"Młodość z aureolą" (10: 2Tm 1,12)

Nakręceni przez Miłość

2Tm 1,12

 Tak naprawdę jesteśmy zakochani w Bogu. I to nie dlatego, że myśmy pierwsi wpadli na pomysł z miłością, tylko że Bóg się w nas zakochał. Zakochał się tak, że wzbudził w nas odwzajemnienie. Nasze serce nie da sobie rady, jeżeli nie spotka miłości mającej swoje źródło w Bogu. Miłość zawsze będzie nas kręcić na wszystkich drogach naszego życia. Na różne sposoby próbujemy odkryć tę u miłość u jej źródła. Żeby odkryć miłość u jej źródła, trzeba iść pod prąd, bo oryginalna miłość jest u Źródła. Chcesz iść do źródła – mówił Papież – musisz iść pod prąd, bo z prądem płyną tylko ścieki i zdechłe ryby.

Za dużo zainwestował w nas Pan Bóg, żeby wycofał się z naszego życia – zarówno wtedy, kiedy kompletnie tego nie doceniamy, nie zauważamy, jak i wówczas, kiedy wybieramy grzech, a nade wszystko wtedy, gdy pojawia się śmierć.

Inwestycja dokonana przez Pana Boga nie obejmuje jakichś produktów, bonusów, gratisów, dodatków, emblematów. To jest inwestycja mądrej miłości. Z czegoś takiego nie da się wycofać.

Z tego, co pamiętam z lekcji języka polskiego, to romantycy mówili, że człowiek zakochuje się tylko raz, a później odtwarza to, co stało się udziałem jego pierwszego doświadczenia i szuka go w następnych relacjach.

Jest to prawda. Tak naprawdę jesteśmy zakochani w Bogu. I to nie dlatego, że myśmy pierwsi wpadli na pomysł z miłością, tylko że Bóg się w nas zakochał. Zakochał się tak, że wzbudził w nas odwzajemnienie. Nasze serce nie da sobie rady, jeżeli nie spotka miłości mającej swoje źródło w Bogu. Miłość zawsze będzie nas kręcić na wszystkich drogach naszego życia. Na różne sposoby próbujemy odkryć tę u miłość u jej źródła. Żeby odkryć miłość u jej źródła, trzeba iść pod prąd, bo oryginalna miłość jest u Źródła. Chcesz iść do źródła – mówił Papież – musisz iść pod prąd, bo z prądem płyną tylko ścieki i zdechłe ryby.

Droga do odkrycia źródła miłość często naznaczona jest różnego rodzaju przeciwnościami, trudem, przeszkodami. Ale jeżeli pamięta się o Źródle, to nie ma takiej przeszkody, której nie dałoby się pokonać. Jeżeli pamięta się o pierwszym zrywie, pierwszej świeżości, pierwszym dreszczyku ciał, uczuć, oczu, spojrzeń, drżeniu rąk, które budzi się wtedy, kiedy człowiek doświadcza miłości, nie ma szans, żeby się wycofać.

Tak nakręceni jesteśmy przez miłość, która swoje źródło ma w Bogu, bo Bóg jest miłość.

Dlatego nawet gdy pojawiają się absurdalne dyskusje, zupełnie oderwane od tego, czym jest miłość – jak rozmowy prowadzone dzisiaj przez saduceuszy w Ewangelii św. Marka o tym, że śmierć może przeszkodzić miłości – Jezus rozprawia się z nimi jednoznacznie: Nie znacie mocy Boga. Nie wiecie, co to jest miłość Boga. Wymyśliliście sobie śmierć, krzyż, grzech i myślicie, że stanowią przeszkodę dla Boga... Cóż nas zdoła odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie – pyta św. Paweł – prześladowanie, ucisk, cierpienie, śmierć, nagość, niebezpieczeństwo?... – Nic. Boża miłość jest potężna.

Uczymy się tej miłości na różnych drogach. Znakomita większość – jak mówią badania – wybiera drogę miłości, którą saduceusze zawężają tylko do życia doczesnego, a mianowicie, bycia ze sobą we dwoje. To piękna droga. Inni wybierają oddanie swojego serca na wyłączność Bogu w posłudze kapłańskiej lub w życiu zakonnym. To nie są drogi konkurencyjne. Nie jest tak, że lepiej być małżonkiem, małżonką, księdzem, siostrą zakonną. To są dwie drogi prowadzące do tego samego Źródła i obydwie wiele wymagają. Biada tym, którzy myślą, że lżej jest w małżeństwie, i biada tym, którzy myślą, że lżej jest w kapłaństwie.

Dwie drogi mają iść pod prąd, żeby wrócić do Źródła, skąd wyszły.

Przeszkody pojawiające się na obydwu drogach związane są przede wszystkim z przyzwyczajeniem i z zamuleniem serca, z obyciem się ze sobą, zżyciem ze sobą, z przyzwyczajenia.

Św. Paweł pisze list do Tymoteusza – młodego biskupa Efezu. Pisze go z więzienia, świadom, że mu zostało już niewiele do przejścia i dostania się do Źródła. Zbliża się śmierć. Mówi: Tymoteuszu, rozpal na nowo w sobie charyzmat, który masz. Rozpal w sobie na nowo to, co jest pierwszym odruchem serca – fascynację Boga tobą. Czy zdajesz sobie sprawę, że dla Boga jesteś całym światem?...

Czy zdajesz sobie sprawę – jest to skierowane do nas wszystkich – że dla Boga jesteś całym światem? Choćbyś w tej chwili uważał, że największym twoim wrogiem jest Pan Bóg, który zsyła ci różne przykre doświadczenia, dokopuje ci poprzez taką, a nie inną sytuację w domu czy w relacji przyjaźni, zdajesz sobie sprawę, że dla Boga jesteś całym światem, o który będzie walczył?

Rozpal w sobie na nowo charyzmat, który otrzymałeś w darze włożenia rąk, w błogosławieństwie, jakim jest sakrament małżeństwa, i weź udział w trudach i przeciwnościach życia. Idź pod prąd dalej. Nie płyń ze ściekami świata, idź pod prąd. Nie daj sobie odebrać pragnienia odkrycia swojej drogi dojścia do Źródła i nie daj sobie wmówić, że wszystkim się uda, tylko nie tobie.

Z tej właśnie przyczyny – pisze z więzienia stary, doświadczony i bardzo poturbowany przez życie Paweł, prześladowany za wierność Ewangelii – znoszę i to obecne cierpienie, ale za ujmę sobie tego nie poczytuję. Nie poczytuję sobie za ujmę tego, że są przeszkody w moim odkrywaniu miłości. Nie chcę żyć złudzeniami, że miłość to tylko przyjemne doznania. Nawet w kajdanach będę wierzył w miłość. Nawet gdyby mnie wszyscy wyśmiali, będę wierzył w miłość, która swoje źródło ma w Bogu, bo wiem, komu uwierzyłem – ja wiem, że wierzę w miłość, która wszystko przetrzyma – i pewien jestem, że mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia. Że wszystkie doświadczenia, to, co znoszę ze względy na miłość, która swoje źródło ma w Bogu, zatryumfuje, odniesie zwycięstwo.

Dzisiaj, kiedy słuchamy tego słowa, kiedy w naszym sercu nagromadziły się różne doświadczenia w odkrywaniu miłości Boga, która prowadzi do źródła, jakim jest przyjaźń, sam Chrystus prosi nas przez św. Pawła: Nie dajcie sobie odebrać tej inwestycji, jaką w was położył Bóg, tej miłości, która wymaga, ale przyniesie wam prawdziwy pokój serca. Nie dajcie sobie jej odebrać przez zniechęcenie, przeszkody, grzech, który często wam dokucza, przez rozczarowania, kłótnie, przez zagniewanie, zamulenie, przyzwyczajenie i cokolwiek jeszcze w życiu stanie się waszym udziałem.

Panie Jezu, dziękujemy Ci, że zwyciężyłeś śmierć. Właściwie nie ma już problemu, którego byś nie mógł pokonać, jeżeli tylko wierzy się w to, że Ty objawiasz miłość. Umocnij nasze serca, nasze oczy, nasze ręce, abyśmy szli pod prąd, abyśmy doszli do źródła, gdzie na nas czekasz.

Pozdrawiam w Panu –

ks. Leszek Starczewski