Homilia na Boże Narodzenie 2011

ks. Andrzej Najda

Bóg się rodzi…

Po długim tegorocznym adwencie przyszły wreszcie upragnione święta Bożego Narodzenia. Święta tak bardzo oczekiwane, radosne, rodzinne, pełne przeżyć i niezapomnianych wspomnień. Chcemy je przeżyć po chrześcijańsku, tradycyjnie, tak jak świętowali je nasi rodzice, dziadkowie i przodkowie. Tak jak oni pragniemy radować się i dziękować Bogu za to, że dał nam swojego Syna, który rodząc się z Dziewicy Maryi stał się podobnym do nas we wszystkim oprócz grzechu (por. Flp 2,7).

Dla nas ludzi wierzących powodem świętowania i radości jest narodzenie Syna Bożego, Jego przyjście w ludzkiej postaci, a nie – jak proponuje nam współczesny świat, który chce zapomnieć o Bogu, wymazać Go z oficjalnej terminologii – jakieś „zimowe święto światła” czy „święta grudniowe”. Boże Narodzenie to wielka tajemnica Bożej miłości. Jak poucza św. Jan Apostoł: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,10). Dziękujmy Bogu za tę miłość, uwielbiajmy Go i radujmy się z Jego przyjścia.

1. „Radość wielka” (por. Łk 2,10)

Anioł, który przychodzi do pasterzy zwiastuje im „wielką radość, która będzie udziałem całego narodu” (Łk 2,10). Widząc ich strach i przerażenia, uspokaja ich. Mówi: „Nie bójcie się!” (Łk 2,10). Te słowa kieruje i do nas. Nie bójcie się! Choć wokół tyle trosk, problemów i kłopotów, brak jakichś szans czy perspektyw, tyle niespełnionych obietnic, nadziei, a życie takie trudne i ciągle wydaje się być „pod górkę” – nie bójmy się. Dziś się narodził WAM Zbawiciel. Jezus stał się człowiekiem dla nas, aby być Emmanuelem, to znaczy Bogiem z nami. On przyszedł na świat, aby nam pomóc, aby wyzwolić nas od grzechu i uczynić szczęśliwymi, aby nadać sens naszemu życiu, naszym zmaganiom, wysiłkom, trudom czy cierpieniom i dać nam zbawienie. On przynosi nam pokój, pokój serca, którego nie może dać nam świat.

2. Zapowiadany Mesjasz

Poprzez narodzenie Jezusa Bóg spełnia swoje obietnice dane narodowi wybranemu – przychodzi zapowiadany Mesjasz. Rodzi się w mieście Dawidowym Betlejem. Bóg spełnia też obietnice dane Maryi, że pocznie i porodzi Syna. Bóg jest bowiem Bogiem wiernym. Dla Niego nie ma nic niemożliwego! Bóg troszczy się o swój naród. Działa w historii świata i kieruje losem każdego i każdej z nas. Czyni to czasem w bardzo zaskakujący sposób. Realizując swoją wolę, posługuje się ludźmi, często zwykłymi, przeciętnymi, niegodnymi w oczach innych, takimi jak ci pastuszkowie z Betlejem, którzy zostawiają swoje trzody i idą do żłóbka. Wracają, „wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli” (Łk 2,20). My również pozostawmy w tych radosnych dniach nasze troski i smutki, których na pewno nam nie brakuje. Pójdźmy do żłóbka i oddajmy hołd nowo Narodzonemu, który przyszedł dla nas, dla naszego szczęścia i zbawienia. Włączmy się w radosne uwielbienie i wysławianie Boga.

Aniołowie, którzy wyśpiewują radosny hymn „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli” (por. Łk 2,14), informują pasterzy i nas wszystkich, radujących się z narodzenia Jezusa, kim jest to Dziecię. On jest jednorodzonym Synem Bożym, który począł się w łonie Maryi za sprawą Ducha Świętego. Narodzony w Betlejem Jezus to zapowiadany przez proroków Mesjaszem, który przyniesie zbawienie narodowi wybranemu i wszystkim ludziom, którzy w Niego uwierzą. Już Jego imię Jezus oznacza Boga, który daje zbawienie, ratunek. Jako Emmanuel będzie Jezus zawsze ze swoim ludem. Jezus – odwieczne Słowo Ojca „stało się ciałem i zamieszkało między nami” (J 1,14).

3. Aplikacja

Boże Narodzenie to święta radości i miłości. Doświadczamy tej Bożej nieskończonej miłości, ogrzewamy się niejako w jej płomieniach. Nie możemy przy tym zapominać, że „jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować” (1 J 4,11). Niech więc święta Bożego Narodzenia będą czasem szczególnego okazywania miłości innym ludziom – naszym najbliższym, krewnym, przyjaciołom, znajomym i wszystkim napotkanym na ścieżkach naszego życia.