"Dzielmy się Dobrym Słowem" - z Poniedziałku XXXI t.z."II" (6.11.2006)

W pokorze siła

Flp 2,1-4; Ps 131; Łk 14,12-14 

Pokora to życie zgodne z prawdą. Człowiek pokorny to ten, który otrzymawszy na przykład pięć talentów, przyjmuje je i bezinteresownie nimi służy, a nie twierdzi, że ma ich trzy, czy sześć i zamyka się w sobie, uskuteczniając egoizm i próżność. Mając świadomość darów, jakie darmo otrzymał, rozwija je, współpracując z Dawcą i bliźnimi. Dziś w Słowie Pana właśnie o pokorze i bezinteresowności.

Święty Paweł kieruje do szczególnie umiłowanej wspólnoty Filipian przejmujące słowa zachęty do współdziałania w codziennym kroczeniu za Panem.

Bracia: Jeśli jest jakieś napomnienie w Chrystusie, jeśli jakaś moc przekonująca Miłości, jeśli jakiś udział w Duchu, jeśli jakieś serdeczne współczucie, dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich.

Jedność we wspólnocie w wiernym wyznawaniu Pana to niezmiernie ważny punkt codziennego credo chrześcijan. Podziały zawsze są dziełem złego, który – jak zauważa św. Jan Chryzostom – większego starania dokłada dla naszej zguby, niż my dla naszego zbawienia (św. Jan Chryzostom O kapłaństwie). Trwanie w zażyłości z Panem i we wspólnocie tej samej miłości, ducha i pragnień – o co błaga wręcz św. Paweł – staje się skutecznym wzmocnieniem wiary. To rzeczywiście nie jakaś tam uwaga, czy tzw. pobożne życzenie, ale konieczność! Nie dziwi ton i sposób, w jaki apostoł zwraca się do Filipian w tej sprawie. Wdzięczny jest swym duchowym dzieciom za ich solidarne trwanie pośród prześladowań, ale też pragnie dopełnienia udziału w Duchu, mocy przekonującej Miłości i Jego radości przez pokorne trwanie we wspólnocie. Ważne to i dla nas. Potrzebujemy wspólnoty sióstr i braci w wierze, bo spodobało się Bogu zbawić nas we wspólnocie. Oczywiste zatem staje się to, że troska o odnalezienie wspólnoty, w której będę mógł doświadczać obecności Pana, służyć otrzymanymi charyzmatami w budowaniu Kościoła, jest życiodajnym wymogiem! W pojedynkę tracimy siły i ulegamy przekonaniu, że nie podołamy wytrwać w wierności przy Panu.

Święty Paweł konkretyzuje swoją prośbę i ostrzega przed swoistymi nowotworami, którymi zabija się wspólnotę. Wymienia niewłaściwe współzawodnictwo, próżną chwałę i wywyższanie się nad innych.

Demon ukrywa się w duchowej pustce, utrwala ją i korzysta z niej – przeczytałem kiedyś w rozważaniach kard. G. Danneels`a. Stąd konieczność czuwania nad sobą, aby nie ulec podstępnym zakusom złego.

Jakże trafiona diagnoza! Warto pytać się, w kontekście rozważanego dziś Słowa, jak jest z moją troską o aktywny udział w Duchu Świętym, który mocą miłości i charyzmatów mi udzielonych, chce budować wspólnotę Kościoła w miejscu, gdzie żyję? Na ile zabiegam o żywy kontakt z tymi siostrami i braćmi, których Pan dał mi jako cudownych przyjaciół w wierze? Jak często się modlę za wspólnotę wyznawców Chrystusa i tę, w której szczególniej odkrywam w Kościele Pana?

Apostoł nie zatrzymuje się tylko na nazwaniu zagrożeń życia chrześcijan. Podaje także skuteczny sposób na walkę z nimi.

(…) lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich.

Pokora – to właśnie skuteczny sposób przeciwstawiania się diabelskiej rywalizacji i próżności!

Jak tam z moją pokorą?

Na ile potrafię oceniać innych, w prawdzie o mnie i o nich, za wyżej stojących od siebie?

W czym jestem próżny, czyli niezdrowo, egocentrycznie skupiony na sobie? (Jak to mówią – egocentryk chce być panną młodą na weselu i nieboszczykiem na pogrzebie, czyli zawsze w centrum uwagi.)

Chrystus w trosce o właściwe, czyli takie, jak ma Niebieski Ojciec, podejście ludzi nawzajem do siebie, czyni dziś uwagę o bezinteresowności.

Jezus powiedział do przywódcy faryzeuszów, który Go zaprosił: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych».

Prawdziwa radość i szczęście dotyka serca człowieka, gdy patrzy na świat i ludzi tak, jak Bóg. A On dostrzega tych, którzy się źle mają i potrzebują lekarza. Z wielką bezinteresownością ku nim się zwraca i liczy na tę postawę u swych wyznawców. Liczy i zapewnia, że to stanie się prawdziwym szczęściem teraz, a w pełni objawi się przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.

 

Razem z psalmistą wołajmy modlitewnie do Tego, który pokornie i wytrwale o nas zabiega:

Panie, moje serce się nie pyszni i nie patrzą wyniośle moje oczy. Nie dbam o rzeczy wielkie ani o to, co przerasta moje siły. Lecz uspokoiłem i uciszyłem moją duszę. Jak dziecko na łonie swej matki, jak ciche dziecko jest we mnie moja dusza. Izraelu, złóż nadzieję w Panu, teraz i na wieki.

Ucząc się ciągle pokory, pozdrawiam w Panu –

ks. Leszek Starczewski