Ewangelia - Jezus Chrystus (konferencja)

Ks. Marek Dzik,
Rzeszów

EWANGELIA – JEZUS CHRYSTUS

Analiza tekstu Mk 1,1.14-15

„Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” (Mk 4,41–5,1) – pytali się uczniowie nawzajem widząc Jezusa Chrystusa skutecznie wpływającego na groźne przyrodnicze zjawiska. Św. Marek daje odpowiedź na ich dylematy, prezentując bogaty obraz Jezusa Chrystusa.

1. Ewangelia – dla kogo?

Wydaje się, że najważniejsza wiadomość zawarta jest w pierwszym wersecie Ewangelii. W języku greckim znajduje się określenie, które można przetłumaczyć „początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym”[1] lub „początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego”[2]. Zapewne św. Marek z premedytacją użył tak dwuznacznej formy, aby wskazać, że z jednej strony Jezus Chrystus sam jest Ewangelią, a z drugiej, że jest zwiastunem Ewangelii.

„Ewangelia” jest synonimem „dobrej nowiny”. W Markowej Księdze pojawia się 8 razy, zawsze w ważnych literacko i teologicznie miejscach. Co ona oznacza? Aby precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie należy wziąć pod uwagę adresatów i cel Ewangelii. Św. Hieronim uważał, że została ona napisana na „prośbę braci w Rzymie”, przede wszystkim pogan. Jakkolwiek nie wszyscy bibliści zgadzają się z jego tezą, istnieje przecież za nią wiele dowodów[3]. Przyjmując ją nie można zapominać, że odnosi się także do Żydów[4]. Generalnie adresatami byli ludzie borykający się ze słabnącą wiarą wynikającą z braku modlitwy, chęci posiadania licznych dóbr materialnych, niezrozumienia Jezusa i Jego wymagań wobec uczniów, które można określić „teologią krzyża”, zagrożeniem wynikającym z prześladowań z powodu wiary w Chrystusa. Z tej racji Ewangelia Marka jest najbardziej realistyczna ze wszystkich. Nie idealizuje Apostołów, uczniowie są ukazani jako słabi naśladowcy Jezusa, którzy swoją moc będą czerpać z Jego zmartwychwstania.

Zdaniem niektórych biblistów punktem wyjścia do refleksji teologicznej nad zbawczym dziełem Jezusa Chrystusa był kryzys Kościoła w Rzymie, który przeżywał w bliskiej przecież odległości czasowej od odejścia Jezusa do nieba[5]. Miał on wpływ na ukazanie posłannictwa Jezusa Chrystusa. Co zatem konkretnie mogła oznaczać „Dobra Nowina” dla chrześcijan składających się zarówno z pogan jak i Żydów? Wskazuje nań treść samej Księgi.

2. Najważniejsza treść „Dobrej Nowiny”

Św. Marek pisząc o Jezusie najpierw kładzie nacisk na Jego Boskie pochodzenie. W czasie chrztu w Jordanie, który miał miejsce u początku Jego działalności publicznej, Ojciec nazywa Go umiłowanym Synem (zob. Mk 1,9-11). Drugi raz w identyczny sposób mówi o nim w czasie przemienienia na górze (zob. Mk 9,7). Czas obu wydarzeń był nieprzypadkowy. Miały miejsce w przełomowych momentach w życiu Jezusa Chrystusa, a co za tym idzie także Jego uczniów. Najpierw na początku Jego działalności musieli rozpoznać w Nim oczekiwanego Mesjasza, a potem przed Jego męką i śmiercią utwierdzić się w wierze przed czekającym ich wymagającym testem. Bóg eksponuje swoją więź z Jezusem zdając sobie sprawę, że przyjęcie Go jako Jego Syna będzie trudne zarówno dla uczniów jak i innych ludzi. Żydzi wyznawali monoteizm i do głowy im nie przyszło, że istnieje Druga Osoba Boża. Poganie znali tzw. bogów, obecnych zarówno w mitologii, jak i w osobach władców określanych w ten sposób[6], tym niemniej sposób ich postrzegania nie miał nic wspólnego z nauką chrześcijańską o Jezusie Chrystusie. „Bóg” jawił się jako potężny mocarz, rządzący powierzonym sobie terytorium, nie znoszący jakiegokolwiek sprzeciwu, bezwzględnie karzący nieposłusznych.

Jezus przychodząc na świat przyniósł ze sobą nową ekonomię zbawczą, niepodobną do dotychczasowej rozwijanej w judaizmie, a tym bardziej w pogaństwie. Okazała się nią droga cierpienia i uniżenia. Wprawdzie Starym Testamencie znajdowały się teksty, które wskazywały na taką możliwość. Do nich należy zaliczyć pieśni o słudze Jahwe z księgi proroka Izajasza (zob. Iz 53,4-7). On dzięki uniżeniu i całkowitej zgodzie na realizację woli Bożej miał urzeczywistnić plany Boże dotyczące zbawienia ludzkości. Tym niemniej nie był to główny nurt teologiczny. Jezus przychodząc na świat przyjął drogę przepowiadaną przez proroka Izajasza, która w konsekwencji doprowadziła Go do wywyższenia, czyli zmartwychwstania. Ono dopiero pozwala zrozumieć postępowanie i nauczanie Jezusa. Zwracał na to uwagę św. Paweł w swoich listach w tym także do Rzymian (zob. Ga 1,17-18; 6,14; Rz 1,1-6; 6,5-7). Jezus wędrując po Palestynie, albo nie był do końca rozpoznawany jako Mesjasz, prawdziwy Syn Boży, albo sam unikał tego tytułu, ponieważ Izraelitom kojarzył się przede wszystkim politycznie.

3. Jezus – Mesjasz

Mesjanizm biblijny miał kilka nurtów, ale jeden z najmocniejszych związany był z oczekiwaniami na przyjście potomka z rodu Dawida, który dokonując niezwykłych znaków porwie naród do walki, pokona okupantów, odbije utracone terytoria i doprowadzi do reaktywacji państwa Dawida. Oczekiwania te brzmiały bardzo pięknie, ale tylko dla Izraelitów. Dla ich przeciwników były zapowiedzią śmierci, zniszczenia i nieszczęść. Stąd w Ewangelii w pierwszej części (zob. Mk 1,1-8,30) pojawia się tzw. „tajemnica mesjańska”. Jezus zabraniał zwracać się do siebie poprzez „mesjasz” złym duchom (zob. Mk 1,25.34), cudownie uzdrowionym przez Niego (Mk 1,44; 5,43), apostołom i uczniom (Mk 8,30; 9,9). Polityczne postrzeganie tytułu „mesjasz” potwierdza wyznanie św. Piotra pod Cezareą Filipową: kiedy Jezus zwrócił mu uwagę, że jego zadanie związane jest z cierpieniem i śmiercią ten zaprotestował. W odpowiedzi usłyszał bardzo mocne słowa: „«Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie»” (Mk 8,33). „Ludzkie” oznacza myślenie polityczne. Nieco dalej Jezus wyjaśni: „…Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu» (Mk 10,45). Dopiero gdy uczniowie i pozostali ludzie otwartych sercach i umysłach zaczęli pojmować Jego naukę, Jezus pozwolił na zwracanie się do Niego w ten sposób. Nie przyszedł po to, aby poprowadzić Izraelitów do walki narodowowyzwoleńczej, lecz do walki z grzechem. Jezus nie jest okrutnym przywódcą ograniczonej grupy ludzi, realizującym swoje cele przemocą, lecz miłosiernym wysłannikiem Ojca, pragnącym szczęścia wszystkich ludzi poprzez budowanie Królestwa Bożego opartego na wzajemnej miłości (zob. Mk 12,28-33). Prawda ta musiała być szokująca zwłaszcza dla ludności zamieszkującej cesarstwo rzymskie, którego wielkość opierała się na militarnych podbojach oraz żelaznym egzekwowaniu praw narzucanych przez władze rzymskie[7]. Także Żydzi w prawie pokładali swoje nadzieje, choć należy podkreślić, że widzieli w nim wypełnienie woli Bożej. Droga do osiągnięcia Królestwa Bożego wiedzie poprzez nawrócenie i zwrócenie się do Jezusa. Na nim jako Mesjaszu realizuje się zapowiedź z księgi proroka Izajasza: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo. Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy” (Iz 42,1-4). Ponieważ jednak w ówczesnym świecie pokora była traktowana jako oznaka słabości, Jezus musiał udowodnić, że Jego nauczanie nie wynikało z braku możliwości bycia potężnym, także w ujęciu ludzkim, lecz z przyjętej z pełną świadomością postawy uniżenia.

Dlatego Ewangelia św. Marka obfituje w opisy niezwykłych znaków, jakich dokonywał. Jest ich bardzo wiele biorąc pod uwagę niebyt dużą objętość Księgi[8]. Rzecz znamienna, miały one miejsce na terenach półpogańskich za jakie uważano Galileę[9] lub pogańskich związanych z Tyrem i Sydonem[10] oraz Dekapolem[11].

4. Znaki mocy Bożej

Cuda Jezusa były oznaką mocy Bożej i potwierdzały fakt opieki Boga nad swoim ludem. To jest inny wymiar Dobrej Nowiny. Bóg zna problemy swego ludu i towarzyszy mu w codziennych drogach życia. Nie usuwa przeszkód spod nóg, ale pomaga je pokonywać, a w wyjątkowych sytuacjach czyni to poprzez cudowne interwencje dokonywane przez Jego Syna. Uzdrawiając i lecząc ludzi zarówno z dolegliwości fizycznych jak i duchowych Jezus stał się boskim lekarzem. Wprawdzie nigdzie nie jest w taki sposób określony wprost, tym niemniej Jego wypowiedź na ten temat jest znamienna: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mk 2,17). W Starym Testamencie funkcje lekarza, oprócz wykształconych medyków, spełniali także kapłani, prorocy, patriarchowie, cudotwórcy (zob. 1 Krl 17,17-24; Iz 38; 2 Krl 20,1-11, Rdz 20,7.17-18). Mimo iż posiadano adekwatną do ówczesnych czasów wiedzę medyczną i stosowano środki lecznicze, uzdrowienia, zwłaszcza w trudnych przypadkach, odnoszono do Boga, ponieważ od Jego Opatrzności zależał los człowieka. Jezus pomagając chorym i opętanym wypełnia oczekiwania mesjańskie: „Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie” (Iz 35,5-6). W nim sam Bóg wkracza na ziemię. W opisach cudów można widzieć nawiązanie do tła rzymskiego Ewangelii. W stolicy imperium istniało mnóstwo różnych bożków. Jeśli brać pod uwagę ich rzekomą działalność cudotwórczą, na czoło wysuwało się dwóch: Asklepios[12] i Serapis[13].

Św. Marek pisząc swoją Ewangelię pokazuję, że to Jezus jest prawdziwym Bogiem, a potwierdzeniem są dokonywane przez Niego cuda. Po pewnym czasie wiara w Jezusa, także na terenie Rzymu wyparła pogańskie wierzenia. Jest to argument za jej wiarygodnością – gdyby te bóstwa rzeczywiście dokonywały uzdrowień żadna siła nie zmusiłaby ludzi do porzucenia ich i przyjęcia Jezusa Chrystusa.

5. Mesjasz narodów

Przyszedł z Dobrą Nowiną zarówno do Żydów jak i pogan. Szczególnym potwierdzeniem tej prawdy są opisy rozmnożenia chleba. Pierwszy zawarty w rozdziale 6 ukazuje Jezusa jako „Dobrego Pasterza” (zob. Mk 6,34; por. J 10,1-18). W Starym Testamencie jedynym dobrym pasterzem Izraela był Bóg (zob Iz 40,10-11). Królowie czy religijni przywódcy narodu powinni byli odpowiedzialnie czuwać nad ludem, ponieważ byli Jego reprezentantami czyli również pasterzami. Rzeczywistość pozostawiała dużo do życzenia.

Mocno na ten temat pisał prorok Ezechiel (zob. Ez 34,2.5). Bóg zapowiedział w przyszłości nowego idealnego przewodnika, a Jego zapowiedź zrealizowała się w Osobie Jezusa Chrystusa. Potwierdzeniem było dwukrotne cudowne nakarmienie słuchającego Go tłumu. Po pierwszej uczcie pozostało 12 koszów resztek jedzenia. Cyfra 12 symbolicznie oznacza wszystkie plemiona Izraelskie – naród wybrany. Termin „kosz” w języku greckim oddany został przez „kofinos”. Jezus okazuje się być dobrym pasterzem, za którymi tęskniły całe pokolenia Żydów (zob. Mk 6,34-44). W rozdziale 8 ponownie jest mowa o nakarmieniu głodnego tłumu. Tym razem liczba ułomków chlebów wynosiła 7 koszów. Jest to cyfra również oznaczająca pewną całość, odnoszoną do pogan (zob. Mk 8,1-9). Taką interpretację potwierdza inna nazwa kosza - w języku greckim został oddany przez „sfyris”. Jezus jest Dobrym Pasterzem troszczącym się o wszystkich ludzi pochodzących zarówno z narodu Izraelskiego jak i pozostałych narodów. Pierwszeństwo mieli Żydzi, przecież poganie nie byli wykluczeni z Jego zbawczej działalności, których symbolizuje także Syrofenicjanka (zob. Mk 7,24-30)[14]. Nakarmienie może oznaczać zarówno potrzeby materialne jak i Eucharystię – pokarm na życie wieczne. Inny element „Dobrej Nowiny” Jezusa związany jest z sytuacją duchową uczniów. W większości wywodzili się z terenów, które pobożni Izraelici uważali za pogańskie, a ludzi na nich zamieszkujących za grzeszników.

Najlepszym dowodem jest fakt częstego pojawiania się demonów w pierwszej części Ewangelii. W symbolice żydowskiej wody stojące uchodziły za miejsce zamieszkiwania duchów nieczystych, a początkowa działalność Jezusa Chrystusa koncentrowała się wokół jeziora Galilejskiego. Sami apostołowie, mimo iż byli Żydami, mieli świadomość oddalenia od Boga.

6. Uczniowie Mesjasza

Powołanie ich przez Jezusa Chrystusa musiało być sporym zaskoczeniem zarówno dla nich samych jak i pobożnych Żydów zamieszkujących przede wszystkim Jerozolimę i jej okolice. Uczniowie Jezusa musieli przejść długą drogę wiary. Początkowo zafascynowani Jego Osobą i dokonywanymi cudami chętnie Mu towarzyszyli. Potem musieli dojrzewać do zobowiązań, które na siebie przyjęli. Zarówno ich wiara jak i wiara ludzi, którzy spotykali się z Jezusem była przemieszana ze zwątpieniem. Reprezentacyjne jest zachowanie pewnego ojca, który przyprowadził opętanego syna do Jezusa: „…jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam!». Jezus mu odrzekł: «Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy». Natychmiast ojciec chłopca zawołał: «Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu»” (Mk 9,22-24).

„Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu” to najczęstsza postawa przeciętnego ucznia zamieszkującego Palestynę, Rzym i wszystkie części świata. Inny poważy problem wiary w Jezusa łączył się ze zrozumieniem postawy uniżenia, niezbędnej w życiu ucznia. Podobnie jak współcześnie liczyła się pewność siebie wynikająca z pochodzenia, zajmowanej pozycji w społeczeństwie, posiadanego majątku. Osiągane sukcesy przypisywano także łaskawości Boga czy w przypadku pogan opiekuńczych bóstw. Jezus uczył swoich naśladowców innej postawy. Po kłótni apostołów o to, kto z nich jest największy, udzielił im następującej nauki: „Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,42-45).

Przyjęcie Jego sposobu myślenia zajmowało im dużo czasu. Jezus nie załamywał się ich niezrozumieniem lecz cierpliwie uczył właściwej postawy. Formując uczniów, pozwalając im na błędy, na dorastanie do pewnych prawd sprawiał, że dojrzewali w wierze aby w pełni zasłużyć na miano apostołów. Św. Marek ukazując Jezusa Chrystusa jako Ewangelię czyli Dobrą Nowinę dokonuje licznych wyłomów w religijnym myśleniu ówczesnych ludzi. Podkreślając Jego Boskie pochodzenie, zarówno żydowskim jak i pogańskim czytelnikom uświadamiał, że jest obiecywanym Mesjaszem, Synem Bożym, idealnym Pasterzem. Pociągał do Boga postawą uniżenia wynikającą z miłości do ludzi. Wszyscy zatem niezależnie od swojej dotychczasowej historii życia mają szansę na osiągnięcie Królestwa Bożego. Jego początek ma miejsce na ziemi, a znakami są dokonywane przez Jezusa cuda. Jedynym warunkiem jego osiągnięcia jest wiara w Jezusa i nawrócenie.

Aktualizacja

Współczesny świat jakże przypomina czasy sprzed 2000 lat. Można go porównać do wieży Babel której mnóstwo języków symbolicznie oznacza wielość rozmaitych poglądów światopoglądowych. Podzielony został na sfery wpływów politycznych i gospodarczych. Wydaje się w nim dominować pogańskie myślenie w którym Bóg jest coraz bardziej spychany na margines życia, a o tym co jest normą dobra lub zła decyduje człowiek. Mnożą się utopijne idee, które lansowane są na siłę, nawet jeśli kłócą się ze zdrowym rozsądkiem. W taki świat nieustannie wkracza Jezus Chrystus. Poprzez swoich reprezentantów głosi Dobrą Nowinę i sam jest Dobrą Nowiną. Przypomina, że celem Jego zbawczej obecności jest szczęście człowieka. Nie przychodzi, aby pozbawiać kogoś władzy. Jego nauczanie jest interaktywne tzn. wymaga dobrowolnej z Nim współpracy, pragnieniem jest przemiana ludzkich serc. Wszyscy mają na nią szansę, niezależnie od sytuacji w jakiej się znajdują. Podstawą jest otwartość na Jezusa i wiara w skuteczność udzielanych przez Niego łask. Bł. Jan Paweł II rozpoczynając swój pontyfikat w Rzymie 22 października 1978 r. wołał: „nie lękajcie się otworzyć drzwi Jezusowi”.

Jego słowa były skierowane do wszystkich ludzi: katolików, innych chrześcijan, Żydów, muzułmanów, innowierców czy ateistów. Jezus przynosi ludzkości wyzwolenie z dotykających ją problemów. Nie uda się ich rozwiązać tylko i wyłącznie poprzez intelekt czy prawne regulacje. Najpierw dlatego, że stanowione przez człowieka są niedoskonałe lub stojące na straży interesów pewnych grup, następnie dlatego, że nawet najdoskonalsze niejednokrotnie pozostają martwą literą. Tylko człowiek kierujący się w swoim życiu dobrze ukształtowanym, w oparciu o przykazania miłości Boga i bliźniego, sumieniem jest w stanie poświęcać się na służbę innym, a co za tym idzie budować właściwe więzi społeczne. Aby być zdolnym do przyjęcia takiej postawy nieustannie musi się oczyszczać ze złych skłonności i pokus do złego. Jezus daje potrzebne siły, ponieważ sam jest Miłością, dzięki której pokonał śmierć i zło. Stawanie się w pełni Jego uczniem jest długotrwałym procesem, w którym mogą zdarzać się bolesne upadki. On jednak nigdy nie zostawia nas samych. Sakramenty, fizyczne jak i duchowe uzdrowienia są znakiem Jego obecności w życiu człowieka. Zarówno grzesznicy jak i zrozpaczeni ludzie, którym trudno oczekiwać pomocy ze strony innych, czy to z powodu spotykających ich niesprawiedliwości, czy nieuleczalnej choroby zawsze mogą na Niego liczyć. Kroczenie za Jezusem pozwala z ufnością patrzeć w przyszłość, mimo różnych trudności: „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego (…) Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną (…) Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy” (Ps 23,1.3-4.6).

Pytania

1. Kim jest dla mnie Jezus Chrystus?

2. Czy postrzegam Go jako Dobrą Nowinę dla mnie i całego świata?

3. Czy zastanawiałem (łam) się co dla mnie oznacza stwierdzenie „Ewangelia Jezusa Chrystusa”?

4. Dlaczego nie ma innej realnej perspektywy dla świata jak „Ewangelia Jezusa Chrystusa”?

5. Co robić aby „Dobra Nowina” o Jezusie Chrystusie była obecna w otaczającym nas środowisku?

 


[1] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych ze wstępami i komentarzami pod red. ks. M. Petera i ks. M. Wolniewicza, wydanie trzecie, tom 4, Poznań 1994 („Biblia Poznańska”).

[2] „Biblia Jerozolimska” wydanie pierwsze, Poznań 2006; Pismo Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych pod red. biblistów polskich z inicjatywy benedyktynów tynieckich, wydanie piąte, Poznań 2002 („Biblia Tysiąclecia”).

[3] Przemawiają za nią przede wszystkim dwie cechy dzieła św. Marka: akcentowanie tematu powołania pogan do osiągnięcia Królestwa Bożego oraz taki sposób prezentacji dzieła, aby było zrozumiałe dla pogan nie znających Starego Testamentu. W argumentacji tej szczególną rolę odgrywa fakt wyjaśniania zwyczajów żydowskich oraz aramejskich słów. Zwraca uwagę obecność latynizmów w tekście Ewangelii związanych z dziedzinami wojskowości, polityki i handlu, co pośrednio potwierdza, że była skierowana do Rzymian posługujących się łaciną. Są one liczniejsze niż u innych Ewangelistów. O tym, że św. Marek znał Rzym może świadczyć pierwszy list św. Piotra, ponieważ ten używając w pierwszym swoim liście słowa „Babilon” ma zapewne na myśli stolicę cesarstwa: „…Pozdrawia was ta, która jest w Babilonie razem z wami wybrana, oraz Marek…” (zob. 1 P 5,13).

[4] Rzym w owym czasie był olbrzymią metropolią, która zamieszkiwało wiele narodowości. Wśród nich ważną rolę odgrywali Żydzi, którzy w znacznej liczbie jako niewolnicy znaleźli się w nim od roku 63 r. przed Chr., gdy Judea (wraz z Syrią) została podbita przez Pompejusza. Zostali wyzwoleni przez cezara Augusta (63 r. przed Chr. do 14 r. po Chr.). Przyjmuje się, że ok. 40 r. po Chr. do Rzymu dotarło chrześcijaństwo za pośrednictwem judeochrześcijan. Za cezara Klaudiusza Żydzi zostali wypędzeni z Rzymu w tym również chrześcijanie pochodzenia żydowskiego (m. in. Pryscylla i Akwilla – zob. Dz 12,8). Pozostali w nim chrześcijanie pochodzenia pogańskiego. Tym, niemniej należy pamiętać, że po śmierci Klaudiusza w 54 r. po Chr. Żydzi mogli powrócić do Rzymu a wraz z nimi judeochrześcijanie. Zatem nie negując zdania św. Hieronima, przyjmując, że św. Marek pisał swoją Ewangelię do chrześcijan w Rzymie, należy wśród nich wymieniać zarówno pogan jak i Żydów. Potwierdza to także list św. Pawła do Rzymian skierowany do obu grup (zob. np. Rz 1-3) – por. P. Lampe, P. Perkins, Rzym, w: Encyklopedia Biblijna, red P. Achtemeier, Warszawa 1999, s. 1065-1066; Rzym, w: Leksykon Biblijny, red. F. Rienecker, G. Maier, Warszawa 2001, s. 712-713.

[5] Por. J. Kudasiewicz, Ewangelie Synoptyczne dzisiaj, Ząbki, 1999, s. 164-168.186.

[6] Najpierw bogami nazywano władców helleńskich. Zwyczaj ten upowszechnił się od Aleksandra Wielkiego (336–323 przed Chr.). Cezarów rzymskich zaczęto określać bogami najpierw po śmierci, potem za życia. Pierwszym był Juliusz Cezar (102–44 przed Chr.), a praktyka ta zostało ugruntowana za Oktawiana Augusta (63 przed Chr. – 14 po Chr.).

[7] W tym czasie, po ustaniu walk domowych, istniał tzw. „pax Romana” („pokój rzymski”). Historycy określają jego trwanie na lata rozpoczynające się wraz z panowaniem Augusta w 27 r. przed Chr. do śmierci Marka Aureliusza w 180 r. po Chr. Należy przecież pamiętać, że w również w tym okresie Rzymianie prowadzili wiele wojen, między innymi utopili we krwi powstanie żydowskie w latach 66 do 70 po Chr.

[8] Zob. Mk 1,23-43; 3,1-6; 4,35-41; 5,1-43; 6,30-56; 7,31-37; 8, 1-9. 22-26; 9,2-8.14-29; 10,46-52.

[9] Galilea wchodziła w skład Izraela, ale w VII w przed Chr. władca asyryjski Sargon II zniszczył Królestwo Północne i wysiedlił znaczną część żydowskiej ludności, na jej miejsce sprowadzając pogan. Żydzi ponownie zaczęli osiedlać się w Galilei po zwycięskim powstaniu Machabeuszów rozpoczętym w 167 r. przed Chr., którzy częściowo odzyskali te tereny. Izraelski król Aleksander Jannaj powiększył obszar Galilei. Później należała do państwa Heroda Wielkiego i jego syna Heroda Antypasa. W czasach Jezusa Galilea uważana była za kraj pogański, mimo iż mieszkało tam wielu Żydów.

[10] Tyr i Sydon należały do pogańskiej Fenicji.

[11] Dekapol był zamieszkiwany w większości przez ludność greckiego pochodzenia, wychowaną w kulturze helleńskiej.

[12] Asklepios w greckiej religii był bogiem sztuki lekarskiej, przypisywano mu także wskrzeszanie umarłych, przedstawiano go jako węża. Za jego pośrednictwem miano dokonywać licznych uzdrowień zwłaszcza przy istniejących ku jego czci sanktuariach. W Rzymie od III w. przed Chr. jego kult został zaadoptowany pod postacią Eskulapa.

[13] Serapis było to bóstwo hellenistycznego Egiptu – bożek uzdrowień, identyfikowany także z Dionizosem i Zeusem – przedstawiany jako postać siedząca na tronie. Jego kult w I w. przed Chr. został zaszczepiony w Rzymie.

[14] Por. J. Kudasiewicz, Ewangelie Synoptyczne dzisiaj, s. 166.

Jesteś na facebooku? My też! :)


"Scriptura crescit cum legente"
"Pismo rośnie wraz z czytającym je" (św. Grzegorz Wielki)

Każdy rozmiłowany w Słowie Bożym napotyka w Biblii fragmenty, które sprawiają mu trudność w interpretacji. Zachęcamy zatem wszystkich odwiedzających stronę Dzieła Biblijnego do zadawania pytań. Na każde pytanie udzielimy odpowiedzi, a następnie będzie ona opublikowana w sekcji "Pytania do Biblii".

Kliknij TUTAJ, żeby przesłać pytanie.