Homilia na III Niedzielę Wielkiego Postu "A" (19.03.2017)

ks. Mateusz Targoński

Czego pragniesz?

Nietrudno odnaleźć motyw przewodni dzisiejszej liturgii słowa. Jest nim woda i nierozerwalnie związane z nią pragnienie. Zarówno w pierwszym czytaniu, jak i we fragmencie Ewangelii te dwa słowa pojawiają się najczęściej.

1. Pragnienie Izraelitów

Pierwsze czytanie z Księgi Wyjścia opisuje jedną ze scen, jakie miały miejsce podczas drogi Izraelitów z Egiptu do Ziemi Obiecanej. To sam początek drogi, kiedy wciąż żywe jest wspomnienie czasu spędzonego w niewoli u faraona – czasu, który w obliczu czekających przeciwności zaczyna być przesadnie gloryfikowany. U początku swojej drogi przez pustynię naród wybrany może również powiedzieć z czystym sumieniem, że nie zna Pana, gdyż nie spotkał Go jeszcze na Synaju i nie zawarł z Nim przymierza.
W tym kontekście u Izraelitów wędrujących przez pustynię zaczyna pojawiać się pragnienie wody – rzecz zupełnie naturalna w drodze przez gorący i suchy półwysep Synaj. W odpowiedzi na szemrane ludu Bóg za pośrednictwem Mojżesza dokonuje cudu, wyprowadzając wodę ze skały. Warto zwrócić uwagę na trzy charakterystyczne cechy tej wody: po pierwsze jest ona dla Izraelitów niezbędna nie tylko do dalszej drogi, ale przede wszystkim do przeżycia – w realiach pustyni jeszcze bardziej uwidacznia się jej życiodajny charakter. Po drugie woda ta nie ma pochodzenia naturalnego, jej obecność wykracza poza realia przyrody, jako cudowny ślad Bożej interwencji. Po trzecie wreszcie staje się ona czytelnym znakiem Bożej obecności pośród synów Izraela, czego przejawem są słowa zapisane na końcu perykopy: „Czy Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy też nie?” Ostatecznie więc ludzkie pragnienie wody prowadzi – dzięki Bożej łasce – do odkrycia przez Izraelitów prawdy o obecności Boga pośród swojego ludu.
Dla nas, chrześcijan, nowego ludu wybranego, droga przez pustynię opisana na kartach Pięcioksięgu to przede wszystkim obraz naszej drogi, jaką przemierzamy do prawdziwej Ziemi Obiecanej, królestwa niebieskiego. Takie rozumienie opowieści zawartej w dzisiejszym pierwszym czytaniu znane było już chrześcijanom pierwszych wieków, czego dowodem może być fragment z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian. Apostoł komentując drogę Izraelitów przez pustynię stwierdza: „pili z towarzyszącej im duchowej skały, a skała ta – to był Chrystus” (1Kor 10,4). Ten sam obraz Jezusa jako źródła wody odnajdujemy w dzisiejszym fragmencie Ewangelii.

2. Pragnienie Samarytanki

Jego sceneria jest podobna do tej z pierwszego czytania: oto Jezus zmęczony drogą zatrzymał się „około szóstej godziny”, a więc w samo południe, przy studni Jakuba. Najpierw to On jest ukazany, jako odczuwający pragnienie, ale odczuwa je również kobieta z Samarii, która przyszła po wodę. Jej pragnienie także ma wymiar materialny: „Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać”.
Charakterystyczną cechą Janowej Ewangelii jest korzystanie z określeń, które oprócz swojego podstawowego znaczenia niosą również głębszą treść. Nie inaczej jest tutaj: pragnienie wody staje się pretekstem do rozmowy o głębszych pragnieniach: właściwej czci oddawanej Bogu i pragnieniu nadejścia Mesjasza. Sama woda również zmienia znaczenie: woda żywa, o której myśli kobieta to w wymiarze materialnym woda źródlana, przeciwieństwo wody gromadzonej na przykład w cysternach. Zresztą już perspektywa ukazana w pierwszym czytaniu podkreśla życiodajną rolę wody. Jezus jednak wykracza poza tę perspektywę: prawdziwa „woda żywa” nie służy podtrzymaniu życia doczesnego, lecz prowadzi dalej: „staje się źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu”.
Również pochodzenie tej wody powinno zwrócić naszą uwagę: podobnie jak to miało miejsce w Księdze Wyjścia, także tutaj woda nie ma pochodzenia naturalnego. Okazuje się bowiem, że nie pochodzi ona ze studni, przy której toczy się rozmowa: tym który ją daje jest tajemniczy mężczyzna, Żyd siedzący u studni. Spotkanie z Nim i rozmowa stają się okazją do stopniowego odkrywania Jego tożsamości. Najpierw zostaje porównany z patriarchą Jakubem, z którym tradycja wiązała pochodzenie studni w Sychar. W kolejnej części rozmowy okazuje się nie tylko być większym od patriarchy, ale zyskuje nowy rys, który potwierdza sama kobieta, mówiąc o Nieznajomym: „widzę, że jesteś prorokiem”. Dalsze rozpoznanie tożsamości rozmówcy wymaga Jego bezpośredniej interwencji, która ma charakter objawienia: JA JESTEM oczekiwanym Mesjaszem. Później potwierdzą to również pozostali mieszkańcy Sychar: „wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata”.
Na drodze Izraelitów do Ziemi Obiecanej naturalne pragnienie, pragnienie wody stało się początkiem odkrycia obecności Pana rzeczywiście obecnego i działającego pośród ludu wybranego. Podobnie w historii życia anonimowej kobiety z Samarii pragnienie, które przywiodło ją do studni stało się drogą do odkrycia Bożej obecności. Pozwoliło spotkać i rozpoznać Emmanuela, Boga prawdziwie obecnego pośrodku swojego ludu. Ludu, który nie ogranicza się już wyłącznie do jednego narodu, jak to miało miejsce w Księdze Wyjścia. Wiara Samarytan jest czytelnym znakiem pokazującym uniwersalizm Chrystusowej Ewangelii: zbawienie, które „bierze początek od Żydów”, nie zamyka się w ramach jednego narodu.

3. Pragnienie chrześcijanina

W ten sposób kształtuje się nowy lud wybrany, łączący ludzi „z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7,9). Lud chrześcijański, którego członkowie doświadczyli – podobnie jak Izraelici w drodze przez pustynię i Samarytanie w osobie Jezusa – Bożej obecności. To doświadczenie domaga się jednak jasnej odpowiedzi, którą dają mieszkańcy Sychar: „Wierzymy”. Ta właśnie wiara staje się pierwszym i podstawowym elementem, który czyni z człowieka ucznia Chrystusa, czyni chrześcijanina. To o niej pisze święty Paweł w Liście do Rzymian: dzięki wierze dostąpiliśmy usprawiedliwienia, na podstawie wiary uzyskaliśmy dostęp do Bożej łaski, a trwając w tej łasce możemy „chlubić się nadzieją chwały Bożej”.
Po spotkaniu z Samarytanką Jezus jeszcze raz będzie nauczał o wodzie żywej podczas żydowskiego Święta Namiotów: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza” (J 7,37-38). Tym razem Ewangelista wyjaśnia, że słowa Mistrza odnoszą się do „Ducha, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7,29), a więc członkowie nowego ludu wybranego. W wymiarze materialnym ta „woda żywa” wypłynęła z „duchowej skały”, którą jest Chrystus, już nie pod uderzeniem laski Mojżesza, ale pod ciosem włóczni przebijającej bok Zbawiciela. To właśnie wtedy, na Golgocie, „Bóg okazał nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami”, jak przypomina nam dzisiaj święty Paweł. To on odsłania nam, jaki jest pierwszy owoc obecności w nas „żywej wody”: to „miłość Boża, która rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany”. Co więcej to właśnie ta miłość sprawia, że nadzieja chwały Bożej, którą my, chrześcijanie, się chlubimy nie może zawieść.
Aby jednak nasza nadzieja była wciąż żywa, to musi nieustannie podsycać ją nasze pragnienie. Dlatego dzisiaj Chrystus przez swoje słowo pyta także ciebie: Czego pragniesz? Czy tak jak Izraelici pragniesz wody na pustyni, a więc pragniesz po prostu przeżyć kolejny etap wędrówki, kolejny dzień życia? A może patrzysz nieco dalej i pragniesz Ziemi Obiecanej, do której oni dążyli: miejsca bezpiecznego, gdzie nie będzie trzeba martwić się o jedzenie i picie? A może jak Samarytanka znużona codziennym chodzeniem po wodę pragniesz uwolnienia od codziennych męczących obowiązków? Czego pragniesz? Co sprawia, że każdego dnia podejmujesz trud wędrówki? Czy to pragnienie prowadzi cię do spotkania ze Zbawicielem świata? Czy prowadzi cię do źródła wody życia?