Dzielna także w bólu (15 IX 2010 r.)

Dobre Słowo, 15.09.2010 r.

Dzielna także w bólu

Boże Ojcze, dziękujemy Ci za to, że chcesz nieustannie objawiać swoją miłość przez Jezusa w Duchu Świętym. Dziękujemy za bliskość w głupstwie głoszonego słowa. Uwielbiamy Cię, Ojcze, w darze tych rozważań. Dziękujemy Ci, że możemy pochylać się nad miłością, jaką masz do nas. Tą miłością nas dotykasz. Panie, spraw, aby przez to słowo nasze serca odżyły, aby mogły odkryć Twój pocałunek miłości złożony na naszym życiu i ranach, w miejscach, w których doświadczamy jakiejś nieczułości, chłodu, odrzucenia.

Dziękujemy Ci, że Maryja, Matka pięknej miłości, ta, która w bólu dochowała Ci wierności, jest z nami w tajemnicy Kościoła i ciepło Twojej miłości ofiaruje za nas w swoich modlitwach.

Ciekawe, że ewangelista Jan używa sformułowania bardzo konkretnego: Obok krzyża Jezusa stały i wymienia: Matkę Jezusa, siostrę Matki Jego Marię, żonę Kleofasa, i Marię Magdalenę. Często obrazy czy teksty pieśni pokazują Maryję w zupełnie innej  postawie, w jakimś omdleniu, załamaniu i rozpaczy. Ewangelista Jan jest bardzo precyzyjny: obok krzyża Jezusa stoi Jego Matka. Stoi. To konsekwencja posłuszeństwa słowu. To jest to, co z człowiekiem potrafi uczynić wierność słowu. Nawet kiedy się go nie rozumie, nawet kiedy jedyne, co można zrobić ze słowem, to słuchać, zachowywać w swoim sercu i rozważać je, to słowo potrafi dokonywać rzeczy niebywałych. W tajemnicę krzyża wprowadza Maryję przez wierność Duchowi Świętemu, obecnemu w słowie.

Maryja stoi obok krzyża. Nie rozumie tego, co się dzieje, bo tu nie chodzi o zrozumienie bólu, krzyża –  ale kocha również i tu, będąc pod krzyżem. Kocha – i w Jej sercu miecz boleści w tej chwili osiąga swoje apogeum. Maryja w bólu ma siłę, by stać obok krzyża. Nie wyrządzajmy Jej krzywdy, przedstawiając jako zrozpaczoną kobietę, ale pamiętajmy, że jest dzielną niewiastą i ta dzielność nie jest wynikiem jakiejś znajomości z Panem Bogiem, nie po znajomości ją dostała, tylko jest to owoc wierności słowu, głupstwu słowa. Zostaje wierna i stoi pod krzyżem razem z niewiastami, a także z umiłowanym uczniem.

Ktoś zauważył, że zastanawiające jest to, że uczniowie, którzy do tej pory szczelnie otaczali Jezusa, nawet dzieciom nie pozwalali zbliżać się do Niego, nie zareagowali, gdy  Maryja przyszła razem z krewnymi, są teraz nieobecni. A to właśnie było kryterium, że uczniami Jezusa są ci, którzy pozostają blisko Niego i zachowują słowo. Tymczasem uczniów pod krzyżem nie ma. Zabrakło im tego, co ma Maryja – odwagi pozostawania przy słowie wtedy, kiedy wydaje się być ono oszustwem całkowicie nieprzydatnym, kiedy wydaje się stratą czasu. Maryja stoi obok krzyża wierna słowu.

Jezus na krzyżu, w chwili, kiedy przeżywa masakryczny ból, nie przestaje myśleć o nas, wchodzi coraz bardziej w posłuszeństwo Ojcu właśnie dzięki cierpieniu. Autor Listu do Hebrajczyków pisze, że z głośnym wołaniem i płaczem zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci i został wysłuchany dzięki swej uległości, a chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.

Nie muszę rozumieć bólu. Przyjmując w świetle wiary ból – dla mnie niezrozumiały – uczę się posłuszeństwa, wierności słowu, które ma moc uzbroić mnie na każdą okoliczność, również na doświadczenie mojego krzyżowania, bycia obok osoby przeżywającej ból, masakrę. Słowo ma taką moc.

Dzięki Ci, Panie, za to, że możemy rozważać słowo, sięgać do niego o różnych porach, że przynaglasz nas gromadzenia się wokół Dobrego Słowa, żeby to dobro, które zawiera w sobie każde słowo pochodzące z Twoich ust, wydawało owoc w odpowiednim czasie, żebyśmy nie zajmowali się tym, co przerasta nasze siły, czyli rozumieniem pewnych rzeczy. Kiedy słowo przerosło Maryję, ona najzwyczajniej w świecie po prostu zachowywała je w swoim sercu. Bardzo prosta i praktyczna postawa – zachowywać – bo tak powiedział Pan – rozważać, co to słowo miałoby znaczyć.

Daj nam, Panie, łaskę kochania słowa, wierności słowu, nawet wówczas, kiedy wydaje się, że traktujemy je nonszalancko, kiedy odkładamy rozważanie i słuchanie go na najgorszą porę dnia, kiedy czytamy je powierzchownie, z góry zakładając, że trzeba je tylko zaliczyć, a nie odkryć w nim moc Ducha Świętego.

Panie, pełny miłosierdzia, dajesz dziś Maryję jako naszą Mamę, stojącą w bólu przy krzyżu i zwyciężającą dzięki Twojej łasce. Obdarz nas tą łaską i daj, abyśmy świadczyli o mocy słowa także, a może szczególnie, w momentach bardzo krytycznych, w chwilach krzyżowania.

Ksiądz Leszek Starczewski