Homilia na Wniebowzięcie NMP 2011

Ks. Janusz Kręcidło MS

Wniebowzięcie NMP – „baśniowy dogmat” czy uzasadniona prawda wiary?

Choć Kościół od swojego zarania wyznawał, że NMP ze względu na to, iż jest Matką Syna Bożego została przez Niego z duszą i ciałem wzięta do nieba, prawda ta została katolikom podana do wierzenia, jako dogmat wiary, dopiero w 1950 r. Dlaczego taka długa droga? Otóż na temat wniebowzięcia NMP nie mamy żadnej informacji w Piśmie Świętym. Wiele mówią o tym jedynym w swym rodzaju wydarzeniu apokryfy z pierwszych wieków chrześcijaństwa, ale przecież zapisane w nich informacje nie są traktowane jako wiarygodne źródła informacji. Co więc skłoniło papieża Piusa XII, by w ogłoszonej w 1950 r. encyklice Minificentissimus Deus (Najszczodrobliwszy Bóg) podać jako dogmat wiary katolickiej prawdę, że po zakończeniu swojego ziemskiego życia Najświętsza Maria Panna została z ciałem i dusza wzięta do wiecznej chwały nieba?

Z pewnością zadecydowała o tym mocna i nieprzerwana wiara całego Kościoła w tę prawdę. Wiadomo bowiem, że już w V w. na chrześcijańskim Wschodzie istniała w kalendarzu liturgicznym Kościoła uroczystość zwana Koimesis, upamiętniająca zaśniecie NMP. Na Zachodzie zaś tę samą prawdę wiary od VII w. obchodzono uroczyście jako Assumptio Beatae Virginis Mariae in coelum, tzn. Wniebowzięcie Najświętszej Dziewicy Maryi. Dzisiejsze czytania mszalne dostarczają nam wskazówek ukazujących wyjątkowość NMP jako Matki Zbawiciela. Stąd zaś tylko krok do wiary, że ze względu na tę wyjątkowość została Ona wzięta przez swego Syna z duszą i ciałem do nieba.

1. Ap 12 – Maryja czy Kościół?

Przeczytany przed chwilą fragment z dwunastego rozdziału Apokalipsy Jana nie jest łatwy do interpretacji. Z jednej strony stoi współczesna egzegeza, która w Niewieście obleczonej w słońce, na głowie której znajduje się wieniec z dwunastu gwiazd i pod stopami której znajduje się księżyc, każe upatrywać Kościół. Z drugiej zaś strony stoi cała wielowiekowa tradycja i wiara Kościoła, która w owej Niewieście upatruje Najświętszą Maryję Pannę. Bo to Ona przecież „porodziła Syna, który będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną”.

Komu bardziej wierzyć – Tradycji czy mądrym głowom egzegetów? A może te dwie interpretacje są do pogodzenia? Otóż mamy tutaj ‘kazus’, który występuje w wielu biblijnych tekstach, pisanych przez autorów w taki sposób, by uwrażliwić nas na bogactwo i nieogarnioność Bożych tajemnic. Ten sam tekst biblijny może być nośnikiem wielu prawd teologicznych, które nie tylko nie wykluczają się, lecz wzajemnie się dopełniają. Metaforyczny język Apokalipsy jak najbardziej dopuszcza współistnienie obydwu interpretacji: ta Niewiasta to zarówno metafora Kościoła, jak i NMP.

2. Ps 45 – Stary Testament Ją zapowiadał

Odczytywanie w ‘kluczu mariologicznym’ tekstów Nowego Testamentu, z jakim mamy do czynienia w Ap 12, nie jest wcale nieuprawione. Ten sam klucz tradycja Kościoła zastosowała również do wielu tekstów Starego Testamentu, widząc w nich zapowiedź Matki Pana. Mechanizm ten widać też w liturgii Kościoła w doborze czytań mszalnych z ST na uroczystości i święta maryjne. Liturgiczny kontekst tych czytań, każe je interpretować jako zapowiedź Tej, która stała się Matką Pana, choć odnoszą się one niekiedy do bardzo odległych historycznie wydarzeń.

Fragmenty psalmu 45, które przed chwilą wysłuchaliśmy, a zwłaszcza śpiewany wspólnie refren „Stoi Królowa po Twojej prawicy” – wyraźnie naprowadzają nas na prawdę, że Maryja jest tą Królową, która w chwale nieba stoi po prawicy Boga. A to jest przecież najbardziej istotna treść dzisiejszej uroczystości: Maryja wzięta to chwały nieba przebywa tam z Bogiem.

3. Łk 1 – Matka Pana, pełna wiary i świadoma swej misji

Fragment Ewangelii Łukasza, którym Kościół nakrył dla nas stół słowa Bożego na dzisiejszą uroczystość podaje argumenty za wyjątkowością Maryi w stosunku do wszystkich innych ludzi. W tych argumentach drzemie uzasadnienie wielowiekowej wiary Kościoła w Jej wniebowzięcie. Przyjrzyjmy się im.

Dwa pierwsze argumenty są podane przez Elżbietę w jej eulogii na cześć Maryi. Łukasz podkreśla, że Elżbieta napełniona Duchem Świętym wydała okrzyk na cześć swej młodocianej krewnej i nazwała Ją „błogosławioną między niewiastami”. Powodem tej wyjątkowości Maryi pośród wszystkich innych niewiast było to, że miała stać się Matką Pana – Tego, którego już nosiła w swoim łonie. Zatem wyjątkowość Maryi – której nie może dorównać żaden inny człowiek – bierze się stąd, że jest Ona Theotokos, tzn. Matką Boga. Nie dokonało się to przez Jej „zasługi”, ale dzięki wyborowi, którego dokonał Bóg Ojciec. Jedyną „zasługą” Maryi – bez której jednak nie stałaby się Matką Pana, nie byłaby „błogosławioną między niewiastami” i nie zostałaby „wzięta z duszą i ciałem przez swojego Syna do nieba” – była Jej bezwarunkowa wiara, która streściła się w Jej ‘fiat’/‘niech mi się stanie’. Ta właśnie niezrównana wiara Maryi jest przywoływana przez Elżbietę jako drugi argument Jej wyjątkowości w odniesieniu do wszystkich innych ludzi.

Wypowiedziany następnie przez Maryję hymn Magnificat ukazuje dalsze argumenty za Jej wyjątkowością. Nie jest Ona pasywną uczestniczką tych wydarzeń, która niejako z przymusu podejmuje się zadania, do którego powołał Ją Bóg. Ona wielbi Boga, który uczynił Jej wielkie rzeczy – jest świadoma daru, który otrzymała i zadania, które zostało Jej powierzone. Co więcej wypełnianie tego powołania jest dla Niej radością, gdyż jest świadoma, że „radosnego dawcę miłuje Bóg”. Zdajemy sobie sprawę, że każdy chrześcijanin, autentycznie przeżywający swoją wiarę w jakimś stopniu posiada cechy, które przypisuje sobie Maryja w Magnificat. Ona jednak posiadała je w stopniu wyjątkowym, niezrównanym.

4. 1 Kor 15,23: Każdy będzie ożywiony według ustalonej przez Jezusa „kolejności”.

Fragment Pierwszego Listu do Koryntian, który stanowi drugie z dzisiejszych czytań, interpretowany w kontekście liturgicznym dzisiejszej uroczystości uświadamia nam, że Wniebowzięcie NMP nie jest jakąś „baśniową” prawdą wiary, której współczesny katolik powinien się wstydzić, czy też ją przemilczać. Dogmat ten współbrzmi doskonale z chrześcijańskim depozytem wiary a zwłaszcza z prawdą, że Chrystus, który „zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli”, pokonał ostatecznie śmierć i jest dawcą życia wiecznego, dla wszystkich, którzy podlegają śmierci. On jest Panem życia i śmierci każdego człowieka. On też decyduje o „kolejności” obdarowywania chwałą nieba swoich wyznawców: „Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności.” (1Kor 15,23). Czy więc powinno nas dziwić to, że Kochający Syn pragnął, aby Jego Matka jak najrychlej stanęła po Jego prawicy w chwale zbawionych w niebie? A to przecież jest kwintesencją dzisiejszej uroczystości!