Homilia na Święto Podwyższenia Krzyża (14.09.2010)

ks. Marcin Zieliński

„Nie tylko znak, ale przede wszystkim wiara”

Wywyższyć krzyż można na wiele sposobów. Najprostszym i najbardziej popularnym jest zawieszenie go na ścianie, w widocznym miejscu. Nie taki jest jednak przekaz Ewangelii. Bo choć w tekście dzisiejszej Ewangelii nie pada ani razu słowo „krzyż”, pojawia się w nim to, co jest istotą tego znaku.

1. Wąż jako symbol zbawienia???

Historia wywyższenia węża na pustyni jest dosyć zaskakująca i zawiera elementy, które nie jest łatwo pogodzić z resztą Biblii. Zacznijmy od kontekstu tego wydarzenia, czyli wędrówki Izraelitów przez pustynię. W czytanym tekście widać wyraźnie, że są oni na skraju wyczerpania i pełni goryczy. Długi marsz i różne trudne doświadczenia (pomimo wielu ewidentnych znaków Bożej obecności) nadwątliły ich cierpliwość. Pełni czarnych myśli oczekują raczej śmierci niż wybawienia i dają odczuć Mojżeszowi, a także Bogu, że to oni są w ich ocenie przyczyną wszystkich cierpień. Narzekają na brak chleba i wody, i jednocześnie mówią, że nawet gdyby ich nie brakowało, oni są już znudzeni tymi pokarmami. Są w istocie w takim stanie ducha, że nic nie jest ich w stanie pocieszyć. W tym momencie nie liczy się już chwalebna przeszłość (wyzwolenie z niewoli egipskiej przy pomocy znaków) czy przyszłość (perspektywa wejścia do Ziemi Obiecanej), ludzie stają się krótkowzroczni i „zapominalscy”, widzą tylko problemy i niewygody.

Bóg karze ich zsyłając węże, które przynoszą śmierć i nieszczęście (zupełnie jak biblijny wąż w raju). Dopiero kara budzi w Izraelitach przerażenie, przypominają sobie o Bogu i wołają o ratunek. Wtedy Bóg każe Mojżeszowi uczynić węża – znak zbawienia, ochrony. Dziwi fakt, że choć w przymierzu z Bogiem mówi się wyraźnie o absolutnym zakazie czynienia podobizn istot żywych, Mojżesz czyni tę rzeźbę na wyraźne polecenie Boga. Zaskakuje także sama rzeźba, bo wąż dla żydów nie był symbolem pozytywnym. W innych kulturach (kananejskiej czy grackiej) był symbolem mądrości czy nawet atrybutem boga – uzdrowiciela (Eskulap, grecki bóg medycyny, miał jako swój atrybut węża, który według legendy miał mu przynieść lecznicze zioło, użyte do uzdrowienia Hipolita). Dla żydów natomiast był związany z utraceniem raju i przedstawiany jako przeciwnik Boga.

Tekst podkreśla, że należy patrzeć na ten znak (umieszczony na wysokim palu, aby wszyscy mogli go dosięgnąć wzrokiem), aby otrzymać łaskę uzdrowienia. Ten aspekt podkreśla także autor Księgi Mądrości, dla którego wąż jest jedynie znakiem. Ten, kto na niego patrzy, zostaje uzdrowiony przez Boga, bo tylko On jest zbawicielem wszystkich (Mdr 16,7). Spojrzenie na ten znak pozwala doświadczyć Bożej mocy i opieki, i w takim sensie przywołuje tę historię także Jezus, odnosząc ją do Swojej śmierci.

2. Wywyższenie Jezusa i wezwanie do wiary

W interpretacji Jezusa historia węża miedzianego jest znakiem, który zapowiada zbawienie dokonane przez Jego samego na krzyżu. Najpierw stwierdza, że wywyższenie na krzyżu jest rzeczą „konieczną”, musi się dokonać, bo jest to jedyna droga, aby ocalić ludzi. Rodzaj śmierci może wydawać się bulwersujący i zbyt okrutny (co jakiś czas podnoszą się różne głosy przeciw okrucieństwu tego obrazu, na który „patrzą także dzieci!!!” (sic!)), ale zrozumienie motywacji Jezusa, a nade wszystko dostrzeżenie miłości (oddaje życie za przyjaciół; cierpi niewinnie za innych, aby ich wybawić od śmierci wiecznej) czyni z krzyża przede wszystkim znak zbawienia i miłości. Z tego powodu Jezus powinien pozostać „wywyższony”, czyli zająć miejsce godne. To wywyższenie (zgodnie z sensem słowa, które podkreśla ustawienie na wysokim, widocznym miejscu) jest związane z nieustannym dążeniem ku górze, ku niebu, gdzie oczekuje na Niego Ojciec.

W ten sposób wywyższenie Jezusa staje się Jego uwielbieniem, Jego wstąpieniem do Ojca. I jest to jednocześnie szansa na zbawienie dla nas. Nie wystarczy jednak patrzeć (jak w czytaniu z Księgi Liczb czy w Księdze Mądrości), należy wierzyć. W Ewangelii pojawia się dwukrotnie „każdy, kto w Niego wierzy” i jest to zachęta do przylgnięcia do Jezusa tak mocno, jak On przylgnął do krzyża. On, który objął z miłością krzyż przygotowany mu przez nasze grzechy, pragnie, aby każdy z nas przylgnął do Niego – dobrego, miłosiernego, pięknego, boskiego. To przylgnięcie to nie tylko zawieszenie krzyża tu i tam, ale wierne kroczenie za Jezusem. Wiąże się to z poznaniem Jego woli, Jego przykazań i stylu życia, który nam zostawił. Tak przeżywana wiara będzie pragnęła widzialnych znaków, także krzyży na ścianach. Sam krzyż jednak, zawieszony nawet na honorowym miejscu, z pewnością nie zastąpi nam wiary, jeśli ktoś nie zna i nie rozumie Ewangelii, czyli życia Jezusa. Nie zbawia nas znak (co podkreśla bardzo wyraźnie autor Księgi Mądrości: „A kto się zwrócił do niego, ocalenie znajdował nie w tym, na co patrzył, ale w Tobie, Zbawicielu wszystkich” (16,7), ale żywa wiara, czyli więź z Bogiem, którego znam, kocham i staram się naśladować w swoim życiu.