Dobre Słowo 9.08.2012 r.To nie jest do końca tak...

Ks.Leszek Starczewski

To nie jest do końca tak...

Jak przemówić do przewrotnego serca, które Pismo Święte często porównuje do przepaści? W zakamarkach naszego serca można po prostu przepaść.

Co jest dla mnie niewygodne w kontaktach z Panem Bogiem? Na tyle niewygodne, że aż mnie porusza, aż budzi mój sprzeciw, gniew, czy moją pomysłowość: jak by tu przed tym uciec, jak by tu się od tego oddalić?

Dobre Słowo 9.08.2012 r.

To nie jest do końca tak, że słowa wypowiadane z serca trafiają do serca

Panie, Ty odkrywasz przed nami pragnienia swojego Serca. Spraw, abyśmy nimi nie wzgardzili, ale nakłonili nasze uszy i przybliżyli nasze serca do Ciebie, który w tym słowie bardzo żywo przemawiasz.

Nie raz w rozważaniach Dobrego Słowa słyszeliśmy stwierdzenie, że tylko słowa wypowiedziane z serca trafiają do serca. Nie jest tak do końca. Bo co wtedy, gdy wypowiadane z serca słowa trafiają na zamknięte serce? Jak przemówić do przewrotnego serca, które Pismo Święte często porównuje do przepaści? W zakamarkach naszego serca można po prostu przepaść.

Przez dramat proroka Ozeasza i jego osobiste zmagania o odzyskanie żony, która stała się prostytutką, Bóg próbuje dotrzeć także do naszych serc – szczególnie w miejscach, w których stały się przewrotne, w których można do nich mówić...! W momencie ich przewrotności staje się to jak rzucanie grochem o ścianę.

Bóg ma sposoby, by docierać do zamkniętych serc, mających na swoim koncie niejedną zdradę, niejeden nierząd, niejedną prostytucję.

Na pustynię chcę ją wyprowadzić i mówić do jej serca. I będzie Mi tam uległa jak za dni swej młodości, gdy wychodziła z egipskiego kraju, z niewoli. To jest sposób na nasze serca – strasznie niewygodny dla naszego egoizmu, dla wyobrażeń o tym, jak powinno się do nas docierać, jak należy do nas przemawiać. Straszliwie niewygodny, ale jedynie skuteczny w momentach, kiedy przewrotność i zdrady stają się wręcz stylem życia, jak było w przypadku żony proroka Ozeasza.

Pragnienie, z którym otwiera się dziś przed nami Bóg, nie jest tylko historyczną wzmianką ani – tym bardziej – romantycznym zwierzeniem się zakochanego Boga. To Jego czułe punkty w Sercu – ściany mego Serca – jak mówi przez proroka Jeremiasza Bóg wstrząśnięty zdradami swojego ludu. To spotkanie z niesamowitą determinacją i działaniem miłości, przechodzącej od słów do czynów, miłości, która staje się Ciałem, działaniem, czynem, prawdą.

Pustynia. Co jest pustynią? Czy: co może być pustynią dla mojego serca, aby ono mogło odzyskiwać pierwsze poruszenia, wracać do ożywczych zrywów poszukiwań Bożego głosu, Bożych słów? Co może być tą pustynią? Czy: co staje się pustynią? Co jest dla mnie niewygodne w kontaktach z Panem Bogiem? Na tyle niewygodne, że aż mnie porusza, aż budzi mój sprzeciw, gniew, czy moją pomysłowość: jak by tu przed tym uciec, jak by tu się od tego oddalić?

Pan przemawia do nas dzisiaj przez proroka Ozeasza, aby nasze serca wtulić w swoje Serce. Aby tak się stało, potrzebne jest otwarcie naszych serc. Potrzebna jest pustynia, aby to otwarcie serca rzeczywiście nastąpiło, aby słowo wypowiedziane z Serca Bożego trafiło do naszych serc.

Panie, Ty chcesz poznawać stan naszych serc po to, byś mógł kierować do nich słowa pełne miłości. Ścigaj nas tą miłością. Używaj wszelkich, przez Ciebie dobranych, przemyślanych sposobów, aby do naszych serc trafiać. Spraw, abyśmy potrafili rozglądać się w sobie i wokół siebie, dopatrując się tej pustyni, na którą chcesz nas wyprowadzić, abyśmy stali się Tobie ulegli, abyśmy odkryli, że pragniesz naszego piękna, że jesteś naszym Panem, któremu oddawanie pokłonu nie oznacza wejścia w zniewolenie, ale stanie się prawdziwie wolnym. I to wolnym we wzajemnej miłości.

Ksiądz Leszek Starczewski