"Dzielmy się Dobrym Słowem" - z Soboty XXI tyg. zw. (2.09.2006)

Aby nie zmarnować życia

 1 Kor 1,26-31; Ps 33; Mt 25,14-30

Cieszyć się życiem można dopiero wtedy, kiedy odkryje się je jako dar od Pana Boga. Rozwinąć życie i zagospodarować je pięknem można tylko wówczas, kiedy ma ono ścisłe odniesienie do swego źródła, czyli do Pana Boga. Trzecia myśl wypływająca z dzisiejszej Liturgii Słowa mówi o tym, że zmarnować życie i zaprzepaścić otrzymane w nim dary można z całą pewnością wówczas, kiedy zapomni się o tym, że otrzymaliśmy je z miłości Pana Boga, a nie z chęci pomniejszenia czy też ośmieszenia nas przez Niego.

Św. Paweł proponuje Koryntianom bardzo ciekawe zajęcie: Przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu. Znajdźcie czas na to, aby przypatrzeć się waszemu powołaniu, przeanalizować je. Zwróćcie uwagę, że niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.

Żadna ludzka mądrość, żadne wiem swoje, żadne zadufanie i gnuśność nie są długotrwałe. Długotrwałe i niosące w sobie radość w wieczności jest tylko to, co pochodzi od Pana Boga. Jego decyzje są prawdziwie mądre i przemyślane. Głupstwem według ocen ludzkich, ale mądrością według Boga jest sposób, w jaki Pan Bóg zdecydowała się zbawić świat, czyli przez swojego Syna, który z miłości oddaje życie w tragicznych okolicznościach krzyża, i który w prowokacyjnej dla ludzkiej natury sytuacji zmartwychwstania to życie odzyskuje. To, co niemocne, nieszlachetnie urodzone, to, co głupie według świata, wybiera Bóg, aby zawstydzić ludzką pychę, aby krnąbrność ludzką pokonać.

Warto przyglądać się swoim stanom serca, przyglądać się temu, co w nas głupie, co nas zawstydza, co w nas jest niemocne, co nie jest szlachetne. Przyglądać się nie tyle po to, aby dodatkowo pognębić swoje serce, ale po to, aby tym bardziej szukać wsparcia w Źródle, którym jest Bóg. Tym bardziej korzystać z tych sposobów, przez które Pan Bóg udziela swojej mocy. Najznamienitszym i najskuteczniejszym sposobem udzielania mocy jest Jezus Chrystus, Jego Syn, który staje się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem. To właśnie Jego styl życia, Jego sposób istnienia, bycie dla innych i Jego sposób przejścia z tego świata do Domu Ojca, jest dla nas najwłaściwszą motywacją do tego, by rozwijać swoje życie i nie zmarnować darów, które w tym życiu od Boga otrzymujemy.

Chrystus jest dla nas mądrością od Boga. Rzeczywiście – w uniżeniu, w byciu dla innych i w oddaniu swojego życia tkwi prawdziwa mądrość. Niemądre bądź głupie jest wywyższanie się, gromadzenie czegoś dla siebie, skąpe traktowanie życia. Nie jest to sposób na to, aby przejść do wieczności.

Chrystus jest dla nas mądrością. Jest też sprawiedliwością, bo nie my znajdziemy w sobie usprawiedliwienie – w sobie znajdujemy zazwyczaj wyrok potępienia. Sami siebie niewłaściwie traktujemy: albo wywyższamy, albo niewłaściwie poniżamy, ale Chrystus jest dla nas sprawiedliwością, bo On przynosi usprawiedliwienie, bo On w naszym imieniu oddaje życie, abyśmy my życie mogli otrzymać.

Jest uświęceniem, bo On wyposaża nas mocą Ducha Świętego we wszystko – o czym przypomniał kilka dni temu św. Paweł Koryntianom i nam – co jest potrzebne, aby dojść do Domu Niebieskiego Ojca.

Jest odkupieniem, bo przez tragiczne okoliczności oddania życia, czyli przez krzyż i przez światło Zmartwychwstania, wykupił nas z niewoli grzechu – z niewoli bycia samemu ze sobą, skazania na samotność, na własny egoizm.

To wszystko służy odkrywaniu, że życie jest darem Boga, że jesteśmy powołani do świętości na podstawie decyzji Boga. Celem tego odkrycia jest chlubienie się w Panu, aby nie chlubić się w sobie, aby nie opierać własnej wartości na tym, co mnie się wydaje mądre.

Szczęśliwy naród wybrany przez Pana. Dodajmy: szczęśliwy naród, szczęśliwy człowiek, który odkrywa swoje życie jako powołanie, jako wybór Boga. Szczęśliwy człowiek, który wyzbywa się egoizmu. Oczywiście nie jest to proste, ale codzienność i otrzymywane życie temu służy.

Błogosławiony lud, którego Pan jest Bogiem, naród, który On wybrał na dziedzictwo dla siebie. Oczy Pana zwrócone na bogobojnych. Na tych, którzy zażyłości z Bogiem nie chcą utracić, na tych, którzy czekają na Jego łaskę. Aby ocalił ich życie od śmierci i żywił ich w czasie głodu.

Dusza nasza oczekuje Pana. To On jest naszą pomocą i tarczą.  Raduje się w Nim nasze serce i Jego świętemu imieniu, Jego świętej mocy, Jego świętej obecności ufamy.

Kto chce być szczęśliwym i właściwe przeżyć życie, wezwany jest odkrywania, że jest ono darem od Boga.

Tyle talentów, ile mamy od Pana Boga, jest nam potrzebnych do tego, aby i siebie zbawić – przyjmując ofertę zbawienia złożoną przez Boga w Jezusie – i innym w zbawieniu pomóc. Przypowieść o talentach jest tego dowodem. Każdy od pana, który wybierał się w podróż, otrzymał tyle talentów, ile mu było niezbędne. Każdemu – mówi Jezus – według jego zdolności.

Różnie można swoje życie interpretować, różnie można z tych talentów korzystać. Prezentacja, której dokonuje Chrystus w przypowieści, skupia się na trzech postawach. Pięć talentów i dwa talenty pomnaża się. Natomiast jeden talent zostaje zakopany. Pomnożyć talent, znaczy służyć tym, co się otrzymało, bo tylko przez służbę, tylko przez bycie dla innych z tym, co się otrzymało, można w sposób pewny osiągnąć życie wieczne. Służyć, korzystając z tego daru i z tego przykładu, jakim jest Jezus Chrystus, Jego styl życia i Jego służba. Natomiast – nie jest to dla nas tajemnicą, bo Chrystus nazywa to bezpośrednio – można, niestety, być gnuśnym i złym, skupionym tylko na sobie, krnąbrnym i z pretensjami, i przez to zmarnować życie, całą wieczność.

Jeżeli ktoś ma w sobie chęć służenia talentami, to ta chęć będzie ciągle pomnażana, i owoce służby staną się widoczne. Natomiast jeśli ktoś ciągle rozgląda się nie za swoimi talentami czy też swoje talenty zakopuje, to gnuśności będzie mu przybywało i skazany zostanie na siebie samego na całą wieczność, co z pewnością nie jest celem naszego życia. Po to słyszymy słowa o wyborze, po to słyszymy zachęty do tego, aby w niewielu rzeczach – w codziennych sprawach – dochować wierności, abyśmy mogli otrzymać wieczne szczęście.

Droga siostro i drogi bracie, warto się zapytać, czym dziś służyłem, co dziś pomnożyłem wobec Pana, a co zakopałem? Warto zrobić rozrachunek wobec Pana, który wydaje się być gdzieś w podróży i który przez głos sumienia próbuje nam podpowiedzieć, co trzeba zrobić, a z czego zrezygnować po to, by zmierzać we właściwą stronę.

Radość życia odkryje ten, kto wyzna, że życie jest darem Boga i jednocześnie jako dar je przyjmie. Odkryje i nie zmarnuje talentów ten, kto będzie miał świadomość, że są one darem Boga dla niego i dla innych.

Panie Jezu, który jesteś darem Ojca dla nas i który fantastycznie przez Twój styl życia, zachowania, sposób wypowiedzi i reagowania na Boga, świat i ludzi, ukazałeś nam drogę do Domu Ojca, uzdolnij nas mocą Świętego Ducha, aby to, co jest udziałem naszego życia w tej chwili, było na służbę dla innych i na Twoją chwałę, abyśmy się w Tobie chlubili i w Tobie znajdowali to szczęście, które pełnię będzie miało w niebie.

Pozdrawiam –

ksiądz Leszek