Dobre Słowo, 29.01.2014 r. –środa, III tydzień zwykły

Dobre Słowo, 29.01.2014 r. – środa, III tydzień zwykły

2 Sm 7,4-17; Ps 89,4-5.27-30; Mk 4,1-20

„Wybuduj mi dom kochany, od samotności wybuduj najdalej”

Wybuduj mi dom kochany, od samotności wybuduj najdalej. Na wzgórzu nad zakrętem drogi, którą będą wozy przejeżdżały. Wybuduj mi dom, nawet gdyby ściany stawiać było trzeba ze zmęczenia. Gdy cegieł zabraknie, weź serca, tak wiele serc jest teraz z kamienia (Czerwony Tulipan, „Dom”).

Bóg zdradza się z głębokimi pragnieniami swego serca. Dość przejmująco brzmią słowa wypowiadane w Jego imieniu przez proroka Natana do Dawida. Można odkryć w nich ciężar jakichś wewnętrznych zmagań! To zupełnie tak, jakby Bóg nosił je w sobie, przeżywał i bardzo chciałby je wreszcie wypowiedzieć. «Czy ty zbudujesz Mi dom na mieszkanie? Nie mieszkałem bowiem w domu od dnia, w którym wywiodłem z Egiptu synów Izraela, aż do dzisiaj. Przebywałem w namiocie albo przybytku. Czy w czasie wędrówki z całym Izraelem powiedziałem choć jedno słowo do kogoś z przywódców izraelskich pokoleń, którym przekazałem rządy nad ludem moim izraelskim: Dlaczego nie budujecie Mi domu cedrowego?»

Z tych słów chce się wydobyć tęsknota nie do opisania. Jest ona na wskroś przeszyta oszałamiającym pragnieniem takiej bliskości, której nic nie będzie w stanie rozłączyć. Ojczyzną Boga, Jego domem, jest ludzkie serce. Bóg ciągle będzie bezdomny, aż nie otworzą Mu się drzwi serca ostatniego człowieka, który urodzi się na ziemi.

Roman Brandstaetter w Przypowieści o ojczyźnie tak ujmuje tę prawdę: Człowiek pewien, który był ojczyzną Boga, skazał Go na wygnanie. Bóg, pochyliwszy smutnie głowę, odszedł bez słowa, ale zawsze tęsknił za powrotem do człowieka, który był Jego ojczyzną. Mocno utkwił mi w pamięci ten obraz, który pierwszy raz usłyszałem 25 lat temu, na ministranckim spotkaniu w kieleckiej katedrze, z ust niezapomnianego Ks. Biskupa Mieczysława Jaworskiego. Pamiętam, jak sugestywnie mówił o Bogu, który wygnany, idzie za człowiekiem jak żebrak, błagając wręcz o okruchy miłości, pukając do serca. W Jezusie Bóg mówi do nas bardzo osobiście: Oto stoję przed drzwiami i pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy Mi drzwi, wejdę do niego i spożyjemy wieczerzę; Ja z nim, a on ze Mną (Ap 3, 20). Przez wszystkie wydarzenia, osoby i nasze przeżycia przechodzi, jakby szukając koniecznych zezwoleń, aby mógł „legalnie”, czyli za naszą pełną zgodą, zamieszkiwać w nas na wieki. Zapowiedzią tej prawdy o wiecznym mieszkaniu, domu nie ręką ludzką uczynionym (por. 2 Kor, 5, 1), domu dla Boga, jest słowo przekazywane przez proroka Natana królowi Dawidowi: Tobie też Pan zapowiedział, że ci zbuduje dom. Kiedy wypełnią się dni twoje i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo.

On zbuduje dom imieniu memu, Ja zaś utwierdzę tron jego królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem. To – być może nie do końca przez nas tak odbierane – mocne słowa. Na Dawidzie musiały wywrzeć ogromne wrażenie, bo – dosłownie usiadł przed Panem z wrażenia (por. 2 Sm 7, 18). Zbudować dom dla Boga, to nic innego, jak codziennie poszerzać przestrzeń w swoim sercu, aby Go było w nim coraz więcej. Pan ci zbuduje dom, to także codzienna zgoda wypływająca z ufnej wiary w to, że Bóg, mając w nas należne miejsce, może nami się posługiwać i tworzyć zdrowe relacje, takie domowe, z innymi ludźmi. Czy to nie jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe? Właśnie dlatego jest piękne, że jest prawdziwe! Gdzieś głęboko w sobie to wyczuwamy. Czasem, gdy pozwolimy pragnieniom serca, rozbudzonym przez słowo, dojść do głosu, to rozpoznajemy to piękno w sobie. Wręcz czujemy, że pojmowane w ten sposób budowanie domu i bycie nim dla Boga, jest do zrealizowania! Jednak błyskawicznie pojawia się spojrzenie na swą słabość, grzech i niezliczone błędy „na własne życzenie”. A to potrafi szybko – jak często mówimy – sprowadzić nas na ziemię. Pytanie tylko co to za ziemia? Na pewno nie biblijna. A przecież ta tylko nadaje się do życia. I to życia wiecznego – tak jak i dom, o którym Pan dziś wyszeptał wręcz Dawidowi. Chyba tego nie zauważamy albo za często zapominamy o tym, że Bóg, planując wieczną przyszłość z nami, przewidział także każdy nasz upadek. Dawid usłyszy od proroka Natana bardzo wyraźne, Boże zapewnienie: A jeżeli zawini, będę go karcił rózgą ludzi i ciosami synów ludzkich. Lecz nie cofnę od niego mojej życzliwości, jak ją cofnąłem od Saula, twego poprzednika, którego opuściłem. Przede Mną dom twój i twoje królestwo będą trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki.

Odkrycie prawdy o bezdomnym Bogu może się dokonać tylko w bezbronnym, zdanym na łaskę i niełaskę Pana, ludzkim sercu. Takim, które staje się zdolne usłyszeć pukanie stojącego u jego drzwi Jezusa (por. Ap 3, 20). Rozbrojone serce przyjmie bezdomnego Boga-Żebraka. Szokujące jest to, że aby naprawdę w to uwierzyć, trzeba niejednokrotnie – z pewnością przynajmniej raz w życiu – przejść przez piekło na ziemi. Z takiego miejsca (miejsc), jak to ktoś zauważył, jakoś konkretniej zaczyna się zabiegać z drżeniem i bojaźnią o zbawienie (Flp 2, 12), czyli przyjęcie do serca, jak do swego domu, Boga-Żebraka. To nie szantaż, ale życiowe prawdy. Ileż razy jest tak, że poważna choroba, czy niosący śmierć nałóg, wręcz zionąc piekłem zmieniają myślenie, czyli nawracają (!) osoby, których życie stało się realnie zagrożone?! {polecam wpis na profilu ks. Marcina Borynia: https://www.facebook.com/marcin.boryn ( 2014-01-28)}.

Jeśli ktoś nigdy nie znalazł się w sytuacji Hioba lub Abrahama podążającego z Izaakiem, by złożyć go w ofierze – nigdy w pełni nie wierzył {kardynał Gianfranco Ravasi, http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,7715,kard ravasi-sztuka-i-wiara-sa-oknami-na-boga.html (2014-01-28)}.

Warto przy spotkaniu ze słowem Pana postawić sobie pytania. Ks. Krzysztof Grzywocz zauważa, że: Dziś nie brakuje dobrych odpowiedzi, brakuje dobrych pytań (wypowiedź z filmu: Biblio, ojczyzno moja. Studio Katolik, Kraków 2012).

Z czego dziś Pan chce rozbroić moje serce? Co mnie jeszcze trzyma w zamknięciu przed bezbronnym przylgnięciem do Niego? Gdzie karmię się kłamliwym przekonaniem, że w swoim życiu mam wszystko – bądź większość rzeczy – uporządkowane albo aż tak poburzone, że stały się ruiną, do której – wbrew zapowiedziom słowa: skieruj Twe kroki ku ruinom bez końca (Ps 74, 3) – nie da się zaprosić Pana, by je mógł odbudować?

Ilu naszych wiernych jest w ciemnościach, w udręce i myśli, że kwestia wiary jest dla nich zamknięta, że to, co przeżywają, nie jest wiarą, lecz zwątpieniem, brakiem wiary, niewiernością. Nie. Także to jest częścią wiary! Nie mogą się zatem zniechęcać. Oto Biblia jest właśnie pomocą, by zrozumieć, że wiara jest drogą (Kardynał Gianfranco Ravasi (wypowiedź z filmu: Biblio, ojczyzno moja. Studio Katolik, Kraków 2012).

Niezmiernie ważne jest, aby pamiętać o cierpliwym szacunku wobec tajemniczych procesów, jakie dokonują się powoli w każdym z nas. Siewca rzuca ziarno, a każde z nich – oprócz klasycznego rozumienia – jest także symbolem drobnych, codziennych zabiegów Pana o nasze w Nim wzrastanie. Jesteśmy ciągle w drodze do Domu Ojca! Wielu z nas chyba zbyt często o tym zapomina.

Ksiądz Leszek Starczewski