczu (Łk 12,16-20). Anonimowy bohater przypowieści jest człowiekiem bardzo obrotnym i konsekwentnym. Nie jest leniwy czy nieuczciwy, wręcz przeciwnie: jest bardzo pracowity, dobrze uprawił swoje pole, powiodło mu się i uzyskał doskonały wynik. Plon jest tak obfity, że musi zbudować nowe magazyny, bo te, które posiada są zbyt ciasne aby pomieścić zbiory (Łk 12,18). Trzeba podkreślić, że przypowieść, ani przez chwilę nie mówi, że jest to człowiek nieuczciwy (jak np. Zacheusz), że kogoś okradł czy oszukał, albo że wykorzystał czyjąś słabość. Nic z tych rzeczy: ten człowiek jest nie tylko bardzo pracowity i zaradny, ale też świadomy swej pracy i dumny ze swych wyników. Mówi z nieukrywaną satysfakcją: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! (Łk 12,19). Można mu tylko pogratulować!..

Powiedzieć można, że jest to doskonały portret tzw. „człowieka sukcesu”, który umiał dobrze wykorzystać czas, środki i możliwości, którymi dysponował. A przede wszystkim wydaje się, że bohater przypowieści doskonale realizuje biblijny ideał człowieka, któremu Bóg błogosławi i nakazuje by pracował i czynił sobie ziemię poddaną (Rdz 1,28). W Ps 128,2, sam Bóg podkreśla ideał pracy i życia z jej owoców: „Bo z pracy rąk swoich będziesz pożywał, będziesz szczęśliwy i dobrze ci będzie”. W biblijnych księgach mądrościowych wielokrotnie gani się lenistwo a pochwala pracowitość, o czym świadczą np. ponadczasowe myśli zawarte w Księdze Przysłów: „Ręka leniwa sprowadza ubóstwo, ręka zaś pilnych wzbogaca” (Prz 10,4), „Lenistwo nie złowi zwierzyny, ludzka pilność - cennym bogactwem” (Prz 12,27). A jednak Jezus bardzo jasno wskazuje, że to zachowanie nie jest właściwe, że nie jest w stanie ocalić tego co człowiek ma najcenniejszego czyli życia.

Przypomina mi się rozmowa z pewnym mężczyzną, przed kilku laty, w jednej z parafii we Włoszech, który, gdy tylko zamknąłem drzwi małej rozmównicy przy zakrystii, powiedział mi od razu: „Proszę księdza, przegrałem życie!”. Powiedział to zdanie mocno, jakby chciał je z siebie wyrzucić, jakby stanowiło ono dla niego jakiś ogromny ciężar. Był człowiekiem w średnim wieku, mężem i ojcem trzech synów, właścicielem sieci sklepów odzieżowych, któremu lekarz postawił diagnozę nieuleczalnej choroby. Nagle uświadomił sobie, że to wszystko, co do tej pory stanowiło jego świat, będzie musiał zostawić, i że tak naprawdę żył swoistym „nie-życiem”. Pamiętam jego szczere, bolesne słowa: Świat zawalił mi się na głowę, ale najbardziej nie mogę pogodzić się z tym, że ja tak naprawdę nigdy nie żyłem. Ciągle w drodze, ciągle w samochodzie lub w samolocie, w kraju i za granicą. Teraz, uświadamiam sobie, że tak naprawdę nie znam moich synów, którzy wzrastali jakby obok mnie. Ja widziałem ich ciągle tylko przelotem… Gdy wychodziłem z domu, oni jeszcze spali, prawie zawsze gdy wracałem, oni już spali…Mój najmłodszy syn, chodzi do szkoły muzycznej, zaprosił mnie na swój pierwszy koncert. Obiecałem, że przyjdę, potem wypadł jakiś wyjazd w interesach… Wiem, że do dzisiaj ma o to do mnie żal. Strach pomyśleć co by było gdyby nie moja żona… Prawdziwy skarb.. Tak naprawdę to ona sama, wychowała moje dzieci i nauczyła je szacunku również i dla mnie… Widzi ksiądz, teraz ja zostawiam wszystko… Pracowałem, pracowałem, jeździłem, handlowałem… Ale tak naprawdę nigdy nie żyłem… Chociaż zawsze wierzyłem w Boga, moja wiara też, żywiła się okruchami pośród wielu innych spraw…”. Powtarzał jak refren: „Przegrałem życie…”. Pocieszałem go jak umiałem, jeszcze się wyspowiadał, i rzeczywiście kilka miesięcy później zmarł. To był naprawdę dobry, pracowity i uczciwy człowiek, a mnie zapadł głęboko w serce ten jego szczery i bezpardonowy rozrachunek z samym sobą.

2.  „Nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia” (Łk 12,15)

Jezus wyraźnie zaznacza, że celem przypowieści o bogaczu jest przestrzec przed „chciwością”, gdyż „nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia” (Łk 12,15). Nagromadzone bogactwo może stworzyć iluzję samowystarczalności, tego, że się ma wszystko, że na wszystko można sobie pozwolić, że się jest „panem sytuacji”, owego: „masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” (Łk 12,19). Jezus jednak, demaskuje tę iluzję, przypominając z wielkim realizmem, że najcenniejszy skarb człowieka, czyli życie nie zależy od posiadanego bogactwa, nie może być kupione za żądne pieniądze. Już Ps 49,7-9 przestrzega tych „którzy ufają swoim dostatkom”, że nikt „siebie samego nie może wykupić ani nie uiści Bogu ceny swego wykupu”. Nie można kupić życia, nie można kupić duszy, nie można kupić miłości czy przyjaźni. Bogactwo materialne nie chroni nas też od przejścia przez bramę śmierci: kiedy przychodzi ostatnia godzina, nie ma znaczenia czy jest się bogatym czy biednym.

Gromadzenie bogactwa odbywa się często kosztem wielkich wyrzeczeń, sprawia, że życie staje się „utrapieniem” i źródłem niepokoju serca, tak wielkiego, że „nawet w nocy nie zazna spokoju”, jak trafnie zauważa Kohelet w Pierwszym Czytaniu. Pogoń za bogactwem i iluzja szczęścia które ono daje powodują, że nie zauważa się tego co się traci… Ktoś, kto ciągle tylko pracuje aby mieć ciągle więcej i więcej, czy będzie mógł interesować się bliźnim? Czy będzie miał czas na modlitwę? Czy będzie mógł pielęgnować przyjaźnie?

Bogactwo, nawet uczciwie zdobyte, wiąże serce, a często wręcz całkowicie je zdobywa i zniewala. Człowiek staje się zakładnikiem własnej pracy, własnego trudu, własnych dóbr. W opisie bogacza z Łukaszowej przypowieści uderza to, że jest on całkowicie skupiony na sobie. W jego myśleniu, w jego świecie istnieje tylko on sam, on rozważał sam w sobie i mówił: moje spichlerze, moje dobra, powiem sobie…. Bogactwo stwarza zamknięty krąg egoizmu, w którym nie ma miejsca dla nikogo innego. Dlatego Ps 62, 11 przestrzega: „do bogactw, choćby rosły, serc nie przywiązujcie.

Bogaczowi, który tak bardzo pewnie czuł się dzięki nagromadzonym bogactwom, Bóg mówi: "Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?" (Łk 12,20). Oto smutek pozostawienia owoców swej ciężkiej pracy innemu; oto absurd i bezsens gromadzenia dóbr, z których i tak nie będzie się korzystało. Mówi o tym bez ogródek również Kohelet (por. Koh 2,21) i podsumowuje charakterystycznym dla siebie wyrażeniem, że jest to: „marność nad marnościami – wszystko marność”. Jak echo brzmią słowa Ps 49, który smętnie stwierdza, że człowiek bogaty „kiedy umrze, nic z sobą nie weźmie, a jego zamożność nie pójdzie za nim” (Ps 49,18).

Człowiek, który wydawał się być taki mądry i przedsiębiorczy nazwany jest „głupcem”, czyli po prostu kimś „bezmyślnym” (gr. afron; por. również Łk 11,40). Skąd taka surowa ocena? Jego głupota i bezmyślność polega na tym, że w pogoni za bogactwem zapomniał o wszystkim innym, a przede wszystkim nie miał ani czasu ani sił żeby stawać się bogatym przed Bogiem. Gromadzenie fortuny tak zacieśniło jego świat, że zapomniał o tym, co najważniejsze, a właściwie o tum Kto jest najważniejszy.

3.  Bogacić się przed Bogiem

Trzeba zatem bogacić się przed Bogiem, trzeba podnieść oczy ku górze. To wielka lekcja, której udziela nam dzisiaj Słowo Boże. Trzeba podnieść oczy ku niebu, ku Bogu, dostrzec szerszy horyzont, zobaczyć więcej, a nie tylko pozostać przy tym co widzi się pod słońcem, jak często zaznacza Kohelet. W jaki sposób można stawać się bogatym przed Bogiem Jezus wyjaśnia, kilka wersetów dalej, w Łk 12,33: „Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę! Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy”. Przeciwieństwem bogacenia się przed Bogiem jest szukanie tylko samego siebie i własnej korzyści. Tak, naprawdę, bogacz z przypowieści wcale nie musiał budować nowych spichlerzy…Mógł po prostu podzielić się z innymi swym zbożem, mógł stać się dobroczyńcą biednych i potrzebujących. Nie musiałby wtedy dodawać pracy do pracy i zyskałby wdzięczność i miłość innych…Mógł tak zrobić, gdyby choć przez chwilę pomyślał nie tylko o sobie, ale też i o innych.

To nauczanie Jezusa o bogaceniu się przed Bogiem, pięknie rozwija św. Paweł, który w dzisiejszym tekście Listu do Kolosan mówi: „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi”(Kol 3,1-2). Po zmartwychwstaniu Pana, wszystko jest inne, wszystko radykalnie się zmienia pod słońcem. Szukać tego co w górze nie oznacza jakiegoś życia w chmurach, ale szukanie tych wartości, które nie przemijają: miłości, sprawiedliwości, nadziei; tego wszystkiego czego źródłem jest sam Bóg a co stanowi o godności człowieka. Trzeba też zadać śmierć temu wszystkiemu co tym wartościom się sprzeciwia.

Jedną z tych rzeczy, którym według św. Pawła należy zadać śmierć jest właśnie chciwość, którą Apostoł definiuje jako bałwochwalstwem (Kol 3,5). Jest to dokładnie ten sam termin chciwość (gr. pleonexia), przed którą przestrzega Jezusa w dzisiejszej przypowieści, a która według Katechizmu Kościoła Katolickiego (por. KKK 1866) znajduje się na drugim miejscu pośród siedmiu grzechów głównych.

4.  Aplikacja, czyli pytania od których nie można uciekać

Trzeba z wielkim realizmem patrzeć na nasze życie, na rzeczywistość w której żyjemy, aby dokonywać mądrych wyborów w naszym życiu. Pogańskie „carpe diem!”, musi się zamienić w chrześcijańskie „carpe Deum!”, chodzi zatem o to, aby zdobyć wieczność przeżywając dobrze każdy dzień, używając jak najlepiej darów i zdolności, które Bóg nam dał, aby w ten sposób dojść do wieczności. To jest nasza mądrość, to jest mądrość, którą daje Ewangelia razem z mocą i światłem Ducha Świętego.

Dlatego musimy nieustannie pytać siebie: gdzie jest to prawdziwe szczęście do którego stworzył nas Bóg? Co uznajemy za cel naszego życia i czemu tak naprawdę poświęcamy najwięcej sił? Czy czasem nie gonimy tylko za tym co jest „marnością i pogonią za wiatrem”? W jaki sposób usprawiedliwiamy nasze życiowe wybory? Ku czemu zmierzają nasze sny, nasze pragnienia, nasze oczekiwania? Czy naprawdę zależy nam na tym co jest w górze, co czyni nas bogatymi przed Bogiem?

Homilia do pobrania w formacie PDF.

Jesteś na facebooku? My też! :)

Zapraszamy do dyskusji na tematy biblijne na naszej facebookowej stronie!


"Scriptura crescit cum legente"
"Pismo rośnie wraz z czytającym je" (św. Grzegorz Wielki)

Każdy rozmiłowany w Słowie Bożym napotyka w Biblii fragmenty, które sprawiają mu trudność w interpretacji. Zachęcamy zatem wszystkich odwiedzających stronę Dzieła Biblijnego do zadawania pytań. Na każde pytanie udzielimy odpowiedzi, a następnie będzie ona opublikowana w sekcji "Pytania do Biblii".

Kliknij TUTAJ, żeby przesłać pytanie.