Homilia na XX Niedzielę Zwykłą „B” (19.08.2012)

ks. Mariusz Szmajdziński

MOWA CHLEBA

To już czwarta, a zarazem przedostatnia, odsłona wspaniałej mowy Pana Jezusa o Chlebie żywym, czyli mowy o Nim samym. Przez ostatnie niedziele słuchamy jej poszczególnych fragmentów, które mają ukazać nam prawdę o tajemnicy Chleba Eucharystycznego, który daje nam życie wieczne; prawdę o Jezusie, który wydaje się w nasze ręce i pozostaje z nami w znaku chleba właśnie. Całość tego wydarzenia, cud rozmnożenia i wygłoszenie mowy nad Jeziorem Tyberiadzkim można przyrównać do swego rodzaju interaktywnej lekcji kończącej się egzaminem. Patrząc w ten sposób na mowę eucharystyczną warto jeszcze raz przyjrzeć się temu, co słyszeliśmy przez ostatnie niedziele.

1. Kolejne odsłony mowy Chleba

Zaczęło się od rozmnożenia chleba. Jezus sprawił, że bardzo liczny tłum – samych tylko mężczyzn było pięć tysięcy – nasycił się pięcioma chlebami i dwoma rybami. Po tej uczcie na zielonych pastwiskach (por. Ps 23,2) zebrano jeszcze dwanaście koszów pełnych ułomków, stosownie do liczby Ludu Wybranego (por. Wj 24,4). Nasyceni rozpoznają w Jezusie proroka. Ich reakcja jest spontaniczna – pragną ogłosić Go królem. On sam jednak oddala się. Przechodzi do synagogi, do domu słowa, aby pokazać, że nie samym chlebem żyje człowiek, ale także tym wszystkim, co pochodzi z ust Bożych (por. Pwt 8,3). To już pozwala zastąpić mannę, którą jedli ojcowie na pustyni, prawdziwym chlebem z nieba – chlebem, który trwa na wieki i daje życie światu. Ponownie reakcja słuchaczy jest spontaniczna. Skoro widzieli jak można się nasyć zwykłym chlebem, to wobec takiej obietnicy zgodnie wołają: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!”. Ich reakcja przypomina prośbę Samarytanki: „Daj mi tej wody, aby już nie pragnęła…” (J 4,15). Odpowiedź Jezusa nie mogła być inna jak ponowne wskazanie na siebie: „Jam jest chleb, który z nieba zstąpił”. Jednak tego nasyceni uczniowie już nie mogą zrozumieć. Stąd pojawiają się wątpliwości, pytania, a nawet szemranie – jak to z nieba, skoro Jezusowy rodowód jest im znany? Jezus, jako dobry Nauczyciel, uspokaja swoich uczniów na tej trudnej lekcji i jeszcze raz wszystko dokładnie wyjaśnia. Nie umrze ten, kto spożywa chleb, który z nieba zstąpił, czyli Jego ciało.

Tak dochodzimy do tej części, którą wysłuchaliśmy w dzisiejszej Ewangelii, bodajże najtrudniejszej, ale i najważniejszej w całej mowie eucharystycznej. Jezus już wprost odpowiada na szemranie i niedowierzanie swoich uczniów, mówiąc o spożywaniu Jego Ciała i piciu Jego Krwi. To jest warunek posiadania życia w sobie, wskrzeszenia w ostatecznym dniu oraz trwania w Chrystusie: „Kto spożywa ten chleb będzie żył na wieki”. To są właściwie ostatnie słowa Jezusa z tej wielkiej mowy – lekcji, z której każdy Jego uczeń będzie musiał zdać egzamin, czyli pozostać z Nim albo odejść. Bez wątpienia jest to tajemnica wiary, ale jej nagrodą jest życie wieczne – trwanie w Chrystusie.

2. Objawienie tajemnicy Chleba

Dzisiejsza Ewangelia otwiera nas wprost na Eucharystię. Zostało to już zapoczątkowane w przy opisie rozmnożenia chleba, gdzie Ewangelista zaznaczył, że zbliżało się święto Paschy (przed kolejnym takim świętem dokona się Ostatnia Wieczerza), było miejsce dla każdego, a kiedy już się wszyscy posilili Apostołowie starannie zebrani pozostałe ułomki chleba, aby nic się nie zmarnowało, co przecież tak żywo przypomina puryfikację czynioną przez kapłana po udzielonej Komunii świętej. Dziś Jezus w swojej mowie wskazuje, że Eucharystia jest sakramentem Jego Ciała i Krwi, a więc sakramentem Jego śmierci (ofiara z ciała) i Jego życia (ofiara z krwi, która w symbolice biblijnej jest siedliskiem życia). W ten sposób Eucharystia staje się ucztą mesjańską, już teraz przenoszącą nas do radości naszego Pana.

Jako zapowiedź jest ona ukazana w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Mądrość przygotowuje ucztę w domu o siedmiu kolumnach – symbolu pełni i doskonałości oraz mocy i stabilności. Na przygotowanym stole znajduje się to, co powinno być na królewskim przyjęciu: chleb, mięsiwo, wino, a wokoło pomagają służące. Jednak najbardziej zwraca uwagę powszechny dostęp na tę ucztę. Wszyscy są tu zaproszeni (por. angielską pieśń kościelną All are welcome). Na tej uczcie zostaje zaspokojony nie tylko głód fizyczny, ale nade wszystko głód poznania Boga, Jego potęgi i miłości. To jest właśnie dar Mądrości – odrzucenie wszystkiego tego, co głupie i nierozważne w naszym życiu, a wybranie bojaźni Bożej. Skorzystanie z takiego zaproszenia i ucztowanie z Mądrością służy samu życiu.

W tym obrazie, choć jeszcze niejasno, sama Mądrość jawi się już jako osoba – to Ona przywołuje, zaprasza, czyni przygotowania, towarzyszy, doradza. W pełni objawiło się to wówczas, gdy Chrystus – Odwieczne Słowo Boga Ojca stało się ciałem (por. J1,14). On, moc i mądrość Boża (por. 1Kor 1,24), ofiaruje nam poprzez chleb i wino swoje Ciało i Krew, zapraszając, abyśmy się Nim karmili i dzięki Niemu żyli. To już nie tylko służy życiu, jak w pierwszym czytaniu, ale znosi wszelkie jego granice, pozwalając trwać w Bogu, a więc żyć wiecznie: „Kto spożywa ten chleb będzie żył na wieki”. Powinniśmy i my skorzystać z tego zaproszenia. Chrystus, Ten Chleb, który dla nas zstąpił z nieba, powinien przy całej swojej niezwykłości stać się dla nas chlebem powszednim, przyjmowanym przez nas z wdzięcznością, miłością i radością. Dzięki niemu – jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii – będziemy mieli życie w sobie. Tylko ten Chleb da nam siłę nie na czterdzieści dni jak w przypadku Eliasza, czy czterdzieści lat jak w przypadku Izraelitów na pustyni, ale po kres naszych dni.

3. Wysłuchanie mowy Chleba – aplikacja

W dzisiejszej Ewangelii widzimy jednak, że człowiek bardzo często chce być mądrzejszy od samej Mądrości. Wówczas pojawiają się wątpliwości i szemranie: skąd ta moc? czy to możliwe? jak można spożywać chleb-ciało i pić wino-krew? itd. Na przyjęcie tego niezwykłego zaproszenia należy być odpowiednio przygotowanym. Przede wszystkim trzeba, jak nawoływała w Mądrość w pierwszym czytaniu, odrzucić wszelką głupotę i wybrać drogę bojaźni Bożej, bo „kto spożywa i pije, znieważając Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije” (1Kor 11,29). W tym kontekście Paweł Apostoł wzywa nas dzisiaj, abyśmy napełniali się Duchem Świętym i dzięki temu starali się zrozumieć, co jest wolą Boga. Tylko w ten sposób będziemy mogli przejść pomyślnie i pozytywnie przez egzamin, któremu zostaniemy poddani przez Jezusa. Za tydzień w niedzielnej Ewangelii pojawi się bowiem jeszcze inna reakcja słuchaczy na mowę Chleba Żywego, wyrażona w stwierdzeniu: „Trudna jest ta mowa”. Usłyszymy także niezwykle ważne pytania skierowane do nas: „Czy i wy chcecie odejść?”.

Już teraz bowiem można zwrócić uwagę na podwójne pragnienie, jakie wypływa z całej mowy Tego, który jest Chlebem żywym. Ci, którzy zostali nakarmieni przez Jezusa chlebem powszednim, a następnie słuchali mowy o Chlebie żywym, początkowo wyrazili wielkie pragnienie spożywania tego pokarmu, aby już nie pragnąć. Należy zauważyć, że jednym z ostatnich słów Chrystusa na krzyżu jest właśnie: „Pragnę!” (por. J 19,28). To objawia nam prawdę, że nie tylko człowiek pragnie Bożego daru, ale również sam Bóg pragnie ludzkiej miłości, która stanowi najpiękniejszą i najdoskonalszą odpowiedź na Boże zaproszenie. Przyjęcie z wiarą Jezusowej mowy, uwierzenie w Tego, którego posłał Bóg Ojciec, oraz przyjęcie z miłością Chleba żywego jest naszą odpowiedzią na Boże pragnienie.