Nie muszę być Judaszem (14 V 2010 r.)

Dobre Słowo 14.05.2010 r.

Nie muszę być Judaszem

Piotr jest zaskakująco zdystansowany wobec swojej słabości zaparcia się Jezusa. W obecności około stu dwudziestu braci przemawia jako swoisty przywódca, zastępca Jezusa na ziemi. Wypowiada się w kwestii opustoszałego po Judaszu miejsca w gronie Dwunastu. To ten sam Piotr, którego przemieniło zmartwychwstanie Jezusa.

Następuje spotkanie z mocą, jaka wyprowadziła Jezusa z grobu i wyprowadziła też Piotra z jego niepewności. Piotr pozwolił Jezusowi spojrzeć na swoje życie i swój moment ogromnej słabości oczami Mistrza. Pozwolił swojemu sercu zapłakać i przez to doświadczył mocy przemienienia. Dlatego na miejsce Judasza szuka świadka zmartwychwstania Jezusa, kogoś, kto towarzyszył nam – jak mówi do zebranych braci – przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego, aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, aby stał się razem z nami świadkiem zmartwychwstania. Jeżeli głosić Jezusa, to tylko zmartwychwstałego, Tego, który przeszedł przez mrok grobu, śmierci, cierpienia, pokonał odrzucenie krzyża i stanął żywy, przynosząc tę samą moc, w której wstał z grobu, dzieląc się mocą Ducha Świętego.

Judasz zgorszył się Jezusem, zgorszył się Jego planem wobec świata, wobec Rzymian, wobec grzeszników i wobec niego samego. Nie przyjął tak pojętego miłosierdzia Bożego, które Jezus objawia. Puste miejsce trzeba zapełnić. Święty Duch wskaże jak. Gdy do zapełnienia tego miejsca postawiono dwóch: Józefa zwanego Barsabą z przydomkiem Justus i Macieja, zgromadzeni modlą się: Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś, by zajął miejsce w tym posługiwaniu i w apostolstwie, któremu sprzeniewierzył się Judasz, aby pójść swoją drogą. Modlitwa przepiękna i bardzo praktyczna, odwołująca się do wiedzy na temat ludzkiego serca, którą posiada jedynie Bóg: Znasz serca wszystkich, więc wskaż, w sposób konkretny wskaż. Chyba zaniedbany, odstawiony gdzieś na bok został sposób, przez który Apostołowie zdecydowali, że zostanie wybrany nowy Apostoł. Dali im losy, a los padł na Macieja. I został dołączony do jedenastu Apostołów. Macieja wskazał Pan przez los. Wcześniej został on przemodlony we wspólnocie.

Dzisiejsze słowo zachęca nas do refleksji nad co najmniej trzema życiowymi prawdami. Pierwsza to zaproszenie skierowane do naszych serc, często niewłaściwie oceniających swoje możliwości, zalety, wady, swoją współpracę z łaską i grzech. Spojrzenie Jezusa próbuje do nas dotrzeć z Eucharystii, gdzie On daje się nam cały, ze słowa, które zachowuje właściwe proporcje i nigdy nas nie potępia, potępia tylko grzech, a nas chce z grzechu wyprowadzić. Spojrzenie Jezusa dochodzi do nas z modlitwy, szczególnie modlitwy uwielbienia, modlitwy wspólnotowej.

Druga z prawd: działanie miłosierdzia Bożego objawione przez Jezusa, które zawsze zaskakuje, w staraniach o nasze serce nie ma sobie równych. Bóg nie wyczerpie swych starań i pomysłów, aby docierać do naszych serc, ale nigdy nie przekroczy granicy wolności. Będzie nieustannie zachęcał do kroczenia Jego drogą, ale zawsze zostanie ten margines sprzeniewierzenia się i pójścia swoją drogą – tak jak w przypadku Judasza. Tajemnica ludzkiego buntu, sprzeniewierzenia się, zdrady siebie samego, drugiego człowieka i Boga, to tajemnica miłosierdzia Bożego, które walczy o człowieka do końca. Póki żyjemy, każda z naszych niewierności, nawet w tak wielkiej skali, jak niewierność Judasza, jest do pochłonięcia przez Boże miłosierdzie. Dzieje się tak, jeśli tylko człowiek zwraca się ku miłosierdziu Bożemu, które jest zaskakujące i może zgorszyć, tak jak zgorszyło Judasza. Sprawa Judasza zostaje w finale całkowicie do rozstrzygnięcia przez Pana Boga. Dla nas Judasz był i pozostanie do końca świata bardzo mocnym, poważnym ostrzeżeniem. Wcale nie muszę wybierać własnej drogi i rozwiązywania spraw, nawet najbardziej zawiłych, według tego, jak mnie się wydaje. Wcale nie muszę się znaleźć w kręgu osób gorszących się Jezusem. A nawet gdy się znajdę w takim zestawie, póki żyję, mam szansę powrotu, bo Bóg jest miłosierny.

I trzecia refleksja. W sytuacjach pewnych wątpliwości, różnych dylematów, niezmiernie ważna jest modlitwa wspólnoty, w którą nasze dylematy powinniśmy wprowadzać. Do tego zachęca nas słowo Boże. Modlitwa powinna nam towarzyszyć przez cały czas niepewności, aż do chwili, w której w sposób zdecydowany będziemy prosić Pana, aby wskazał nam rozwiązanie tych dylematów. Do tego jesteśmy zaproszeni. Najpierw przemodlić – przemodlić w turbodoładowaniu, jakim jest modlitwa we wspólnocie, i prosić Pana o konkretne rozwiązania, podejmując działanie. Później patrzeć po owocach. Nie ma szans, żeby z decyzji podjętych na takiej drodze, nawet po losowaniu – o czym dzisiaj mówią Dzieje Apostolskie – nawet gdy popełnimy jakiś błąd, Bóg nie zechciał wyprowadzić dobra. Taką ufność chce w nas wzbudzić Boże słowo.

Prośmy Ducha Świętego, by działanie Jego mądrości przeniknęło nasz sposób myślenia, naszą refleksję i zdolność do odpowiedzenia Bogu na zaproszenie do spotkania w tym słowie.

Panie, czuwasz nad swoim Kościołem i chcesz go wprowadzać w historię miłości nawet wówczas, gdy pojawią się największe skandale, tak jak skandal z Judaszem, czy skandale – jak skandal pedofilii – z powodu których dziś w wielu miejscach Kościół cierpi, mając otwartą ranę. Prosimy, umacniaj wiarę swoich wyznawców, że Ty nas oczyszczasz, uświęcasz i prowadzisz dalej dzieje zbawienia. Tobie nic nie jest w stanie w tym przeszkodzić. Spraw, abyśmy opowiadali się po Twojej stronie i Tobie zostawiali sąd ostateczny.

Ksiądz Leszek Starczewski