Ubezpieczeni na przyszłość (20 V 2010 r.)

Dobre Słowo 20.05.2010 r.

Ubezpieczeni na przyszłość

Słowo wzywa nas kolejny raz do wykupienia ubezpieczeniowej polisy na życie, jaką jest zaufanie. To właśnie słowo budzi zaufanie poprzez konkretne obrazy, zachęty do tego, żeby doświadczać Bożego prowadzenia, czy nawet – jak mówi dokładnie Chrystus – aby widzieć chwałę, obecność Boga w swoim życiu, tę chwałę, którą Jezus ukazał światu i którą przekazał swoim uczniom.

Co zrobić, żeby tę polisę wykupić, żeby ją dzisiaj też nabyć, bo i dzisiaj jest dzień?

Po pierwsze posłuchać słowa, w którym sam Jezus modli się za nami. Modli się za tymi czasami, za tymi wydarzeniami, w tych okolicznościach nas widzi, bo zwraca się do Ojca: Proszę nie tylko za tymi uczniami, którzy są jeszcze przy Mnie, a za chwilę się rozproszą, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie. Czyli po pierwsze mam przyjąć kolejny raz do swojego serca, umysłu, do swojej świadomości, że jestem obecny w modlitwach Jezusa, że On się modli za mnie. To, że się modli za mnie, zachęca i przynagla do tego, żeby znaleźć się blisko modlitwy Jezusa, żeby zaczerpnąć z tego bezpieczeństwa, z tego prowadzenia, z tej chwały, której chce udzielić, czyli zbliżyć się do Jezusa, który modli się. Uświadomić sobie, że klękając do modlitwy, zbierając się do modlitwy, tak naprawdę wchodzę w modlitwę, która trwa nieustannie. Jezus chce przekazać mi zapewnienie o tym, że przez ufność w to, że On się modli za mnie, otrzymuję bezpieczeństwo, prowadzenie, dostaję światło na wszystkie dziejące się wydarzenia.

Po drugie, oprócz modlitwy, oprócz słuchania słów Pana, niezmiernie ważne jest wyznawanie wiary. Tak się chyba przyjęło, że chrześcijanin to taka ciapa, która ma się tylko uśmiechać, a w razie konfliktowych sytuacji, ma się wycofywać. Jakby zrobić jakiś sprawdzian czy test na to, co najskuteczniej zniechęca ludzi do wiary, to pewnie wyszłoby, że właśnie jakieś rozdwojenie, postawa typu: nie wiem, co mam zrobić, jako chrześcijanin powinienem się poddać.

Tymczasem słowo wzywa nas do tego, żeby zaczerpnąwszy z modlitwy Jezusa, ze słów Jezusa, wyznawać wiarę, stawać w konkretnych sytuacjach. Tak dzisiaj Paweł staje po zdjęciu z niego więzów przez trybuna rzymskiego pośród saduceuszów i faryzeuszów, czyli dwóch skrajnych frakcji, które różnie patrzyły na sprawę zmartwychwstania. Jedni byli do niej przekonani, drudzy opowiadali się przeciwko. Paweł z całą swoją wiedzą, z tym, że jest chrześcijaninem, wykorzystuje podział  między nimi, to znaczy unaocznia go i tym samym ukazuje się jako ktoś odważny i sprytny.

Aby więc doświadczyć tej polisy ubezpieczeniowej, jaką jest wiara, ufność, trzeba najpierw ją wyznawać – szczególnie w skrajnych sytuacjach, kiedy dochodzi do różnych konfrontacji, trudnych rozmów, które mogą się szykować: albo się szykują, albo za chwilę będą, albo były. Mam wyznawać wiarę: Panie, strzeż mnie, bo ja Tobie ufam. Zachowaj mnie w tej konkretnej sytuacji, bo ja się u Ciebie chronię. Nie chronię się w swoich niepokojach. Wyznaję w sposób konkretny, że Ty jesteś moim Panem – nie moje niepokoje, nie wątpliwości, nie rozterki, ale Ty jesteś moim Panem. W Tobie mam przyszłość.

Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem, to On mój los zabezpiecza. Ta polisa ubezpieczeniowa działa przez zaufanie. Wiarę trzeba wyznawać. Nie muszę być ciapą, jakimś gudłajem w wierze, ale mogę być kimś realnie osadzonym w rzeczywistości. Jezus wie, że ma nas zapewniać o swoim prowadzeniu, dlatego daje słowo, zaprasza do modlitwy, karmi sakramentalnie, posyła takich, a nie innych ludzi, będących dla nas znakiem Jego obecności. W niektórych ten znak jest bardziej zamazany, w innych czytelniejszy, żeby ta polisa ciągle przynosiła nam przekonanie, że z Bogiem warto trzymać, że w Nim jest prawdziwy pokój, że On ścieżkę życia ukaże – jak inni będą pędzili autostradami – pełnię radości, wieczną rozkosz po Jego prawicy. Rozkosz.

Jezus zapewnia też Pawła, a przez Pawła nas i to w momencie, kiedy dochodzi do wielkiego wzburzenia, kiedy Paweł zostaje umieszczony w twierdzy. W nocy Pan mówi do niego: „Odwagi! Trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jerozolimie”.

Pytajmy samych siebie, czy jesteśmy ubezpieczeni, czy wykupiliśmy właściwą polisę i czy dzisiaj potwierdzamy ją poprzez zbliżenie się do Jezusa w słowie, w modlitwie?

Czy dzisiaj wyznaliśmy konkretnie wiarę? Czy zaświadczyliśmy o tym, że moim Panem jest Jezus? On jest kimś mądrym, kto nawet w największym wzburzeniu, w konfliktach, okazuje swoją mądrość.

Po drugie, prośmy o to, cokolwiek odkryjemy, żeby Pan utrwalił w nas przekonanie, że ufność to najlepsze rozwiązanie wszystkich sytuacji, że Bóg obdarza mądrością, nie skąpi jej i w swoim Świętym Duchu zbliża się do nas szczególnie wtedy, kiedy o Niego prosimy.

Daj nam, Panie Jezu, daj swojemu Kościołowi Świętego Ducha. Uzbrajaj nas mocą z wysoka. Obdarzaj pokojem, pełnią radości i pozwalaj nam widzieć, jak nas prowadzisz do domu, w którym nie ma już żadnych zagrożeń, w którym jest bezpieczeństwo w stu procentach, niczym niezakłócony dar życia, niczym niezagrożony pokój.

Ksiądz Leszek Starczewski