Homilia na XXIV Niedzielę Zwykłą „C” (12.09.2010)

ks. Andrzej Najda

Troska i radość Ojca

Minął czas wakacji i urlopów. Uczniowie rozpoczęli rok szkolny, dorośli wrócili do swoich miejsc pracy, słowem wszystko wróciło do normy, życie toczy się swoim normalnym torem. Wśród licznych zadań i obowiązków, w codziennej krzątaninie i zabieganiu często brakuje nam czasu na jakąś głębszą refleksję czy choć drobne zastanowienie nad własnym życiem. Wiele osób czuje się samotnymi, opuszczonymi, zagubionymi czy bezradnymi. Zagubienie kojarzy się z rzeczą, którą straciliśmy. Pamięć przywołuje tu zagubione pieniądze, ulubiony parasol, klucze czy niemodny już dziś kapelusz. Nawet wspomnienie przynosi poczucie żalu i straty. Tym nieprzyjemnym uczuciom towarzyszy pragnienie odnalezienia zguby, nawet jeśli nie była ona zbyt wartościowa, a jedynie stanowiła naszą własność.

Niekiedy, gdy przenikniemy siebie lub baczniej przyjrzymy się otaczającym nas ludziom, mówimy: „pogubiłem się” lub „pogubili się”. Wówczas mamy na myśli to, że w życiu straciliśmy gdzieś młodzieńcze ideały, wpajane wartości, zdradziliśmy własne marzenia, nie wykorzystaliśmy talentu, po ludzku zatraciliśmy to, co niedawno wydawało się absolutnie najważniejsze. Trzeba wiary, aby znaleźć w sobie myśl i poczucie, że nigdy do końca wszystkiego nie tracimy. Dzisiejsza Ewangelia w trzech przypowieściach przywołuje motyw zagubienia czegoś wartościowego. Najpierw jest to owca, jakże cena dla pasterza; tak cenna, że zostawia on dziewięćdziesiąt dziewięć na pustyni, aby odnaleźć tę jedną (Łk 15,3-7). Potem słyszymy o kobiecie, która szuka zagubionej drachmy stanowiącej część jej posagu, majątku, mogącego pomóc jej zawsze w najtrudniejszych okolicznościach życia (Łk 15,8-10). I wreszcie dobrze znana przypowieść o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32), młodzieńcu, który w swojej niedojrzałości i lekkomyślności roztrwonił dany mu przez ojca majątek, zagubił się w życiu. Nie umiał docenić tego, co otrzymał. Jednak jego lekkomyślność nie została ukarana. Zagubiony syn z otwartymi ramionami przyjęty został przez swego ojca, który dał mu kolejną szansę, bo jego syn „był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się” (Łk 15,32).

1. Jak dobry jest Bóg

Pan Jezus opowiada te przypowieści w kontekście szemrania faryzeuszów i uczonych w Piśmie z powodu tego, że „przyjmuje grzeszników i jada z nimi” (Łk 15,2). Jezus bowiem spotyka się i jada z celnikami i grzesznikami, ludźmi wykluczanymi z religijnych zgromadzeń wspólnoty (por. np. Prz 1,15; 13,20; 14,7). On się ich nie wstydzi. Sam zwraca się w stronę owych odrzuconych i zagubionych, bo oni Go potrzebują. W skierowanych do faryzeuszów i uczonych w Piśmie przypowieściach Jezus ukazuje swego Ojca, który staje po stronie zagubionych i sam angażuje się w ich odnalezienie.

Chrystus porównuje najpierw Boga do pasterza, który mając sto owiec, zauważa brak jednej z nich i pozostawia dziewięćdziesiąt dziewięć na pustyni, aby poszukać jednej zagubionej. Szuka jej dotąd, aż ją znajdzie. Gdy ją odnajduje, „bierze z radością na ramiona” (Łk 15,5) i wraca z nią do domu. W kolejnej przypowieści Jezus przedstawia Ojca, posługując się obrazem kobiety, która gubi jedną z dziesięciu drachm stanowiących przypuszczalnie część jej posagu, czyli własności zabezpieczającej ją nawet wtedy, gdyby mąż wręczył jej list rozwodowy i ją odprawił. Owe dziesięć drachm, odpowiadające dziesięciu dniówkom robotnika, było dla tej kobiety pewnego rodzaju gwarancją. Dlatego kobieta ta zapala lampkę i dokładnie zamiata kamienną posadzkę, mając nadzieję, że usłyszy brzęk monety, która wpadła w jedną z licznych szpar w podłodze. Szuka drachmy dotąd, aż ją znajdzie.

Wreszcie prezentuje Jezus Boga jako ojca, który spełnia prośbę swego młodszego syna i daje mu część przypadającego mu majątku. Syn ów opuszcza ojca i udaje się w dalekie strony. Żyje rozrzutnie, trwoni majątek, upada aż na samo dno, ponieważ pasienie świń było dla Żyda najbardziej uwłaczającą, upokarzającą pracą. Wreszcie ów syn uświadamia sobie nędzę, w którą popadł i postanawia wrócić do ojca, aby być jednym z jego najemników. Tymczasem ojciec ciągle myślał o swoim synu. Gdy ujrzał go nadchodzącego z daleka, „wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go” (Łk 15,20). Nie robił mu wymówek, nie odrzucił go, nie uczynił swoim niewolnikiem, lecz dał mu najlepszą szatę, która mogła być jego własnością. Ponadto ofiarował marnotrawnemu synowi pierścień i sandały będące znakami przywrócenia do synostwa. Także w rozmowie ze starszym synem przejawia ojciec zatroskanie o swoje dzieci, wyrozumiałość, cierpliwość i bezgraniczną miłość, jaką je darzy.

2. Radość z nawrócenia grzeszników

Obraz zgubionej owcy, zaginionej drachmy i marnotrawnego syna symbolizuje człowieka, który poprzez grzech oddalił się od Boga i sam się zagubił. Młodszy syn z przypowieści, po bolesnych i upokarzających doświadczeniach życiowych, zrozumiał swój błąd, wyznając: „Zabiorę się i pójdę do mojego ojca, i powiem mu: Ojcze zgrzeszyłem przeciw niebu i względem ciebie” (Łk 15,18). Potem wrócił do Ojca. W przypadku owcy i drachmy to sam Bóg szuka. Czyni wszystko, co możliwe, by odnaleźć zagubionych. On jest inicjatorem poszukiwania i tym, który aktywnie i niestrudzenie szuka, aż odnajdzie. Nie jest istotny trud włożony w poszukiwanie, ale radość z odnalezienia. Radość ta jest tak wielka, że chce się nią dzielić. Pasterz, który odnalazł owcę, kobieta, która znalazła drachmę i ojciec, do którego powrócił syn, wyprawiają ucztę, będącą symbolem wielkiej radości i wesela. Utuczone cielę, które ojciec każe zabić na ucztę, wystarczyłoby do nakarmienia całej wsi – uczta musiała być wielka, bo wielka była radość z powrotu zagubionego syna.

3. Aplikacja

Przypomniane dziś przypowieści ukazują nie tylko sytuację nawrócenia grzesznika, lecz także zwracają uwagę na ogromną radość, która towarzyszy powrotowi człowieka do Ojca i do godności syna Bożego. Ukazują również dobroć, troskę, miłość i miłosierdzie Ojca, który przebacza, przygarnia, troszczy się i bardzo cieszy z każdego nawrócenia. Świadomość obecności Ojca, który czeka na swoje dzieci, który szuka zagubionych, niech będzie podwaliną i zachętą do odnajdywania dróg własnego życia, wychodzenia z własnego zagubienia, powrotu na drogi Boże i doznawania radości ze spotkania z Ojcem.

Opowiedziane przez Chrystusa przypowieści stanowią swoistą lampę rozświetlającą mrok zwątpienia, przygnębienia, zagubienia i beznadziejności. Każdy człowiek może w nich dostrzec dla siebie szansę na lepszego życie, ponieważ nigdy nie jest na straconej pozycji, nie pozostaje sam. Bóg troszczy się o niego i szuka go. Wyjdźmy Mu naprzeciw i pozwólmy się odnaleźć, by doświadczyć Jego ojcowskiej miłości i troski, by mieć udział w Jego radości.