Ewangelia i komentarz św. Tomasza z Akwinu (27.III.2009) (J 7, 1-2.10.25-30)

Piątek, 27 marca 2009

Niewiara Krewnych Jezusa
(J 7, 1-2.10.25-30)


1 Po tych wydarzeniach Jezus wędrował po Galilei. Nie chciał bowiem iść do Judei, gdyż Żydzi usiłowali Go zabić.
2 A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów.

Jezus na Święcie Namiotów

10 Gdy Jego bracia poszli na święto, poszedł na nie także i On; jednak nie jawnie, lecz potajemnie.

Dyskusja na Temat Godności Jezusa

25 Niektórzy mieszkańcy Jerozolimy zastanawiali się: „Czy nie jest On tym, którego usiłują zabić? 26 Tymczasem naucza całkiem jawnie i nikt Mu się nie sprzeciwia. Może przywódcy rzeczywiście uznali, że jest Chrystusem? 27 Wiemy jednak, skąd On pochodzi. Gdy natomiast przyjdzie Chrystus, nikł nie będzie wiedział, skąd pochodzi”.

28 Jezus zaś, nauczając. Wołał z mocą w świątyni: „Wprawdzie znacie Mnie i wiecie, skąd pochodzę. Nie przyszedłem jednak od samego siebie. Ale wiarygodny jest Ten, który Mnie posłał, a którego wy nie znacie. 29 Ja Go znam, gdyż od Niego pochodzę – to On Mnie posłał”.

30 Próbowano Go więc uwięzić. Nikt Go jednak nie pojmał. Ponieważ nie nadeszła jeszcze Jego godzina.


Święto Namiotów – obchodzone jest od do 22 dnia miesiąca Tiszri, czyli pod koniec września lub w październiku. Początkowo trwało ono siedem, a potem osiem dni. Łączy ono w sobie odniesienia do wędrówki przez pustynię (budowa szałasów z gałęzi) i dziękczynienie za plony ziemi. Było to więc święto bardzo radosne.


bracia – chodzi tutaj o krewnych Jezusa (ww. 5.10). W innych miejscach słowo to odnosi się także do uczniów (J 20,17; 21,23; por. J 2,12).


przywódcy – nie znamy dokładnie kompetencji i zakresu oddziaływania tej grupy w czasach Jezusa. Wielu z przywódców uwierzyło w Jezusa, choć nie mieli odwagi wyznawać swojej wiary publicznie (J 3, 1n).


W judaizmie prowadzono spekulacje oparte na Piśmie Świętym na temat pot chodzenia Mesjasza (Mt 2,3-6; J 7,42). Tradycję o ukryciu Mesjasza w miejscu. Którego nikt nie zna, znajdujemy w apokryficznej Księdze Henocha etiopskiej 48,6.


Wszystko, co Jezus czynił, zwłaszcza Jego działania o charakterze znaków, działo się w obecności uczniów. Naleganie krewnych Jezusa, by działał jawnie, nie odnosi się więc do samego działania, ale do ukrytego sensu owych znaków. Taka ocena postępowania Jezusa związana jest z brakiem wiary (J 2, 18; 6,30). Także krewni Jezusa nie wierzą w Niego, choć są świadomi dokonywanych przez Niego znaków.


Tłem wydarzeń jest Jerozolima podczas Święta Namiotów. Jezus uczestniczy w obchodach świątecznych najpierw potajemnie (w. 10), a następnie prowadzi działalność nauczycielską (w. 14). Czas niejawnego pobytu Jezusa w Jerozolimie nie jest wolny od dyskusji o Nim jako Nauczycielu z Galilei i o wydarzeniach z Nim związanych. Rozmowy o Jezusie, kontrowersyjne oceny Jego działania, a także zainteresowanie miejscem Jego pobytu wskazują, że Jezus stał się osobą publiczną. Zaważył na tym poprzedni pobyt w Jerozolimie, uzdrowienie paralityka i dyskusja o szabacie (J 5, 1-18).


Dyskusje na temat godności Jezusa. Groźba zabójstwa Jezusa pozostaje nadal aktualna, a jej spełnienie nabiera konkretnego kształtu, gdy zostaje podjęta próba Jego aresztowania. Jednak to nie przeciwnicy Jezusa wyznaczają bieg wydarzeń. Ich plany nie mogą się zrealizować, jeżeli nie są zbieżne z nadejściem godziny (J 2,4+), a więc z Bożym planem. O związku aresztowania Jezusa z Jego godziną mowa jest jeszcze w J 8,20. Także powstrzymanie działań mających na celu aresztowanie Jezusa (J 7,44) oraz nieudana próba Jego pojmania (J 10,39) powinny być interpretowane w kontekście Bożego planu. Pełną władzę Jezusa nad momentem aresztowania dobrze ilustruje scena z Ogrodu Oliwnego (J 18,1-13). Pewność Jezusa, że pozostaje On poza zasięgiem swych przeciwników, świadczy o Jego Boskiej wiedzy na temat swojej przyszłości oraz o znajomości Bożego planu zbawienia. Dyskusja o miejscu pochodzenia Chrystusa i o tym, czy Jezus spełnia kryteria konieczne do uznania Go za Chrystusa, ma charakter zastępczy. Gdyby nawet uznaję mesjańską godność Jezusa, to nie odpowiadałoby to pełnej prawdzie, którą Jezus chciał o sobie objawić. Znaki czynione przez Niego przewyższają mesjańskie nadzieje ludu. Związek tych nadziei z oczekiwaniem niezwykłych znaków może wynikać z wpływu tradycji Mojżesza lub Eliasza na mesjanizm czasów Jezusa. Chociaż znaki czynione przez Jezusa zostały prawidłowo odczytane przez znaczną część tłumu, która uznała w Nim kogoś więcej niż tylko oczekiwanego wybawcę, to jednak nie przekonały ludu, że to On jest Chrystusem.


J 7, 31 – 32: Wielu z tłumu uwierzyło w Niego i mówiło: „Czy Chrystus, gdy przyjdzie, dokona więcej znaków, niż On uczynił?”. Do faryzeuszów dotarło to, że ludzie oburzali się na Jezusa. Stąd wyżsi kapłani i faryzeusze posłali sługi, aby Go pojmali.


Komentarz św. Tomasza z Akwinu do Ewangelii św. Jana


  1. 25 Mówili więc niektórzy z mieszkańców Jerozolimy: Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić?

  2. 26 A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią.

  3. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Chrystusem?

  4. 27 Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Chrystus przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest.

  5. 28 Krzyczał więc Jezus w świątyni gdy nauczał i mówił: I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem.

  6. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz jest prawdziwy Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie.

  7. 29 Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał. A jeśli powiem, że Go nie znam, będę podobnym do was kłamcą. Lecz znam Go, bo od Niego jestem i On Mnie posłał.

  8. 30 Usiłowali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

  9. 31 Natomiast wielu spośród tłumu uwierzyło w Niego i mówili: Czy Chrystus, kiedy przyjdzie, uczyni więcej znaków, niż On uczynił?

  10. 32 Usłyszeli faryzeusze, że tłum tak szemrał o Nim. Przywódcy [kapłanów] więc wraz z faryzeuszami wysłali strażników, aby Go pojmali.


I.

1051. Ewangelista po tym, jak zajmował się pochodzeniem nauki (nr 1036), teraz konsekwentnie zajmuje się pochodzeniem nauczającego. Najpierw więc Chrystus przedstawia swój początek, z którego pochodzi, a następnie cel, ku któremu zmierza, tamże (nr 1072): Jeszcze krótki czas jestem z wami.

Odnośnie pierwszego Ewangelista robi trzy rzeczy. Najpierw przedstawia wątpliwości tłumu odnośnie tego, skąd On pochodzi (de origine), następnie przedstawia naukę o tym, skąd pochodzi, tamże (nr 1057): Krzyczał więc Jezus w świątyni i wreszcie przedstawia skutek, jaki wywarła ta nauka, tamże (nr 1066): Usiłowali więc Go pojmać.

Odnośnie pierwszego Ewangelista robi trzy rzeczy. Najpierw przedstawia zdumienie tłumu (admiratio turbae), następnie ich domysły, tamże (nr 1054): Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Chrystusem? I wreszcie okazuje ich wątpliwość odnośnie tych domysłów, tamże (nr 1055): Przecież my wiemy itd.

Tłum zdumiał się z dwóch powodów. Po pierwsze z uwagi na niegodziwą wypowiedź przywódców, po drugie z powodu nauki wypowiadanej przez Chrystusa publicznie, tamże (nr 1053): A oto jawnie przemawia.


1052. Powiedziano zaś powyżej, że Chrystus, aby ukazać słabość swej ludzkiej natury potajemnie poszedł na to święto. Jednak aby ukazać boskość swej osoby, naucza publicznie w świątyni i nie może być zatrzymany przez prześladowców. W ten sposób, jak mówił Augustyn, okazało się być władzą to, o czym mniemano. Iż jest tchórzostwem. Dlatego też mówili niektórzy z mieszkańców Jerozolimy, jakby pełni zdumienia. Wiedzieli oni bowiem z jaką wściekłością poszukiwali go przywódcy, zwłaszcza że byli jego rodakami i mieszkali w Jerozolimie. Stąd Chryzostom mówi: „Byli ze wszystkich najbardziej godni politowania ci, którzy widząc największe znaki boskości, polegając we wszystkim na sądzie skorumpowanych przywódców, mieli mniej szacunku dla Chrystusa”. Syr 10, 2: Jaki władca miasta. Tacy i jego mieszkańcy. Jednak zdumiewali się, jaką ma On władzę, że nie został zatrzymany. Mówili: Czyż to nie jest Ten, którego Żydzi, to znaczy przywódcy. Usiłują zabić, zgodnie z tym co powiedziano wcześniej J 5, 16: I dlatego prześladowali Go Żydzi, czyli przywódcy, że to uczynił w szabat. Dn 13, 5: Wszystkie nieprawość spośród starszych ludu, którzy uchodzili tylko za kierowników narodu.

Ukazuje się przez to prawdziwość słów Chrystusa oraz fałsz przywódców. Wcześniej bowiem, kiedy Pan powiedział do nich: Czemuż usiłujecie mnie zabić? Zaprzeczyli mówiąc: Masz demona w sobie. Kto usiłuje Cię zabić? Lecz to, czemu przywódcy zaprzeczają, ci potwierdzają w słowach: Którego Żydzi usiłują zabić? I dlatego właśnie zdumieni byli niegodziwością wypowiedzi przywódców.


II.

1053. Podobnie zdumieni byli także tym, że Chrystus nauczał publicznie. Mówili więc: A oto jawnie przemawia, to znaczy Chrystus jawnie naucza, co jest oznaką [posiadania] pewnej prawdy. J 18, 20: Ja przemawiałem jawnie. Jednak nic Mu nie mówią, jakby powstrzymani boską mocą. Właściwe jest bowiem boskiej mocy, że powstrzymuje serca ludzi złych przez atakiem ich złości, Prz 16, 7: Gdy drogi człowieka spodobają się Panu, wtedy nieprzyjaciół jego skłoni On do pokoju [z nim]. I jeszcze w innym miejscu, Prz 21, 1: Serce króla w ręku Boga: zwraca je, dokąd sam chce.


III.

1054. Ewangelista przedstawia ich domysły mówiąc: Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Chrystusem? Jakby mówili: Przedtem usiłowali Go zabić, teraz go znaleźli, a jednak nic Mu nie mówią. Jednakże oni [mianowicie przywódcy] nie zmienili własnego zdania, jako że powiedziano w 1 Kor 2, 8: Gdyby poznali, nigdy nie ukrzyżowaliby Pana chwały. Natomiast powstrzymani zostali przez boską moc.


IV.

1055. Z kolei ich wątpliwość odnośnie tych domysłów dodana zostaje w słowach: Przecież my wiemy, skąd On pochodzi. Jakby rozumowali w następujący sposób: Pochodzenie Chrystusa powinno być ukryte. Jednak to, skąd on pochodzi jest jawne, a więc nie jest On Chrystusem. Widać w tym ich bezrozumność, ponieważ nawet gdybyśmy przyjęli, że niektórzy z przywódców wierzyli w Chrystusa, oni nie podzieliliby ich zdania, lecz poszliby za innym, błędnym, Ez 5, 5: Oto jest Jerozolima, którą umieściłem między poganami Wiedzieli bowiem, że Chrystus jest w swoim pochodzeniu z Maryi, nie znali jednak sposobu w jaki On z niej pochodzi, Mt 13, 55: Czyż Jego ojcem nie jest Józef, czy Jego Matce nie jest na imię Maria?

1056. Lecz skoro powiedziano w Mi 5, 1: Z ciebie mi wyjdzie władca, który będzie królował nad moim ludem Izraelem , to dlaczego mówią: Gdy przyjdzie Chrystus nikt nie będzie wiedział skąd jest.

Odpowiadam. Należy stwierdzić, iż wzięli to z Iz 53, 8: Kto opowie o Jego zrodzeniu? Tak więc od proroków otrzymali to, iż wiedzieli skąd był, odnośnie pochodzenia ludzkiego i od proroków wzięli też to, że nie wiedzieli skąd był, odnośnie boskiego zrodzenia.


V.

1057. Z kolei, gdy mówi: Krzyczał więc Jezus w świątyni, ukazuje skąd pochodzi (suam originem). Najpierw więc wskazuje, w jakim aspekcie jego pochodzenie jest poznawalne, a w jakim niepoznawalne, a następnie uczy, w jaki sposób możemy dojść do tego, żeby Go znać, tamże (nr 1061): Ja Go znam itd.

Odnośnie pierwszego robi dwie rzeczy. Najpierw ukazuje, co wiedzieli o tym, skąd pochodzi, a następnie czego w tej sprawie nie wiedzieli, tamże (nr 1059): Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie.

1058. Znali zaś pochodzenie ludzkie Chrystusa. Dlatego Ewangelista mówi: Krzyczał więc Jezus. Otóż, krzyk wypływa z ogromu afektu. Dlatego niekiedy wskazuje na zamieszanie duszy poruszonej od wewnątrz. To jednak nie dotyczyło Chrystusa, o którym napisano w Iz 42, 2: Me będzie krzyczał, ani nie będzie miał względu na osobę, i nie da słyszeć krzyku swego na dworze, Koh 9, 17: Słów mędrców słucha się w milczeniu . Niekiedy wskazuje na ogrom pobożności, zgodnie Z Ps 120 (119), 1: Do Pana w swoim utrapieniu krzyczałem. Niekiedy zaś wskazuje na wielkość tego, co zostało powiedziane, zgodnie z Iz 6, 3: Serafiny krzyczały jeden do drugiego i mówiły: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów, Prz 8, 1: Czyż mądrość nie krzyczy na dworze, a roztropność nie wysila głosu? I tak do krzyku zachęcani są głosiciele, Iz 58, 1: Krzycz, nie ustawaj. Podnoś głos twój jak trąba . I w ten sposób Pan krzyczał tutaj, gdy nauczał i mówił, mianowicie: Mnie znacie, bo poznajecie zewnętrzny wygląd i wiecie, skąd jestem cieleśnie, Ba 3, 38: Potem widziano go na ziemi. Wiedzieli bowiem, że narodził się z Maryi w Betlejem, a dorastał w Nazarecie, lecz nie wiedzieli o dziewiczym zrodzeniu i że poczęty był z Ducha świętego, o czym mówi Augustyn. Z wyjątkiem dziewiczego zrodzenia wiedzieli więc o Jezusie wszystko, co dotyczy jego człowieczeństwa.


VI.

1059. Nie wiedzieli zaś nic o Jego ukrytym pochodzeniu. Ewangelista mówi bowiem: Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie. Najpierw więc wskazuje na Jego pochodzenie, a następnie wyjaśnia, iż było ono dla nich ukryte.

Swoje pochodzenie ma On z Ojca od wieczności. Dlatego mówi: Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie. Jakby chciał powiedzieć: Wcześniej istniałem w bóstwie, a kiedy przyszedłem na świat – w człowieczeństwie, J 8, 58: Rzekł do nich Jezus: Zanim Abraham stał się, Ja jestem. Otóż, nie mógłby przyjść, gdyby nie był wcześniej. A gdy przyszedłem, to nie przyszedłem sam od siebie. Syn bowiem nie jest od siebie (a se), lecz od Ojca; J 16, 28: Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat. Natomiast Jego pochodzenie (origo) było wcześniej zapowiedziane przez Ojca, który obiecał Go posłać, Wj 4, 13: Proszę, Panie, Poślij, kogo masz posłać. Iz 19, 20: Poślę im zbawiciela i obrońcę, który ich wyswobodzi \ Dlatego też Ewangelista mówi: Lecz jest prawdziwy Ten, który Mnie posłał. Jakby chciał powiedzieć: Nie skądinąd przyjdzie, lecz od Tego, który obiecał i wypełnił to, co obiecał, ponieważ jest prawdziwy, Rz 3, 4: Bóg przecież jest prawdomówny. I dlatego jestem nauczony mówić prawdę, ponieważ posłał mnie Ten, który jest prawdziwy.

Dla nich było to jednak ukryte, ponieważ nie znali Tego, który mnie posłał. Dlatego mówi: Którego wy nie znacie.

1060. Jednakże, ponieważ każdy człowiek, choć zrodzony w ciele, jest od Boga, wydaje się, iż mógł powiedzieć: Ja jestem od Boga i dalej: Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem.

Odpowiedź. Za Hilarym należy stwierdzić, że Syn jest od Boga inaczej, niż pozostali ludzie. Jest bowiem od Boga tak, że sam jest Bogiem. Dlatego Bóg jest Jego współsubstancjalnym początkiem (principium eius consubstantiale). Pozostali ludzie natomiast są od Boga tak (a Deo), że jednak nie są z Niego (ex eo). W ten sposób nie wiadomo skąd jest Syn, ponieważ nieznana jest natura, z której On jest (ex qua est). Natomiast nie jest niewiadomym skąd są ludzie, ponieważ nie można nie wiedzieć skąd jest coś, co trwa z czegoś (subsistit ex aliquo).


VII.

1061. Z kolei, gdy powiada: Ja Go znam, uczy jak można dojść do poznania skąd On jest. Trzeba bowiem, żeby nauczał nas czegoś ten, kto to zna. A tylko Syn zna Ojca. Dlatego mówi: Jeśli chcecie dojść do poznania Tego, który mnie posłał. Możecie je mieć jedynie ode mnie, ponieważ ja sam Go znam.

Stąd też [Chrystus] najpierw ukazuje swoją wiedzę (nr 1062), następnie doskonałość swojej wiedzy (nr 1063) i wreszcie przyczynę (rationem) [doskonałości] tej wiedzy (nr 1065).

1062. Wiedzę swoją ukazuje, gdy mówi: Ja Go znam itd. Prawdą zaś jest, że wszyscy ludzie go widzą, jak stwierdzono w Hi 36, 25 , jednakże na różne sposoby. W tym życiu bowiem ludzie widzą Go przez stworzenia, Rz 1, 20: Niewidzialne Jego przymioty stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła . Stąd powiedziano w 1 Kor 13, 12: Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno. Natomiast aniołowie w i błogosławieni w ojczyźnie [niebieskiej] widzą Go bezpośrednio przez istotę (immediate per essentiam), Mt 18, 10: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. 1 J 3, 2: Będziemy widzieć Go takim, jaki jest. Jednak Syn Boży widzi Go w sposób wyższy od wszystkich, mianowicie widzeniem ogarniającym (visione comprehensionis), J 1, 18: Boga nikt nigdy nie widział, mianowicie ogarniając Go, Jednorodzony Syn, który jest w łonie Ojca, o Nim opowiedział, Mt 11, 27: Ojca nikt nie zna, tylko Syn . O takim właśnie widzeniu mówi się tutaj, w słowach: Ja go znam.

1063. Doskonałość zaś swej wiedzy ukazuje, mówiąc: A jeśli powiciem, że Go nie znam, będę podobnym do was kłamcą. Wypowiada to stwierdzenie z dwóch powodów. Choć bowiem stworzenia duchowe znają Go, [poznanie to})] wymaga jednak długiego czasu i jest niedoskonałe, ponieważ każdy patrzy z daleka. Hi 36, 25 \ Boska prawda bowiem przekracza wszelkie poznanie, 1 J 3, 20: Bóg jest większy od naszego serca”. Ktokolwiek więc zajmuje się poznaniem Boga, może nie kłamiąc powiedzieć: Nie znam Go, jako że nie poznaje Go w tej mierze, w jakiej jest poznawalny. Syn zaś poznaje w sposób całkowicie doskonały Ojca, tak jak sam siebie całkowicie doskonale poznał. I dlatego nie może powiedzieć: Nie znam Go.

Ponadto, poznanie Boga, zwłaszcza to, które dokonuje się przez łaskę, może zostać utracone, zgodnie z Ps 106 (105), 21: Zapomnieli o Bogu, który ich odkupił. Mogą więc powiedzieć: Nie znam Go, jak długo są w tym życiu. Albowiem nikt nie wie czy zasługuje na nienawiść czy miłość. Syn natomiast posiada nieutracalne poznanie Ojca i dlatego nie może powiedzieć: Nie znam Go. Natomiast odnośnie słów: Będę podobnym do was kłamcą, należy przyjąć, iż OWO podobieństwo zachodzi przez przeciwstawienie. Nie byliby bowiem kłamcami, gdyby powiedzieli, że nie znają Boga, natomiast są kłamcami, gdy mówią, iż znają Boga w rzeczywistości Go nie znając. A gdyby Chrystus powiedział, iż Go nie zna, znając Go, wtedy i On byłby kłamcą. Takie jest więc znaczenie słów: Jeśli powiem, że Go nie znam, gdy w rzeczywistości znam Go, będę podobnym do was kłamcą, bo wy mówicie, że Go znacie, podczas gdy w rzeczywistości Go nie znacie.

1064. Czy jednak Chrystus nie może powiedzieć: Nie znam Go? Wydaje się Że może, ponieważ mógł poruszać ustami i wypowiedzieć tego rodzaju słowa: a więc mógł być kłamcą.

Należy stwierdzić, że Chrystus wypowiedział takie słowa, a jednak nie był kłamcą. Trzeba to rozumieć w następujący sposób: Jeśli powiem, że Go nie znam, przystając

na to (cum assertione), to znaczy tak, że wierzę sercem w to, co wypowiadają usta. Istnieją dwa braki, które sprawiają, że ktoś twierdzi o prawdzie, że jest fałszem. Po pierwsze, jest to brak poznania w umyśle. Takiego braku nie mogło być w Chrystusie, skoro był Bożą mądrością, jak powiedziano w 1 Kor 1, 24 . Po |l drugie, jest to brak prawej woli w sferze afektywnej (in affectu). Podobnie nie mogło go być w Chrystusie, skoro jest On mocą Boga, jak stwierdzono w tym samym miejscu. Stąd też [Chrystus] nie mógł powiedzieć jako twierdzenia: Nie znam Go. Tak więc całe zdanie warunkowe nie jest fałszywe, choć zarówno poprzednik jak i następnik są niemożliwe.

1065. Przyczynę swojej wyjątkowej i doskonałej wiedzy Chrystus przedstawia mówiąc: Lecz znam Go, bo od Niego jestem i On Mnie posłał. Wszelkie bowiem poznanie dokonuje się dzięki jakiemuś podobieństwu, ponieważ nic nie zostaje poznane inaczej, jak tylko w ten sposób, że podobieństwo poznanego znajduje się w poznającym. Cokolwiek zaś pochodzi od czegoś, posiada podobieństwo od tego. Od czego pochodzi. Stąd wszystko, co poznaje prawdziwie, posiada na różny sposób poznanie Boga w zależności od stopnia swojego pochodzenia od Niego. Otóż dusza rozumna posiada poznanie Boga, jako że ma udział w podobieństwie do Niego, choć w sposób mniej doskonały, niż inne stworzenia rozumne. Anioł, ponieważ posiada wyraźniejsze podobieństwo do Boga, jako że jest znakiem tego podobieństwa (signaculum similitudinis), poznaje Boga jaśniej. Syn zaś posiada najbardziej |i| doskonałe podobieństwo do Ojca, ponieważ jest z Nim tym samym w istocie i mocy. Dlatego też poznaje najdoskonalej, jak już powiedziano. Stąd mówi: Lecz znam Go tak, jak jest poznawalny. A przyczyną tego jest, że od Niego jestem, mając z Nim jakby tę samą istotę natury, poprzez współsubstancjalność. Stąd, tak, jak On znał siebie doskonale poprzez swoją istotę, tak przez tę samą istotę Znam Go doskonale. Natomiast, aby nie wiązać tych słów z posłaniem [Syna], poprzez które przyszedł On na świat, dalej dodaje: I On Mnie posłał. Dzięki temu słowa: Od Niego jestem odnoszą się do odwiecznego zrodzenia, poprzez które [Syn] jest współsubstancjalny Ojcu. Stąd też swoje własne poznanie ma On dzięki swemu własnemu zrodzeniu.

Z kolei słowa: On Mnie posłał, wskazują na Ojca, jako sprawcę wcielenia, Ga 4, 4: Posłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem. Tak więc jak przez to, że Syn jest od Ojca (a Patre) posiada On doskonałe poznanie Ojca, pode podobnie przez to, że dusza Chrystusa w sposób jedyny jest zjednoczona ze Słowem, posiada Ona jedyne i wyniesione nad inne stworzenia poznanie Boga, choć Go nie ogarnia. Dlatego też Chrystus w swej ludzkiej naturze, może powiedzieć: Znam Go pełniej niż wszystkie stworzenia, jednak nie ogarniam Go (comprehendo).


VIII.

1066. Z kolei, gdy mówi: Usiłowali więc Go pojmać, zajmuje się skutkiem, jaki wywołała ta nauka. Najpierw w odniesieniu do tłumów, a następnie w odniesieniu do faryzeuszy, tamże (nr 1071): Usłyszeli faryzeusze, że tłum tak szemrał o Nim.

Odnośnie pierwszego robi dwie rzeczy. Najpierw przedstawia skutek, jaki wywarła ta nauka na tłumie tych, którzy mieli złą wolę, a następnie na tłumie pobożnościowych, tamże (nr 1070): Natomiast wielu spośród tłumu uwierzyło w Niego. Odnośnie pierwszego robi trzy rzeczy. Najpierw przedstawia niegodziwy zamiar tłumu, a następnie przeszkodę w realizacji tego zamiaru; wreszcie przyczynę tej przeszkody (nr 1069).

1067. Niegodziwość zamiaru ujawniają słowa: Usiłowali więc Go pojmać (apprehendere). Ponieważ Pan powiedział: Którego wy nie znacie, zdenerwowało to żydów, którzy udawali, że Go znali. I dlatego niegodziwie powzięli zamiar, by Go pojmać i [wydać] na ukrzyżowanie i zabicie, zgodnie z Ps 71 (70), 11: Gońcie Go i pojmijcie .

Są zaś i tacy, którzy mając w sobie Chrystusa dalej usiłują pobożnie Go pojąć (pie apprehendere); Pnp 7, 9: Wespnę się na palmę, pojmę jej owoc (apprehendam fructus eius) Stąd też apostoł mówił w Flp 3, 12: Pędzę, abym też to pojął (apprehendam), bo i sam zostałem zdobyty (comprehensus) przez Chrystusa Jezusa.

1068. Przeszkodę w realizacji tego zamiaru przedstawia, gdy mówi: Nikt nie podniósł na Niego ręki. W sposób niewidzialny ich wściekłość została ujarzmiona i stłumiona. Jasne staje się przez to, że wolę szkodzenia ludzie mają sami z siebie, natomiast władzę mają od Boga, co widać także w pierwszym i drugim rozdziale księgi Hioba, gdzie Szatan nie mógłby dręczyć [Hioba], gdyby nie pozwolił mu Bóg.

1069. Na przyczynę tej przeszkody wskazuje [w słowach]: Ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła. Stąd też należy wiedzieć, że według Koh 8, 6: Na każdą sprawę jest czas i okazja. Czas zaś jakiejkolwiek rzeczy określany jest na podstawie jej własnej przyczyny. A ponieważ przyczyną skutków cielesnych są ciała niebieskie, stąd w rzeczach działających cieleśnie godzina określana jest na podstawie ciał niebieskich.

- Godziny zaś duszy nie są określane na podstawie ciał niebieskich, skoro w swoim intelekcie i rozumie nie podlega ona żadnym ciałom cielesnym, bo w tym aspekcie przekracza przyczyny czasowe. Są one natomiast określone na podstawie jej własnej przyczyny, a więc Boga, który zarządza, co w jakim czasie należy czynić, Syr 33, 7: Dlaczego jeden dzień góruje nad drugim, światło nad światłem i rok nad rokiem – dzięki słońcu? Bo przez wiedzę Boga zostały oddzielone i stworzone zostało słońce, które kieruje się przy kazaniem. W Chrystusie zaś godziny są jeszcze mniej określane przez te ciała.

Godzinę Jego należy więc rozumieć nie na podstawie konieczności fatum, lecz jako z góry postanowioną przez całą Trójcę Świętą. Jak bowiem powiada Augustyn: „Nie należy wierzyć, że to dotyczy ciebie, a tym bardziej nie dotyczy Tego, który cię utworzył. Jeśli twoja godzina jest Jego wolą, mianowicie Boga, czym więc jest Jego godzina, jeśli nie Jego wolą? Nie mówił więc o godzinie, w której poprzez przymus zadano Mu śmierć, lecz o godzinie, w której dane im było zabić Go”. Przejścia z tego świata do Ojca itd.


IX.

1070. Z kolei, gdy mówi: Natomiast wielu spośród tłumu uwierzyło w Niego, przedstawia skutek, jaki wywarła ta nauka na tłumie pobożnych.

Najpierw przedstawia ich wiarę, ponieważ wielu spośród tłumu uwierzyło w Niego. Nie mówi o przywódcach, ponieważ im byli więksi, tym bardziej byli oddaleni i dlatego mądrość nie miała w nich swego miejsca. Jak bowiem powiedziano w Prz 11, 2: Gdzie pokora, tam mądrość. Tłum z kolei, ponieważ od razu zobaczył swoją słabość, poznał bez zwłoki lekarstwo Pańskie, Mt 11, 25: Zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. I dlatego na początku właśnie pokorni i ubodzy nawrócili się do Chrystusa, 1 Kor 1, 28: 7b co nieznane i wzgardzone przez świat i to, co nie jest, wybrał Bóg, aby to, co jest unicestwić. Z kolei, przedstawia motyw wiary, gdy mówi: Czy Chrystus, kiedy przyjdzie, uczyni więcej znaków, niż On uczynił? Prorokowano bowiem, że Chrystus przy swoim przyjściu miał dokonać wielu cudów, Iz 35, 4-5: Bóg sam przyjdzie i was zbawi: wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą itd. Stąd też ci, którzy widzieli cuda, jakich dokonał Chrystus, dochodzili do Jego wiary. Jednakże ich wiara była słaba, ponieważ nie nauka, lecz znaki poruszyły ich do wierzenia. Skoro już byli wierzącymi i byli pouczeni przez prawo, to teraz powinni być bardziej poruszani przez naukę. Powiedziano bowiem w 1 Kor 14, 22: Znaki zostały dane niewierzącym, proroctwa zaś nie niewierzącym, lecz wierzącym. Ponadto spodziewali się ciągle jeszcze zobaczyć innego Chrystusa. Dlatego mówili: Czy Chrystus, kiedy przyjdzie, uczyni więcej znaków, niż On uczynił? Ze słów tych wynika, że nie wierzyli w Chrystusa, jak w Boga, lecz jako W jakiegoś sprawiedliwego męża czy proroka. Albo też, za Augustynem, na podstawie słów: Czy Chrystus, kiedy przyjdzie, uczyni więcej znaków, niż On uczynił? Budują następujący sylogizm: Obiecano, że przyjdzie Chrystus. On jednak nie dokonałby więcej cudów, niż dokonał ten tutaj, z czego wynika, że albo ten jest Chrystusem, albo będzie ich wielu.


X.

1071. Z kolei, gdy Ewangelista mówi: Usłyszeli faryzeusze, że tłum tak szemrał o Nim, przedstawia skutek, jaki wywarła ta nauka na faryzeuszach. Otóż, jak powiada Chryzostom, Chrystus powiedział tak wiele, a jednak oni nie zostali poruszeni przeciwko Niemu. Kiedy jednak zobaczyli, iż tłum zaczął Mu się poddawać, natychmiast zaczęli podburzać przeciwko Niemu i ogarnięci szaleństwem pragnęli Go zabić. Oznacza to, że złamanie szabatu nie było wcale prawdziwym powodem ich nienawiści, lecz najbardziej dręczyło ich to, że tłumy wychwalały Chrystusa. Widać to także w J 12, 19: Widzicie, że nic nie zyskujemy? Oto cały świat poszedł za Nim. Ponieważ jednak nie ośmielili się pojmać Chrystusa, bojąc się niebezpieczeństwa, posłali sługi, ich wystawiając na niebezpieczeństwo.