Lectio divina VIII niedziela zwykła "C" (3.03.2019)

"Czyż i my jesteśmy niewidomi?" J 9,40)

Rozważany fragment Ewangelii Łukasza przynależy do Kazania na Równinie (6, 17-49), które odpowiada Kazaniu na Górze, przekazanemu przez Mateusza.

Tekst Łukasza jest jednak bardzo zwięzły i nie podejmuje wszystkich tematów, które znajdujemy u Mateusza. Bezpośrednim kontekstem poprzedzającym Kazanie na Równinie jest wybór 12 Apostołów. Jest to moment ukonstytuowania pierwszej wspólnoty uczniów Chrystusa. Dlatego Kazanie na Równinie, chociaż wypowiadane wobec zgromadzonych tłumów, wydaje się być przede wszystkim pierwszą „konstytucją” wspólnoty uczniów Chrystusa. A chociaż Łukasz nie podaje słów wprost odnoszących się do faryzeuszów, jak czyni to Mateusz, to jednak dostrzegamy wyraźnie, że dla uczniów Jezusa antytezą wspólnoty jest faryzejski model życia, napiętnowany czterema przekleństwami oraz przypowieścią o ślepych przewodnikach ślepych. Rozumiemy więc, że wspólnota uczniów Jezusa, pomimo pełnienia podobnej funkcji, jak faryzeusze, którzy byli przywódcami duchowymi i nauczycielami, ma rządzić się zgoła odmiennymi zasadami. Bowiem reguła życia uczniów Jezusa nie rodzi się z abstrakcyjnej znajomości Prawa, ale z poznania prawdy o tym, co kryje się w ludzkim sercu. Owocem tego poznania jest „wyrzucenie belki”, która zaślepia. Dopiero wówczas może być mowa o posłudze braciom, o usuwaniu „drzazgi z oka brata”.

Bezpośrednim kontekstem poprzedzającym rozważaną perykopę jest wezwanie do bycia miłosiernym, „jak Ojciec wasz jest miłosierny”. Z wewnętrznie przeżywanego doświadczenia miłosierdzia rodzi się nie-sądzenie, nie-potępianie, odpuszczanie i hojność. Stąd nasuwa się wniosek, iż wiersz 39 podkreśla znaczenie autentycznego doświadczenia Bożego miłosierdzia wobec siebie samego. Bez takiego doświadczenia uczniom Jezusa grozi to, że będą ślepymi przewodnikami ślepych, staną się nowym pokoleniem obłudników. Natomiast kontekst następujący rozważanej perykopy, to przypowieść o budowaniu domu na skale lub na piasku. W ten sposób Łukasz zamyka całość Kazania na Równinie klamrą nauki o dwóch drogach, drodze życia i drodze śmierci. Na początku są to błogosławieństwa i przekleństwa, wobec których uczeń musi zająć jasne stanowisko, natomiast na końcu Ewangelista uwypukla słuchanie słów Jezusa i wypełnianie ich, jako wybór drogi życia, która kryje się za obrazem domu wzniesionego na skale, który nie poddaje się atakom przeciwności, cierpień, porażek i prześladowań.

LECTIO

w. 39 Opowiedział im też przypowieść: «Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj?

Przypowieść wkomponowana w większą formę literacką (tutaj: Kazanie na Równinie) ma na celu ułatwienie zapamiętania całości oraz podkreśla wagę wygłoszonej nauki. Przypowieść odwołuje się do bezdyskusyjnie oczywistej obserwacji, z której wyprowadza paralelę dla życia duchowego słuchaczy. W Ewangelii Matusza zdanie o ślepych przewodnikach odnosi się do faryzeuszów (15, 14; 23, 16.24.26), Łukasz zaś ukazuje je, jako skierowane do uczniów i tłumów. Już prorocy używali podobnych obrazów, aby piętnować grzechy przywódców ludu (Iz 9, 15; 56, 10; Jr 6, 15; 8, 12; 14, 15; Mi 3, 6n; Za 11, 15-17). Podobnie Paweł Apostoł używa obrazu ślepoty, aby denuncjować zarozumiałość „znawców Prawa” (Rz 2, 19), a Listy Pasterskie obrazem ślepoty ostrzegają przed zwodzicielami (1 Tm 6, 3; 2 Tm 3, 13).

Za Mateuszem możemy doprecyzować, że główne obszary ślepoty to przypisywanie większej wagi złotu przybytku, czy też ofierze złożonej na ołtarzu niż samemu przybytkowi i ołtarzowi, które uświęcają i złoto, i ofiarę. Takie odwrócenie wartości rodzi się z chciwości i budowania życia na fundamencie bogactw materialnych. Ślepota jest także przywiązywanie wagi do szczegółów, a ignorowanie zasad, z których wyrastają poszczególne zalecenia Prawa oraz zwracanie uwagi na to, co na zewnątrz człowieka, jak inni go postrzegają („zewnętrzna strona kubka”), a pomijanie wewnętrznej przemiany i nawrócenia. Natomiast znak otwarcia oczu niewidomemu od urodzenia i jemu towarzyszący dialog z faryzeuszami (J 9, 1-41) nie pozostawiaja wątpliwości, że to postawa faryzejska jest źródłem najgłębszej ślepoty człowieka. 

Rozważany werset mógł być inspiracją dla obrazu Bruegel`a „Ślepcy”. Wart chwili medytacji. [Zobacz]

w. 40 Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.

Chociaż dosłownie rozumiejąc można odnieść wrażenie, że uczniowie mają się stać takimi, jak ich Nauczyciel, to jednak nie realizuje się to poprzez osobistą doskonałość moralną (por. Łk 11, 13; Rz 7, 16-18), ale dziej się to poprzez osobową komunię z Jezusem (Ga 2, 20). Wezwanie do naśladowania nauczyciela odnosi się wprost do tajemnicy krzyża (Łk 9, 23 i paral.), a tajemnica podobieństwa do Chrystusa spełnia się w doświadczeniu śmierci i zmartwychwstania, które przeżywane w znakach chrztu (Rz 6, 3-11), wyznaczają sposób chrześcijańskiego życia: „Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała - będziecie żyli” (Rz 8, 13).

Podobieństwo uczniów do Chrystusa realizuje się także w doświadczanych prześladowaniach, ale też w zachowywaniu przekazywanej przez nich nauki (Mt 10, 24; J 15, 20). Natomiast faryzejski sposób pozyskiwania uczniów zasługuje na najwyższą naganę: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami”. (Mt 23, 15).

w. 41-42 Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?  Jak możesz mówić swemu bratu: "Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku", gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata.

Użyta hiperbola, przesadny kontrast pomiędzy drzazgą i belką, wydaje się być nie tylko zabiegiem oratorskim, ale wskazuje na wagę poznania siebie, swoich motywacji i swoich uwarunkowań. Bez tej znajomości siebie jesteśmy ślepymi przewodnikami, którzy nie tylko sami idą na zatracenie, ale także innych tam prowadzą. Mateuszowa paralela do rozważanych wierszy jest wprowadzona wezwaniem do unikania osądzania swych bliźnich (7, 1 -3). Osądzanie i wdawanie pochopnych opinii w jednym tylko Liście do Rzymian Paweł piętnuje aż trzykrotnie: „Przeto nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, w tej sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz” (2, 1.21); „Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach” (14, 4); „Przestańmy więc wyrokować jedni o drugich. A raczej to zawyrokujcie, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia” (14, 13).

Obłudnik (gr. hipokrites) to „człowiek, którego postępowanie nie wyraża jego wewnętrznego przekonania. (…) Niczym jakiś aktor teatralny, obłudnik ciągle gra swoją rolę i to tym staranniej, im wyższą piastuje godność i im bardziej otoczenie słucha jego głosu” (X. Léon-Dufour, Słownik Teologii Biblijnej). Grecki termin występuje w NT 17 razy, z tego 13 u Mateusza, 1 raz u Marka i 3-ktornie u Łukasza. Obłudnik zwraca uwagę przede wszystkim na to, aby inni go dostrzegali, jako człowieka pobożnego (Mt 6, 2.5.16). Faryzeusze są także synonimem zatwardziałego uporu w swych przekonaniach o sobie, dlatego „chcąc zburzyć bramy wiodące do ich serca, Jezus kompromituje ich w oczach innych (Mt 23, 1nn) ukazując ich grzech główny i ukrytą zgniliznę (23, 27)” (X. Léon-Dufour, STB).

Oddzielnym problemem powyższych wierszy jest odnalezienie sposobu, na „wyrzucenie belki z własnego oka”. Wydaje się, że nie możemy ograniczyć takiego aktu do jakiegoś, ściśle określonego gestu, czynu lub postawy, ale wyrzucaniu belki służy całe orędzie Ewangelii. Jest to owoc odpowiedzi na Jezusowe wezwanie do nawrócenia (Mt 4, 17) i do kroczenia za Nim (Łk 14, 27; J 8, 12; 12, 26), do stanie się Jego uczniem i przyjęcia udziału w misji głoszenia Dobrej Nowiny całemu światu (Mt 28, 19). Oczywiście tym, który wyrzuca belkę, czyli otwiera oczy, jest sam Jezus, czego wymownymi znakami są wszystkie uzdrowienia ślepców (Mk 8, 22nn; J 9, 1nn). Bardzo poetyckim, a jednocześnie odwołującym się do rytów chrzcielnych katechumenatu, jest wezwanie Apokalipsy skierowane do zaślepionych grzechem chrześcijan z Laodycei: „Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. Ty bowiem mówisz: Jestem bogaty i wzbogaciłem się, i niczego mi nie potrzeba, a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny, i ślepy, i nagi. Radzę ci nabyć u mnie złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się przyodział, i by nie ujawniła się haniebna twa nagość, oraz balsamu do namaszczenia twych oczu, byś widział” (3, 15-18). Natomiast w Drugim Liście Piotra odnajdujemy drogę owocowania poprzez „poznanie Boga i Jezusa, Pana naszego” (1, 2). Przez owo poznanie stajemy się „uczestnikami Boskiej natury (1, 4), abyśmy nie byli „bezczynnymi i bezowocnymi” (1, 8).

w. 43-44 Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. 

Ponownie Jezus odwołuje się do oczywistego dla wszystkich obrazu. Nagromadzenie przykładów, które przemawiają swą oczywistością i są łatwe do zapamiętania, wskazuje na wielką wagę udzielanej nauki. Nie chodzi jednak wyłącznie o problem obłudy, ale o całość Łukaszowego Kazania na Równinie. Przyjęcie tak radykalnego orędzia Jezusa staje się widoczne poprzez owoce, zrodzone z wiary w Ewangelię oraz z przyjęcia daru Ducha Świętego. Nie od rzeczy będzie w tym miejscu przypomnienie najpełniejszej listy takich owoców, zapisanej w Liście do Galatów. Są nimi: „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (5, 22n).

Już Stary Testament przyrównuje życie wiary do drzewa, które wydaje dobre owoce (Ps 92, 13), a Izajaszowa „Pieśń o winnicy” nie pozostawia wątpliwości, że Bóg nie jest biernym obserwatorem tego, co czyni człowiek, ale angażuje się na wszelki możliwy sposób, aby życie wierzących wydało dobry owoc (Iz 5, 1-7). Wniosek jest więc oczywisty, że dobry owoc nie jest zasługą człowieka, ale skutkiem wiary i przyzwolenia Bogu, aby działał w życiu wierzącego (Rz 3, 28; Ga 3,24; Flp 3, 9).

w. 45 Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta.

Ważną paralelą dla powyższego wiersza jest Mateuszowe zdanie: „Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym” (15, 18-20). Natomiast przypowieść o siewcy ukazuje akt przyjęcia Słowa Bożego, jako sposób, aby dobro zamieszkiwało w sercu człowieka (Łk 8, 11n,15).

Bezpośrednia relacja pomiędzy głoszonym i czynionym dobrem, a sercem człowieka jest znana już w ST: „Usta sprawiedliwego głoszą mądrość i język jego mówi to, co słuszne. Prawo jego Boga jest w jego sercu, a jego kroki się nie zachwieją” (Ps 37, 30). Dobre serce, źródło dobrych słów i czynów, jest owocem przyjęcia łaski, a człowiek nie może zapomnieć, że niezmiennie pozostaje kruchy i słaby: „Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa. Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (2 Kor 4, 6).

MEDITATIO

Zafascynowany programem 12 kroków Anonimowych Alkoholików stworzonym przez Billa Wilsona, o. Richard Rohr w swej książce „Oddychając pod wodą” proponuje, aby dostrzec w tym programie uniwersalne narzędzie dojrzewania ludzkiego i chrześcijańskiego. Program ten odnoszący się do konkretnego uzależnienia jest dla o. Richarda parabolą naszego uzależnienia od nas samych, chorobliwego i niszczącego skoncentrowania się na sobie, czyli fundamentalnego grzechu idolatrii, to znaczy stawiania siebie samego w centrum własnego życia. W tak rozumianym „uzależnieniu” możemy dostrzec odniesienie do grzechu pierworodnego oraz do każdego naszego grzechu. Jeśli w rozważanej perykopie dostrzegamy problem niedostrzegania swojego własnego grzechu („belka”), to program 12 kroków staj się procesem odkrywania i usuwania owej belki.  Jeśli w treści pierwszego kroku słowo „alkohol” zastąpimy rzeczownikiem określającym nasz grzech nałogowy, wobec którego jesteśmy bezradni, naszą cechę, która „zamienia nasze życie w piekło” lub liczne piekiełka, a w ostatnim, dwunastym kroku, słowo „alkoholicy” zastąpimy „uzależnionymi lub grzesznikami”, to medytując dzisiejszą Ewangelię w kluczu 12 kroków możemy prześledzić autentyczną drogę uzdrowienia opartego na poznawaniu prawdy o sobie. Oczywiście, aby mówić o jakimkolwiek uzdrowieniu drogę 12 kroków należy przejść, czytanie o niej nawet najlepszych podręczników w niczym nie pomoże, a teoretycznie zdobyta wiedza wyłącznie „wbija w pychę” (1 Kor 8, 1).

Poniżej lista 12 kroków, cytuję za „Oddychając pod wodą”:

  1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem.
  2. Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie.
  3. Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy.
  4. Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny.
  5. Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
  6. Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru.
  7. Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
  8. Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
  9. Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
  10. Prowadziliśmy nadal osobisty obrachunek, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.
  11. Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia.
  12. Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków, staraliśmy się nieść to posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.

CONTEMPLATIO et ACTIO

Na modlitwie, medytując Słowo Boże, szczerze zapragnąć, aby Bóg dał nam poznanie naszych „belek”, które czynią nas ślepymi. Prosić Boga o dar płaczu nad swoimi grzechami, o łaskę powstawania i kroczenia za Jezusem. Poznanie własnej ślepoty rodzi pragnienie słuchania Boga oraz posłuszeństwa Jego woli. Thomas Merton tak pisał o tym w „Posiewie kontemplacji”: „Ogromne trudności, jakie stoją na drodze szukających wewnętrznej wolności i czystej miłości, wkrótce uczą ich, że nie mogą sami dokonać postępu, a Duch Boży kieruje ich dążenie w stronę najprostszej metody przezwyciężania własnego egoizmu i ślepoty osądu. Jest nią zdolność podporządkowania się opinii i przewodnictwu innych. Duch przyciągnięty ku Bogu w kontemplacji wkrótce nauczy się wartości posłuszeństwa: trudności i udręki, jakie każdego dnia znosi z powodu ciężaru własnego egoizmu, niezdarności, niekompetencji i dumy, obdarzą go pragnieniem, by go ktoś prowadził, udzielał rad i nim kierował.”

ks. Maciej Warowny