Szczęściarze Słowa (9 X 2010 r.)

Dobre Słowo 2010.10.09 r.

Szczęściarze Słowa

Boże Ojcze, pełen wiedzy na temat naszego życia, znający każdy zakamarek naszych lęków, niepokojów, obaw, zniechęceń, dziękujemy za to, że nie jest Ci obojętne to, co przeżywamy, ale w swoim Synu, Jezusie Chrystusie, przychodzisz do nas w mocy Ducha Świętego, aby pochłonąć naszą ciemność, lęki, aby wydobyć z nas zaufanie. Dziękujemy, że dajesz nam Twoje słowo budzące w nas wiarę i ufność. Daj nam moc przyjęcia tego słowa, moc zmierzenia się z lękami i ciemnościami, moc przyniesienia Ci radości, nadziei i planów właśnie w tym Duchu.

Ostatnio często doznaję pewnego zawstydzenia. Mogę głosić Boże słowo. Docierają do mnie komunikaty zwrotne, że to słowo ma moc, a ja jestem marudny, nie doceniam tego, że jestem szczęściarzem, bo mogę trwać przy słowie. Nie chodzi tu o promocję księdza Leszka, który właśnie się pochwalił :) – można to i tak zinterpretować, chociaż nie jest to moją intencją. Chciałbym natomiast podkreślić, że nie tylko ksiądz Leszek jest szczęściarzem i ma powody do tego, by być błogosławionym, ale każdy, kto słucha Bożego słowa, kto je zachowuje, kto ceni je jako coś najważniejszego, rozpamiętuje, rozmyśla nad nim.

Czasami się właśnie tak wydaje – obrazuje to nawet dzisiejsza Ewangelia – że  szczęśliwy to tylko ten, kto ma bardzo zażyłe relacje z Jezusem Chrystusem, tak jak na przykład Maryja czy apostołowie. To byli szczęściarze! – Nie. Albo można pomyśleć, że szczęściarzem jest ten, kto czuje moc Bożego słowa, kto nie ma wątpliwości, kto zawsze przemawia z wielkim przekonaniem. Ja od ostatniego piątku byłem tak zamulony, że każde głoszenie Bożego słowa było dla mnie bardzo wymagające. Nie czułem tego, co głoszę, ale komunikaty zwrotne były.

Tak więc nie to, co ja czuję, nie to, jak ja postrzegam, nie ten, kto nam wydaje się być blisko Pana Boga, tylko słowo Boże daje szczęście. Jestem szczęściarzem, szczęściarą, jeśli je zachowuję, jeśli do niego wracam. Ja oczywiście mogę tego nie czuć, tak jak przez ostatni tydzień nie czułem radości, że mogę głosić Boże słowo. Teraz przyszedł moment, kiedy tę radość odczuwam. Pan Bóg dał uczucia i chwała Mu za to. Może i zabrać: Bóg dał, Bóg zabrał, Jego wola niech się dzieje, niech Jego Imię będzie uwielbione.

Pan ciągle daje słowo. Dlatego jakaś kobieta, która świetnie odczytuje i uczucia, i dary – w przeciwieństwie do mężczyzn, którzy ciągle mają z tym kłopoty i muszą się uczyć od kobiet – krzyczy z tłumu: Błogosławione łono, które cię nosiło, i piersi, które ssałeś. Możemy przytaknąć jak pingwiny, że tak właśnie jest. Maryja jest cudowna, wyjątkowa. Maryja, która wszystko robi razem z Jezusem, niczego przeciwko Niemu, powie tak, jak Jezus: Ty też jesteś szczęśliwy, bo słuchasz słowa Bożego, bo możesz je zachowywać.

Jak to jest, że mając w darze słowo Boże, wiedząc o tym, że mogę z całą otwartością mówić przed Bogiem o swoich największych brudach i grzechach i On mnie nie skrzywdzi, tylko je powyjmuje i będzie mnie leczył, że wiedząc o tym, że Bóg mnie nie potępia, nigdy się mną nie gorszy, jest gotowy rzucić wszystko, by tylko oddać życie, że rzuca własne życie, bym ja swoje zachował na wieczność, że przyjmując do świadomości podstawową prawdę w mojej wierze, że Chrystus zmartwychwstał, czyli pokonał wszystko – wybieram smutki, wybieram zatrzymywanie się na sobie, na swoich wadach, zaletach? Jak to jest?

Święty Paweł tłumaczy, że jest to władza grzechu. Prawo poddało wszystko pod władzę grzechu. Rzeczywiście, jesteśmy pod władzą grzechu. Grzech wyprawia z nami, co chce.

Kwestia najistotniejsza – słowo nas zaprasza, abyśmy weszli na drogę wiary w Jezusa Chrystusa. Z tym grzechem, ze smutkiem, słabością, która jest we mnie, mam wejść na drogę wiary, tym smutku razem z Jezusem na krzyżu umierać i zmartwychwstawać do nowego życia, życia wiary. Moje obecne  życie – powie święty Paweł – jest życiem wiary w Jezusa, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.

Dziękujmy zatem Panu, że w swoim słowie pragnie nas oczyszczać, budzić w nas chęć kroczenia drogą wiary. Dziękujmy, że jesteśmy szczęściarzami, nie dlatego, że coś posiadamy czy coś sobie zaplanowaliśmy, dziękujmy, że jesteśmy kimś, kto został zaproszony do wiary, że ma słowo Boże, że tego słowa może słuchać, może je zachowywać i to jest dla nas kryterium. Nikt nie ma tak dobrze, jak my, poza tymi, którzy także słuchają słowa Bożego i zachowują je.

Panie Jezu, budź w nas wierność Twojemu słowu szczególnie wówczas, gdy zachowujemy się wbrew sobie, bo słuchamy Twojego słowa i kompletnie nic do nas nie trafia, wydaje się, że jesteśmy ostatnimi idiotami, że jesteśmy jak kołki, które trwają przy Twoim słowie, nic z niego nie rozumiejąc.

Daj nam docenić Twoje słowo, daj nam je zachować, bo ono wyda owoc, bo ono zwycięża świat, ponieważ rodzi wiarę, która zwycięża świat, wiarę w miłość potężniejszą od śmierci.

Ksiądz Leszek Starczewski