Na Św. Januarego (19.09.2006) - Gdy śmierć jest radosna

"Nie płacz"

Łk 7,13 - ewangelia mszalna

Jezus daje takie wskazanie wdowie, której umarł jedyny syn.

Jezus nie raz wzywał do zaprzestania płaczu. Przed wskrzeszeniem córki Jaira zwrócił się do osób przebywających w domu: "Nie płaczcie, bo nie umarła, tylko śpi" (Łk 8,52). W obecności Tego, który ma władzę nad życiem, smutek z powodu cielesnej śmierci jest nie na miejscu. Dlatego Pan, gdy niósł swój krzyż na Golgotę, powiedział do lamentujących niewiast: "Córki Jerozolimskie, nie płaczcie nade mną, płaczcie raczej nad sobą i nad swoimi dziećmi [...] Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?" (Łk 23,28.31) Śmierć Tego, który ma  życie w sobie i ma moc je odzyskać, nie jest tak smutna, jak cierpienia tych ludzi, którzy nie przyjęli darowanego życia niesionego przez Ducha w Słowie Bożym i prawdziwym Chlebie niebiańskim. Jednak w skutek śmierci Pana i wiary w Niego ludzie mogą w zadatku doświadczyć jeszcze za ziemskiego życia  to, co zapowiedziane jest o czasach ostatecznych: "Pan zastępów [...] raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza" (Iz 25,6.8; por. Ap 21,4). Dlatego chociaż Jezus "z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który Go mógł wybawić od śmierci" (Hbr 5,7), nam pozostaje jedynie płacz z powodu własnych grzechów, będący wyrazem smutku, który wiedzie ku nawróceniu (por.  2 Kor 7,9-10). Również z tego powodu wspomnienie św. Januarego męczennika jest celebracją radosną. Wiemy bowiem, że Biskup Benewentu nie uległ grzechowi niewiary lub zaparcia się jej. Chociaż został ścięty, raduje się życiem wiecznym. My zaś mamy nadzieję na udział w jego radości.

Nie płaczmy z powodu śmierci sprawiedliwego, jeśli ufamy Barankowi, który został zabity, a żyje!

Jan Budzyński