Jakże godne ukochania! (03.03.2011 r.)

Dobre Słowo 03.03.2011 r.

Jakże godne ukochania!

              Jakże godne ukochania są wszystkie Jego dzieła i zaledwie iskierką są te, które poznajemy. Cokolwiek wiemy o sobie, jest zaledwie iskierką tego, co jest w nas. Tak mówi Księga Syracydesa, słowo natchnione mocą Bożą, które wie, co i dlaczego mówi.

 Dobre Słowo 03.03.2011 r.

Jakże godne ukochania!

            Panie, dziękujemy Ci za to, że przynosisz nam w swoim słowie prawdę o nas. Odczytuj nas i czyń uległymi nasze serca, abyśmy uczyli się od Ciebie, kim naprawdę jesteśmy, bo Ty znasz nas najlepiej.

            Jakże godne ukochania są wszystkie Jego dzieła i zaledwie iskierką są te, które poznajemy. Cokolwiek wiemy o sobie, jest zaledwie iskierką tego, co jest w nas. Tak mówi Księga Syracydesa, słowo natchnione mocą Bożą, które wie, co i dlaczego mówi.

            Autor natchniony podaje te słowa, żeby zachęcić nasze umysły i serca do sprawdzania stanu wiedzy na swój temat, na temat świata, w którym żyjemy, ze stanem wiedzy, mającym znamiona pełni, bo pochodzącym od Pana.

            Jestem godnym ukochania Jego dziełem. Nawet, jak coś o sobie wiem, jest to zaledwie iskierka.

            Gdy w naszych odkryciach siebie zaczynają dominować ciemności, przepaści, to słowo też wychodzi naprzeciw naszym odkryciom i mówi o prawdzie głębokiej i ujmującej całościowo naszą kondycję: nic nie jest zakryte przed oczami Boga.

            On zbadał przepaści i serca ludzkie i wszystkie ich knowania poznał, albowiem Najwyższy posiada całą wiedzę i przewiduje najdalszą przyszłość. Nawet przepaści, które w sobie mam i odkrywam – a Pismo mówi, że serce ludzkie jest podobne do przepaści –  nie są przeszkodą dla Pana. Całą wiedzę odkrywaną o sobie mamy bezpiecznie zawierzać Panu, bo On ją wykorzysta dla naszego zbawienia.

            Bartymeusz wyczuwa, że coś jest nie tak w tym dziele, jakim jest, że czegoś tu brakuje. Sytuacji najwyraźniej zmusza go do bardzo odważnego kroku – zmierzenia się z podwójną ilością przeszkód.

            Pierwsza z nich to właśnie fakt, że nie widzi, druga to ci, którzy nastają na niego, żeby umilkł. Ile trzeba mieć w sobie siły i odwagi, żeby wejść w epicentrum tych przeszkód, żeby mocno zamanifestować Jezusowi z Nazaretu, że ze mną jest coś nie tak i że tutaj tylko Jego interwencja może pomóc, bo nie widzę siebie jako wspaniałego dzieła Boga. A Jezus przychodzi i objawia pełnię wiedzy o Bogu. Objawia nas jako pięknych w Jego oczach. – Ja nie widzę w sobie piękna.

            Warto samych siebie pytać w sytuacjach, kiedy dotyka nas desperacja i chęć zamknięcia się w odkryciach przepaści, w tym, czego nie widzimy: Na ile przyjmujemy światło Bożego słowa, docierające do nas dzisiaj z Ewangelii Marka? Na ile jest ona dla nas zaproszeniem do tego, żeby nie odwoływać desperacji, tylko wykorzystać ją z całą mocą, żeby jeszcze usilniej mówić Panu Bogu: Ze mną jest coś nie tak. Nie widzę siebie tak, jak Ty w swoim słowie przedstawiasz mnie, jako Twoje dzieło. Ja się nawet nie widzę jako iskierka dla Ciebie. Nie widzę.

            Pytajmy samych siebie, ile jest w nas przestrzeni otwartości na słowo, obwieszczające nam prawdziwą wartość nas samych. Spróbujmy też, nie tylko na przyszłość, ale odwołując się do przeszłości, przywołać te sytuacje, które budziły w nas desperację i prośmy Ducha Świętego, żeby się nimi po prostu zajął, żeby dodawał nam odwagi, żebyśmy usłyszeli: Bądź dobrej myśli, wstań. W tej desperacji woła cię Pan. Przez tę desperację, przez to, że wielu nastaje na ciebie, na zewnątrz i wewnątrz, żebyś się zamknął, bo to już nie ma sensu – jeszcze głośniej wołaj: Synu Dawida, ulituj się nade mną. Rabbuni, żebym przejrzał.

            Jezu, przychodzisz do nas dzisiaj w Twoim słowie i chcesz na nowo odświeżyć i oczyścić obraz nas, na podobieństwo Boże stworzonych. Pomagaj nam spotkać się z Tobą. Pomagaj nam nie kasować od razu ekstremalnych sytuacji, które są przepaściami, nie określać ich jako przegranych, ale traktować jako świetne sposobności do jeszcze usilniejszego wołania do Ciebie i mówienia Ci: Tak, pragnę być dziełem, z którego się cieszysz. Chcę siebie traktować jako kogoś godnego ukochania.

Ksiądz Leszek Starczewski