Komentarz do czytań - VII Niedziela zw. "C" (18.02.2007)

KOCHAĆ TAK JAK BÓG...

(1 Sm 26,2.7-9.12-13.22-23; Ps 103; 1 Kor 15,45-49; Łk 6,27-38)

Wybrani przez Jezusa Apostołowie, słuchające Go tłumy, a z nimi również i my, stajemy się adresatami Dobrej Nowiny, którą Jezus przynosi w przesłaniu Błogosławieństw. Przyjęcie postaw tam zaproponowanych pozwala, że Bóg zaczyna działać w życiu człowieka. Postawa odwrotna, która prowadzi do koncentracji człowieka na samym sobie sprawia, że wyklucza on działanie Boga, a przez to rozbrzmiewa nad nim przejmujące „biada”.

 Przyjęcie logiki Błogosławieństw prowadzi do następnego, bardzo trudnego kroku – miłości nieprzyjaciół. Jest to możliwe tylko dla tego, który przyjął dar miłosierdzia Boga i Jego łaskę. Najpierw potrzeba głęboko doświadczyć miłości Boga, który kocha człowieka będącego przecież przez grzech Jego wrogiem...

 

Pierwsze czytanie

Historia Dawida przedstawia dzieje człowieka, który doświadczył w swoim życiu wielkiej i wiernej przyjaźni, ale również ogromnej wrogości i nienawiści. Będąc bliskim i zaufanym dworzaninem króla Saula, zaczął być jednak postrzegany jako jego rywal. Odtąd życie Dawida stało się nieustanną ucieczką przed królewskimi wojskami. Kiedy staje wobec możliwości zabicia króla i pozbycia się dręczącego go wroga, nie czyni tego. Sytuacja ta objawia szlachetność serca Dawida, który ufa Bogu. Jeżeli Bóg wyznaczył Saula na swego pomazańca, Dawid nie chce wystąpić przeciw Bożym wyrokom. Miłość i szacunek do Stwórcy pozwala Dawidowi przezwyciężyć naturalną chęć zemsty.

 Drugie czytanie

Wszyscy ludzie noszą w sobie spuściznę pozostawioną przez Adama. Jesteśmy uczestnikami ludzkiej natury, która została skażona przez grzech. Przypominając nam o tym, święty Paweł wskazuje na Nowego Człowieka – Chrystusa, który wprowadza w nasze zranione grzechem człowieczeństwo nową jakość. Przyjmując dar Chrystusa możemy Jego mocą stopniowo przechodzić od grzechu, zła, skłonności egoistycznych i czysto ludzkich, ku postawom, które zauważamy w życiu prawdziwego Boga i Człowieka - Jezusa Chrystusa. On prowadzi nas ku miłości Bożej, która czyni nas już tu na ziemi uczestnikami Jego Królestwa.

 

Ewangelia

Jezus zwraca się do tych, którzy otwierają się na Jego Słowo. Ten, kto czuje się ubogi, potrzebujący, otwiera się na łaskę Boga, na dar Jego Słowa. Takie osoby Jezus wzywa, aby w swoim życiu coraz bardziej upodabniały się do bezinteresownie kochającego Boga. Jezus mówi tu o miłości Boga, która miłuje człowieka, ale nie przyzwala na zło. Raczej widzi we wrogu ofiarę, kogoś, kto został zraniony przez zło. Miłosierna miłość bierze ten ciężar na siebie. Jezus wymienia konkretne czynności, które wchodzą w skład miłości agape. Nienawiść ma zostać przezwyciężana dobrymi czynami, przekleństwo – błogosławieństwem, oczernianie – modlitwą. Zło zabija, a miłość przywraca do życia. Są tu wymienione przeciwstawne postawy w czynach, mowie, modlitwie. Zło wyraża się również w konkretnych czynach przemocy. Sam Jezus jest tym, który doświadczył odarcia szat i policzkowania. Dlatego wskazuje uczniom, że dobra zewnętrzne nie są dobrem najwyższym, ostatecznym, o które trzeba walczyć. Jezus w prowokacyjnym obrazie chce wskazać na konieczność przerwania spirali przemocy i umiejętności zachowania wolności nawet w sytuacjach dotkliwych, co wyraża i potwierdza również ostatnia zachęta do pożyczania bez oczekiwania na zwrot. Jednak stwierdzenie Jezusa wskazuje nie tyle na jakieś egoistyczne zachcianki, które ludzie mają sobie wyświadczać, ale o głębokie postawy szacunku, akceptacji i miłości, które są potrzebami każdego człowieka. Jest to nowy zapis przykazania miłości bliźniego. Nie chodzi więc tylko o to, aby nie czynić innym zła, ale by czynić dobro. Jednak dobro interesowne nie stanowi charakterystycznego rysu chrześcijanina – nie trzeba nim być, aby okazywać miłość naturalną. Miłość bezinteresowna charakteryzuje Jezusa i tych, którzy Go naśladują. Tylko taka posiada wartość w oczach Bożych. Pierwszą motywacją wybrania postawy trudnej miłości jest sam Bóg. Człowiek, który kocha w ten sposób, upodabnia się do Niego, jako dziecko Miłosiernego Ojca, który czyni dobrze dla dobrych i złych. Drugą jest zasada, że człowiek otrzyma to, co sam czynił innym: jaką miarę stosuję wobec innych, tak sam zostanę potraktowany. Ograniczenie miłości tylko do osób bliskich nie objawia pełni chrześcijaństwa, ale zatrzymuje się na postawie naturalnej. Dla chrześcijanina jedynym wzorem i odniesieniem w tej sytuacji jest sam Jezus, który oddał swe życie za nieprzyjaciół – grzeszników i przebaczył swoim oprawcom.

 

 

S. Jolanta Judyta Pudełko PDDM