W mocy Ducha przeciw problemom - "Dzielmy się Dobrym Słowem"

Dz 15,7-21; Ps 96; J 15, 9-11.

Kto ucieka przed problemami, ten je powiększa, kto stawia im czoło w mocy Świętego Ducha, ten przechodzi przez nie silniejszy – to krótki wniosek i krótkie spostrzeżenie, które może stanowić tło do przesłania zanotowanego i odczytywanego dzisiaj w Liturgii Słowa – w pierwszym czytaniu, z relacji św. Łukasza w Dziejach Apostolskich.

Słyszeliśmy wczoraj o niemałych sporach i zatargach, jakie pojawiły się w związku z zasadami rekrutacji, przyjmowania do grona Kościoła tych, którzy uznali Jezusa Chrystusa za swego Pana i Zbawiciela. Przypomnijmy, że chodziło o dwie grupy: nawróconych spośród Żydów i nawróconych spośród pogan. W przypomnieniu uwzględnijmy również i to, że nawróceni spośród faryzeuszy, skupieni wokół apostoła Jakuba, zażyczyli sobie czy też oczekiwali od powracających, wchodzących do Kościoła z pogaństwa, przejścia przez rytuały, obrzędy – między innymi obrzezanie – charakterystyczne dla wyznawców judaizmu.

Święty Paweł i Barnaba oraz zrzeszeni wokół nich pomocnicy w głoszeniu Dobrego Słowa, uważali, że nie należy nakładać żadnych dodatkowych ciężarów, w postaci przepisów Prawa, na wchodzących do Kościoła z pogaństwa.

Ponieważ żadną miarą nie można było się porozumieć (nie zapomnijmy – nawet wielcy apostołowie nie przechodzili lekko ze swoją argumentacją i sforsowaniem zdania, czy wyrabianiem opinii na ważne tematy, w obliczu innych współbraci w wierze), apostołowie udają się do Jerozolimy po to, aby wraz z innymi naradzić się i posłuchać starszych przedstawicieli apostołów, jakie na ten temat należałoby mieć zdanie.

Po długiej wymianie zdań, przemówił Piotr do apostołów i starszych: «Wiecie, bracia, że Bóg już dawno wybrał mnie spośród was, aby z moich ust poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli. Bóg, który zna serca, zaświadczył na ich korzyść, dając im Ducha Świętego tak samo jak nam. Nie zrobił żadnej różnicy między nami a nimi, oczyszczając przez wiarę ich serca.

Święty Piotr doznał objawienia, które miało miejsce w Jafie, kiedy Pan przemówił do niego przez obraz pokarmu, który zaproponował mu do jedzenia. Piotr nie chciał go przyjąć, mówiąc, że ten pokarm jest nieczysty. Bóg mu odpowiedział: Dlaczego uważasz za nieczyste to, co Ja oczyściłem?

Piotr po doświadczeniu spotkania z Panem, który do niego przemówił, zabiera autorytatywnie głos. Pyta: Dlaczego więc teraz Boga wystawiacie na próbę, wkładając na uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my sami nie mieliśmy siły dźwigać. Wierzymy przecież, że będziemy zbawieni przez łaskę Pana Jezusa tak samo jak oni.

Mocne słowa, mocne, stanowcze i klarowne zdanie, które wypowiada Piotr, sprawia, że umilkli wszyscy. Potem słuchają opowiadania Barnaby i Pawła, jak wielkich cudów i znaków dokonał Bóg przez nich wśród pogan. Potwierdzenie słów Piotra, znajduje się w relacjach Barnaby i Pawła – radośnie usposobionych i mocno zdecydowanych w głoszeniu Dobrego Słowa.

Po tej relacji, dyskusji, rozmowie, poszukiwaniu wspólnych wniosków, zabiera głos wielki autorytet wśród nawróconych spośród Żydów – Jakub.

«Posłuchajcie mnie, bracia. Szymon opowiedział, jak Bóg raczył wybrać sobie lud spośród pogan. Zgadzają się z tym słowa proroków, bo napisano: "Potem powrócę i odbuduję przybytek Dawida, który znajduje się w upadku. Odbuduję jego ruiny i wzniosę go, aby pozostali ludzie szukali Pana i wszystkie narody, nad którymi wzywane jest imię moje, mówi Pan, który to sprawia. To są Jego odwieczne wyroki".

Święty Jakub powołuje się na Pismo Święte – Stary Testament. Tym samym potwierdza zarówno wypowiedź Piotra, jak i później świadectwa składane przez Pawła i Barnabę, mocnym autorytetem Biblii Starego Testamentu, ukochanego przez każdego Żyda.

Dlatego – dodaje św. Jakub dalej – ja sądzę, że nie należy nakładać ciężarów na pogan, nawracających się do Boga, lecz napisać im, aby się wstrzymali od pokarmów ofiarowanych bożkom, od nierządu, od tego, co uduszone, i od krwi. Z dawien dawna bowiem w każdym mieście są ludzie, którzy co szabat czytają Mojżesza i wykładają go w synagogach».

Jakub przyjmuje pewną zasadę, zwaną Klauzulami Jakuba. Wyszczególnia w niej trzy rzeczy, których należałoby przestrzegać, ale absolutnie nie zgadza się na nakładanie jarzma i przeprowadzanie uczniów przez całą gamę przepisów Prawa Mojżeszowego, a szczególnie oczywiście przez kazuistykę, czyli przypadki, rozwiązania, które faryzeusze wprowadzili w życie tych, którzy nawracali się z pogaństwa.

Wypływa dla nas stąd wniosek wspomniany na początku – kto ucieka przed problemami, ten je zwiększa, kto stawia im czoła w mocy Pana, ten przechodzi przez nie i staje się silniejszy. Oprócz tego wniosku, bardzo istotna prawda – nie bójmy się podejmować trudnych dialogów, nie bójmy się szukać rozwiązań, nawet, kiedy będzie długa wymiana zdań, nawet, jeśli od razu nie uda się dojść do porozumienia. Jakież to życiowe. Przecież przyglądając się apostołom moglibyśmy powiedzieć: Zaraz, przecież są po zesłaniu Ducha Świętego, mają doświadczenie umiłowanego Pana w sercu, rozśpiewania w Duchu Świętym, a tutaj, jak przychodzi co do czego, to muszą jeszcze prowadzić długie rozmowy. Nie da się tak pstryknąć, dotknąć czarodziejską różdżką, i wszystko się zmienia…

Nie, droga siostro i drogi bracie, pewne rzeczy, które mocno, jak miód spływają po sercu i zapisują się na jego ścianach, są początkiem doświadczeń, natomiast z tego doświadczenia bliskości uwielbionego Pana, czerpiemy mądrość do rozwiązywania konkretnych problemów życia. Stawiamy im czoło, nie chowamy się w zamkniętym pokoju przy świecącej lampce, wpatrzeni w okno na świat, po to, żeby tylko i wyłącznie od tego świata uciekać, ale wychodzimy – od dialogu z Panem poprzez to wszystko, co przynosi dzień. Albo wierzymy, że jesteśmy prowadzeni, albo zaczynamy kombinować na własną rękę i twierdzić, że żadnego prowadzenia nie ma, że to wszystko się skończyło, ja wszystko zepsułem/zepsułam, wszystko zmarnowałam.

Nie ma takiej sytuacji, z której Pan Bóg nie chciałby nas wyprowadzić. Zachęca nas do dialogów – przede wszystkim z Nim, a później z tymi, z którymi pozwala nam się spotykać w życiu. Zachęca nas także do zastanawiania się nad problemami, które w życiu do nas przychodzą. Bóg nasz jest Bogiem wiernym i On będzie nas zawsze prowadził – parafrazuję słowa Psalmu 48.

Pośród narodów głoście chwałę Pana, pośród narodów oddawajcie chwałę Panu. Śpiewajcie Panu pieśń nową, śpiewaj Panu, ziemio cała. Śpiewajcie Panu, sławcie Jego imię, każdego dnia głoście Jego zbawienie.

Każdy dzień jest wezwaniem, które Pan stawia wobec nas, każdy dzień niesie zachętę do tego, abyśmy tego Pana szukali, oddawali Mu chwałę. Nie zapomnijmy o tym! Ten motyw nie zostanie pominięty! Niech nie zostanie pominięty!

Głoście Jego chwałę wśród wszystkich narodów, rozgłaszajcie cuda pośród wszystkich ludów. Głoście wśród ludów, że Pan jest Królem, On utwierdził świat tak, że się nie zachwieje.

Nie bój się droga siostro i drogi bracie, nawet jakby twój mały świat runął – wielki istnieje. W tym wielkim świecie i twój świat zostanie odnaleziony, bo Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Bóg nie posłał na świat swojego Syna, aby świat potępił, ale by świat został przez Niego zbawiony.

Motyw miłości i zatroskania o świat, a w tym świecie o każdego z nas, powraca również w Słowach Jezusa. Jak Jego prośba nabiera mocy, jakież głębokie poruszenia dotykają Jego Serca.


Jezus mówi do swoich uczniów: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej. Z tą samą miłością, z jaką na świat posłał swojego Syna Niebieski Ojciec, chce i nas traktować. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Jezus chce, abyśmy i my otrzymywali od Ojca tę samą miłość, którą On otrzymuje. Taką samą miłością nas darzy! Nie robi żadnej różnicy! Jak kocha Abbę, kocha i nas! Jakież to wielkie, jakież wspaniałe, jakież to bardzo poruszające, jeżeli znajdujemy czas, aby to rozważyć. Tak, jak kocha swojego Syna Ojciec, tak i nas kocha. Wytrwajcie w miłości mojej.

Drogie siostry i drodzy bracia, idziemy dalej, idziemy trwać! Cokolwiek się dzieje, trwać w Miłości! Nie trwać w przekonaniu, że problemy, zdarzenia, sytuacje, konflikty, które się zdarzają, są wszystkim, co Pan Bóg ma nam do zaoferowania, ale w przekonaniu, że przez wiele ucisków, trzeba nam przejść do Królestwa Niebieskiego!

Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. Zachowywać przykazania, przejmować styl życia, przejmować sposób reagowania Jezusa na świat, to podstawa do tego, aby trwać w Jego Miłości.

Najpierw zażyła, serdeczna relacja z Nim, a później ruszanie w świat. To nam mówi, aby radość Jego w nas była i aby radość nasza była pełna, abyśmy nie mieli pustej radości, pstrej radości, krótkiej radości, ale by ta radość dotykała najgłębszych poruszeń naszego serca, nawet, kiedy po policzkach płyną łzy, bo życie rzeczywiście czasem boli.

Uwielbiamy Cię, Ojcze, Synu i Duchu Święty, że znasz życie i przez konflikty, różne trudne sytuacje, chcesz nas przeprowadzać i przeprowadzisz. Tak Ojcze, jak przeprowadziłeś swojego Syna przez śmierć, tak przeprowadzasz każdego z nas, jeśli trwa w Twojej Miłości. Pomóż nam trwać w Twojej Miłości, bo chcemy w niej trwać.

Pozdrawiam – ksiądz Leszek.