Znaki (20 XII 2010 r.)

Dobre Słowo 20.12.2010 r.

Znaki

Boże Ojcze, dziękuję Ci za to, że słabi i grzeszni ludzie mogą Ciebie słuchać i głosić. Ty doskonale znasz swoje dzieci i wiesz, czego im potrzeba. Dziękuję Ci, że przez Jezusa objawiasz nam miłość, która chce dotrzeć do nas wtedy, gdy nią gardzimy, gdy chcemy ją zinterpretować przeciwko sobie. Dziękuję Ci, że przez Jezusa w Duchu Świętym zbliżasz się teraz do każdej i każdego z nas, aby zapewnić nas o Twoim prowadzeniu. Przymnóż nam wiary. Obdarz nas Twoim miłosierdziem, aby te słowa – mające ogromną moc, słowa, na które umarli wychodzą z grobów – stały się dla nas światłem i siłą w naszych słabościach, szczególnie w słabościach naznaczonych lękiem, niewiarą w to, że możesz do nas trafić, że cokolwiek to może zmienić w naszym życiu i spojrzeniu na siebie.

Pełna jest ziemia łaskawości Pana. To znaczy – pełna jest ziemia znaków od Pana. Pan Bóg nie prowadzi żadnej gry, a już na pewno nie prowadzi podwójnego życia. Jest bardzo czytelny w swoim przychodzeniu do nas i nieustannie obecny w dziejących się wydarzeniach. Nie posyła żadnych przypadków, nie czyni dziwactw. Wszystko, co dzieje się w naszym życiu, jest znakiem od Niego. Posyłając te znaki, traktuje nas jako osoby, które mogą je odczytać, mogą przez nie odnaleźć Jego obecność. Nawet wówczas, kiedy naszymi sercami rządzi przewrotność, gdy mamy niewłaściwe, egoistyczne intencje w odkryciu tego, co jest dla nas dobre, Pan Bóg nie przestaje tych znaków posyłać.

W proroctwie Izajasza mamy przed oczami króla Achaza. Zarządzał on Judeą, podzielonym królestwem, i czuł się realnie zagrożony sojuszem politycznym dwóch sąsiednich mocarstw. Achaz postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, rozwiązać je tak, jak on to widzi. Postanawia też wejść w układ, w sojusz polityczny. Nie dostrzega, że jedyne, co może wyniknąć z tego układu, to fakt bycia dłużnikiem i służącym tych, którzy w tej chwili zapewniają go o pomocy.

W tej sytuacji Pan przemawia do Achaza przez proroka Izajasza: Proś dla siebie o znak od Pana Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy wysoko w górze. – Pełna jest ziemia łaskawości Pana, więc gdziekolwiek jesteś, czy głęboko w twoim zdołowaniu, w otchłani, czy wysoko w górze – masz w tej chwili taki nastrój i podejście do życia, że wszystko dodaje ci skrzydeł – proś o znak. Postawa Achaza, która wydaje się bardzo pobożna, właściwa, w rzeczywistości taka nie jest. Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę. Achaz gra przed Tym, który jest autentyczny, nie kręci, czyli przed Bogiem. Gra mizernie marną rolę i nie chce uznać tego, że jest w błędzie.

Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel. Ta prawda nie trafiła do Achaza. Słuchamy jej dzisiaj po to, aby prosić Pana, dającego znaki, aby także posłał swojego Ducha, który jest skuteczny w swoim działaniu, i oczyścił nasze spojrzenie na rzeczywistość z tego, co chce wziąć sprawy w swoje brudne, skażone grzechem ręce, czy też w swoje nieczyste serce.

Człowiek rąk nieskalanych, czystego serca, który nie skłonił swojej duszy ku marnościom, wstąpi na górę Pana, otrzyma od Niego błogosławieństwo. Wydarzenia dziejące się w naszym życiu, w świetle dzisiejszego słowa, są zaproszeniem do szukania w nich Boga. Do takiego interpretowania tego, co dzieje się w naszym życiu, aby Emmanuel, to znaczy Bóg z nami, rzeczywiście był. Nie wystarczy nazwać znaki dziejące się w naszym życiu. Chodzi przede wszystkim o to, aby miały one wpływ na naszą relację do siebie samych i do Pana.

Panie, bez Ciebie absolutnie nie poradzimy sobie z interpretowaniem znaków. Bez Ciebie albo będziemy się dąsać i mówić, że wszystko jest bez sensu, albo tak zinterpretujemy znaki, że przyniosą doraźną, krótkotrwałą korzyść, ale nie dadzą pokoju serca. Dziękujemy Ci za to, że posyłając słowo, potwierdzasz, że jesteś Bogiem z nami, że czekasz na decyzję naszego serca, które niewykluczone, że jest obciążone jakąś nieczystością. Czekasz na decyzję naszych rąk – naznaczonych często brudem, skalanych – aby zwróciły się do Ciebie. Pociągnij do siebie naszą oporną wolę. Spraw, aby to, co dzieje się teraz w naszym życiu, nie było przez nas „chrzczone” jako skierowane przeciwko nam, byśmy nie mówili, że Bóg nie jest z nami. Bo to właśnie objawia Twoje słowo: Emmanuel, Bóg z nami.

Ksiądz Leszek Starczewski