Homilia na V Niedzielę Wielkanocną "B" (10.05.2009)

Życie w winnym krzewie to nie wegetacja

Każdy w życiu miał swój Damaszek, po którym – ze łzami w oczach lub bez – wyznał: „Jezus jest moim Panem”. Zamiast codziennie tęsknić za tym by usłyszeć od Jezusa pełne miłości słowa: „Ja jestem Jezus”, „Ja jestem Dobrym Pasterzem”, „Ja jestem winnym krzewem”, sami – jako chrześcijanie – mamy swoim życiem podarowywać, albo jeszcze lepiej objawiać Jezusa światu, tj. bliźnim, z którymi się spotykamy.

 

1. Zapowiedź

W Starym Testamencie prorocy wielokrotnie odwołują się do obrazu winnicy, aby przedstawić istniejący kontrast pomiędzy miłością Boga a niewiernością Narodu Wybranego (Jer 5,10; 12,10-11). Winnica, czy też winorośl przedstawiały Naród Izraelski. W Nowym Testamencie przypowieść o winnicy staje w opozycji wobec tak zarysowanego obrazu. Stanowi swoistego rodzaju kontrast i to na dwóch płaszczyznach. Nie służy do przedstawienia negatywnej sytuacji, lecz wręcz odwrotnie. Nie odnosi się do samego Narodu. Obraz winnicy pojawiający się już w nowej odsłonie, w świetle Wcielenia się Słowa Bożego przedstawia harmonijną relację, jaka powinna istnieć pomiędzy Jezusem i Jego uczniami. On sam mówi o sobie: Ja jestem prawdziwym krzewem winnym. Już oswoiliśmy się z tego typu określeniem, wpatrując się tydzień temu w Liturgii w Dobrego Pasterza. Jezus utożsamia się z całą winnicą, której częścią są przecież latorośle. Ponieważ Jan ewangelista postrzega chrześcijan jako prawdziwych Izraelitów (por J 1,47), dlatego też winnica jako symbol Jezusa i wierzących w Niego jest obrazem nowego Izraela. Nie chodzi tu jednak o sam obraz, gdyż tylko Jezus jest źródłem prawdziwego życia, tego nadprzyrodzonego, pełnego łaski. Każdy powinien pić wodę i jeść chleb, który On sam daje. Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie (J 6,35). Pozostać zjednoczonym z Jezusem to jedyny sposób, aby zachować życie na wzór latorośli, która musi być zjednoczona z krzewem winnym, aby móc mieć życie i przynosić owoce. To nadprzyrodzone życie rozpoczyna się na chrzcie świętym – oto źródło życia – i jest wzmacniane przez eucharystię – prawdziwy chleb z Nieba. By to życie mogło zaistnieć potrzebna jest wiara, która rodzi się na skutek usłyszanego Słowa. Potrzebny był, więc przed tygodniem obraz Pasterza, w którego zasłuchane są owce. Taka relacja jednak jest niewystarczająca. Potrzeba dalszego, bardzo głębokiego zjednoczenia, gdyż jesteśmy powoływani, aby stanowić jedno z Jezusem i braćmi. Włączenie w winny krzew nie niszczy ludzkiej wolności, ani też nie dokonuje się automatycznie. Potrzebna jest wolność i chęć odpowiedzenia Bogu na Jego wezwanie. Chodzi więc o wybór Jezusa i życie Jego Słowem.

2. Wypełnienie

Jednym z wzorów do naśladowania w tej materii jest św. Paweł wraz ze swoim powołaniem-nawróceniem. To, co dokonało się pod Damaszkiem, kiedy ujrzał i usłyszał słowa Pana sprawiło, że całkowicie przeorientował swoje życie. Jakże w tej sytuacji nie myśleć właśnie o zapewnieniu Jezusa, które odnotował dzisiejszy ewangelista bezpośrednio przed przekazaniem przypowieści o winnym krzewie: Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie (J 14,21). Pawłowi objawił się Pan Jezus, chociaż nie rozumieli tego bracia z Jerozolimy. Apostoł narodów będąc wcześniej gorliwym faryzeuszem zapewne bardzo przestrzegał przykazań Starego Testamentu, ale potrzebna była korekta ich rozumienia. W życiu współczesnego człowieka także potrzeba takiej korekty rozumienia przykazań, zwłaszcza tego najważniejszego. I kiedy dokonuje się zmiana myślenia, otaczający człowieka świat nie od razu rozumie, co się stało. Wielokrotnie Paweł musiał się z tego tłumaczyć broniąc autorytetu swojej misji. Paweł, z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa (1Kor 1,1), albo w sposób rozbudowany: Paweł, apostoł nie z ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który Go wskrzesił z martwych (Gal 1,1). Albo jeszcze szerzej: Paweł, sługa Chrystusa Jezusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Boże (Rz 1,1). Paweł przedstawia siebie, jako Apostoł Jezusa Chrystusa i odwołuje się do bezpośredniej inicjatywy Boga. Ta inicjatywa Boga wyraża się w powołaniu, które znajduje się u podstaw głoszonej przez Niego ewangelii. Sam o osobie napisze: spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom (Gal 1,15-16). Powołanie skierowane do każdego człowieka domaga się jednak odpowiedzi. Wolnej decyzji woli, że chce się być ściśle złączonym z winnym krzewem i że mądrość, którą się żyje i głosi pochodzi z życiodajnej limfy Bożego winnego krzewu, z którym utożsamia się sam Jezus. Ten styl życia nie jest jednak zarezerwowany tylko dla wielkich postaci Biblijnych takich jak apostołowie, ale ma stać się udziałem wszystkich wierzących.

3. Aktualizacja

Dlatego też wszyscy wierzący muszą bezwzględnie uświadomić sobie, na czym polega przykazanie Jezusa. Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał (1J 3,23). Spełniając ten warunek każdy wierzący doświadczy prawdziwości życia i owocowania winnego krzewu. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał (1J 3,24). To właśnie Duch Święty, który od Ojca i Syna pochodzi uzdalnia chrześcijan do przynoszenia zapowiadanych owoców. Potrzeba jednak korekty i oczyszczenia myślenia, czyli Bożej miłości, która wyraża się także – tak jak w życiu świata winnic – poprzez przycinanie pędów. Pojawiają się więc: cierpienia fizyczne i duchowe, choroby, pokusy, wątpliwości, poczucie, że Bóg nas opuścił, najróżniejsze sytuacje mówiące raczej o śmierci niż o życiu. Ale Bóg kocha życie i chce jego rozkwitu. Chce nam podarować pełnię życia. Próby i trudności nigdy nie są celem same w sobie; one przychodzą, aby człowiek przynosił „owoc obfitszy”. Owocem tym jest nie tylko apostolska płodność, czyli umiejętność budzenia wiary i tworzenia wspólnoty chrześcijańskiej. Jezus ukazuje także inne owoce. Obiecuje, że jeśli będziemy trwali w Jego miłości, a Jego słowa w nas, będziemy mogli prosić o wszystko, co chcemy i otrzymamy to, przyniesiemy chwałę Ojcu, zdobędziemy pełnię radości. Warto powierzyć się doświadczonym rękom Ojca i pozwolić, by On w pracował nad modelowaniem Bożego życia w chrześcijaninie.

-Ks. Wacław Borek