Całym sercem trzymać z Bogiem (22 I 2010 r.)

Dobre Słowo 22.01.2010 r.

Całym sercem trzymać z Bogiem

Kto z Panem trzyma – wszystko przetrzyma. Pragnieniem Boga jest to, abyśmy z Nim żyli, w Nim żyli, z Nim przebywali, towarzyszyli Jezusowi w Jego planach zbawiania świata, zbawiania ludzkich serc, a więc zbawiania twojego i mojego serca.

Jezus przywołuje nas nieustannie. Również w tej chwili, przez to rozważanie, chce zbliżyć nas do siebie, pragnie, abyśmy przebywali z Nim, abyśmy w Nim odnajdywali życie, prawdę, miłość, drogę. On zna nas po imieniu – tak jak  Dwunastu, których wybrał. Pragnie także objawiać to, co o nas wie. Chce nam głosić prawdziwą naukę, prawdę o nas. Dlatego niezmiernie ważne jest, abyśmy odpowiadali na powołanie, przywoływanie nas przez Pana Boga. Mamy odpowiadać na Jego wybór, dokonujący się również przez dar tego dnia, przez dar rozważania Bożego słowa, przez spotkania, wydarzenia, które będą miały czy już mają miejsce, które mogą się jeszcze zdarzyć.

Bóg chce, aby z Nim trzymać, aby opowiadać się po Jego stronie, aby nawet w najbardziej tragicznych okolicznościach życia wybierać nadzieję. Takie jest pragnienie Boga. Ono nie jest czczym gadaniem, nie jest tylko pobożnym życzeniem. W tych pragnieniach jest mnóstwo Ducha Świętego, który ma sposób na nas, ma sposób na nasze serca. Zaproszeni jesteśmy do tego, aby dać Mu czas, aby wspiąć się na górę, to znaczy podjąć wysiłek zdobycia przestrzeni, miejsca i właśnie czasu na modlitwie, na przebywaniu z Nim. Nie ma sprawy, nie ma sytuacji, której Bóg nie byłby w stanie wykorzystać dla naszego zbawienia, jeśli pokładamy w Nim ufność. Nawet w najbardziej trudnych okolicznościach życia Bóg zawsze znajdzie najwłaściwsze rozwiązanie. Przekonuje nas dziś o tym w próbie pukania do naszych serc.

Czytamy dziś znów fragment z Księgi Samuela. Ścigany przez Saula Dawid staje wobec swojego przeciwnika, wobec króla, jako potencjalny zwycięzca, jako ten, który może odebrać mu życie. Dzięki sprytowi, będącemu też darem Bożym, wypływającym jako konsekwencja zaufania Bogu, może dokonać zbrodni na królu Saulu. Po kryjomu udaje się do namiotu, do miejsca, gdzie znajduje się Saul, zabiera połę jego płaszcza i staje przed nim gdzieś w górze, żeby objawić mądrą miłość Boga względem Saula, zatroskanie o niego.

Kiedy zawołał za Saulem: „Panie mój i królu!”, Saul obejrzał się, Dawid rzucił się twarzą ku ziemi, oddając mu pokłon, z wielkim szacunkiem wobec swojego wroga. Ten szacunek nie jest wynikiem naiwnej, głupiej uległości, strachu, kombinowania. Nie. Dawid z całą odwagą zadaje pytania: Dlaczego dajesz posłuch ludzkim plotkom głoszącym, że Dawid szuka twojej zguby? Dzisiaj na własne oczy mogłeś zobaczyć, że Pan wydał cię w jaskini w moje ręce. Namawiano mnie, abym cię zabił, a jednak oszczędziłem cię mówiąc: Nie podniosę ręki na mego pana, bo jest pomazańcem Pańskim. Zresztą zobacz, mój ojcze, połę twego płaszcza, którą mam w ręku. Skoro uciąłem połę twego płaszcza, a ciebie nie zabiłem, wiedz i przekonaj się, że we mnie nie ma żadnej złości ani zdrady, ani też nie popełniłem przeciw Tobie przestępstwa. A ty czyhasz na moje życie i chcesz mi je odebrać.

To niezwykłe pouczenie także dla nas, szczególnie wtedy, kiedy mamy do czynienia z naszymi wrogami. Jest to jakiś rodzaj asertywności, ale też mądrości Bożej, która chce się objawić. Nie mamy stać przed naszym wrogiem jak cielę, ale mamy być osobami, które z mądrą miłością, wiedząc o tym, jakie zamknięcie, jakie zranienie, jest w sercu naszego wroga, znając je dokładnie z imienia, widząc, gdzie ten człowiek jest zraniony, nie wykorzystujemy tego przeciwko niemu. Kiedy tak się może stać? – Kiedy wołamy o Ducha Świętego, kiedy przywołujemy Jego mocy, kiedy On może nas napełniać, kiedy Jego myślenie nas przenika. Wtedy otrzymujemy też  odpowiednie słowo. Jakże nie odwołać się tu do sytuacji, która miała miejsce w czasie przesłuchania Jezusa, kiedy był bity po twarzy: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego, a jeśli dobrze, to dlaczego mnie bijesz? Właśnie w ten sposób mamy postępować, posługiwać się słowem Bożym wypowiadanym z miłością, z wielkim szacunkiem.

Dawid rzuca się ku ziemi, oddając pokłon swojemu wrogowi. Z wielkim szacunkiem mamy stawać w obliczu tych, którzy nas ranią i prześladują. Bóg nas do tego uzdalnia, Bóg nas do tego wybiera. Bóg daje siłę. Siostro, bracie, to nie jest twój pomysł. To nie twoja siła. Ty nie masz siły do tego. Ty masz zupełnie inny pomysł na życie. Twoje rozwiązanie problemu jest całkiem inne, niż Boże. I o tym też trzeba z Bogiem rozmawiać. Na modlitwie trzeba Mu to wypowiedzieć. Ty też ulegasz plotkom – tak jak ja ulegam plotkom głoszącym zupełnie coś innego niż Dobra Nowina. Ulegamy kłamstwom, które słyszymy naokoło, pierwszym reakcjom. O nich trzeba właśnie rozmawiać z Bogiem, aby Bóg mógł nas oczyszczać z tego octu i napełniać miodem, mądrością.

Dawid wypowiada te słowa, a później potwierdza je czynem. Mówi to, co jest centralnym przesłaniem lekcji Bożej mądrości: Niechaj Pan dokona sądu między mną i tobą, niechaj Pan na tobie się pomści za mnie, ale moja ręka nie zwróci się przeciw tobie.

Tak właśnie postanawia Dawid. Oddaje tę sprawę Bogu. Zostawia osąd najlepszemu Królowi. – Przekaż twój sąd Królowi. Przekaż twoje oceny drugiego człowieka Bogu. Wypowiedz swoją opinię z mądrą miłością, tak jak ty byś chciał, aby ci ktoś zwrócił uwagę na rzecz, która jest w tobie podła, zazdrosna, plotkarska, obmierzła, a Bóg niech dokona ostatecznego sądu. Ty nie dokonuj sądów ostatecznych.

Dawid trzyma z Bogiem. Dawid przebywa z Bogiem, dlatego kształtuje go mądrość Boża, Boże Serce. Saul reaguje niesamowicie, bo rodzi się w nim konkretne wyznanie: Tyś sprawiedliwszy ode mnie, gdyż odpłaciłeś mi dobrem, podczas gdy ja odpłaciłem ci złem. Dziś dałeś mi dowód, że mi dobro świadczyłeś, kiedy bowiem  Pan wydał mnie w twoje ręce, ty mnie nie zabiłeś. Przecież jeżeli ktoś spotka swego wroga, czy pozwoli na to, by spokojnie dalej szedł drogą? Niech cię Pan nagrodzi szczęściem za to, coś mi dziś uczynił. Teraz już wiem, że na pewno będziesz królem i że w twojej ręce utrwali się królowanie nad Izraelem.

Tak, Saul został pokonany miłością, wolną miłością. Sam odwołuje się do tych reakcji, które zazwyczaj ludzie stosują – gdy masz okazję odegrania się na kimś, to co podpowiada ci ludzkie myślenie? Co sugeruje stary człowiek? – Człowieku, ładuj teraz! Masz okazję. Pokaż mu. Uderzaj w najczulsze punkty. – Jest to bardzo niszczące. Niszczy przede wszystkim tego, który rozpoczął destrukcyjne działanie. Dlatego Bóg dziś zaprasza nas do przebywania z Nim i czerpania z Jego mądrości. On chce przemieniać nasze myślenie, nasze relacje i reakcje.

Wołajmy zatem razem z psalmistą: Zmiłuj się, Boże, nade mną, zmiłuj się nade mną. U Ciebie moja dusza szuka schronienia. Chronię się w cieniu Twych skrzydeł, dopóki nie minie klęska. Także klęska mojego myślenia, droga siostro i drogi bracie, ludzkiego myślenia, patrzenia na wrogów, na moje słabości, na upadki, bo przecież tak samo bezlitośnie i wrogo możemy być nastawieni do siebie samych.

Wołaj do Boga najwyższego, do Boga, który wyświadcza ci dobro. Niech ześle pomoc z nieba, niechaj cię wybawi. Tak, niech hańbą okryje tych, którzy ciebie dręczą, niech ześle łaskę i miłość.

Siostro, bracie, bardzo mocno powraca dziś wołanie o Boga w twoim życiu, wołanie o to, abyś całym sercem trzymał z Bogiem. Bóg słucha takiego wołania. Bóg spełnia takie prośby i objawia swoją moc, swoją miłość, mądrość i swoje wsparcie temu, kto u Niego szuka schronienia. U Ciebie moja dusza szuka schronienia. O własnych siłach nie jesteś w stanie wznieść się ponad podziały, zranienia, dlatego przyznaj się do tego. Z całej bezsilności szukaj schronienia w cieniu skrzydeł Bożych, dopóki nie minie klęska, dopóki nie przeżyjesz tej klęski, która jest konsekwencją walki starego człowieka z nowym w tobie. Proś o to Pana, bo to nie ty masz się wznieść ponad przeciwności, tylko Pan ma cię wznieść.

Wznieś się, Boże, ponad niebiosa, nad całą ziemią Twoja chwała. Wszystkie miejsca są dostępne dla Ciebie. Twoja łaska sięga aż do nieba, a wierność Twoja po chmury. Bóg potrafi. Kto z Bogiem trzyma – wszystko przetrzyma.

Ksiądz Leszek Starczewski