Homilia na II Niedzielę po Bożym Narodzeniu "B" (04.01.2009)

Wstęp 

Boże Narodzenie to chyba najbardziej rodzinne ze wszystkich świąt. Włoskie przysłowie mówi: „Natale con i tuoi, Pasqua dove vuoi (Boże Narodzenie spędzaj  ze swoimi, Wielkanoc, gdzie chcesz)”. Nawet Bóg pokazuje się w te święta w otoczeniu swojej rodziny. Zanim jednak doszło do tego, że narodził się w Betlejem musiało się sporo wydarzyć. Musiał odbyć się niewymowny dialog pomiędzy Nim a Ojcem, dialog pożegnania (Jezus nie powróci już do Niego takim jak go zapamiętał); musiał ogołocić się, jak pisze Paweł (Fil 2,7) ze swojej boskiej chwały i wyruszyć w podróż poza czasem i przestrzenią, aby narodzić się jako ludzkie dziecko w Betlejem. Historia betlejemska ukrywa znacznie więcej niż to, co jesteśmy w stanie odkryć patrząc na prostą stajenkę. Aby odkryć prawdziwy sens tego, co dzieje się w Betlejem zostajemy oderwani od Betlejem i przeniesieni w rzeczywistość, w której oglądamy życie Syna Boga przed Wcieleniem. Kim był Ten, którego poznaliśmy przychodzącego w ludzkim ciele?

1. Mądrość przychodząca z wysoka (Syr 24,1-4.12-16)

Księga Syracha w rozdziale 24 przedstawia mowę pochwalną Mądrości (sofia) wygłaszaną pośrodku ludu Izraela, gdzie zamieszkała (w.1). Choć w starożytności wygłaszanie mowy pochwalnej ku własnej czci (periautologia) było podejrzanym i często piętnowanym zabiegiem, można się było doń uciekać, jeśli chodziło o dobro słuchających. Mowa była także usprawiedliwiona, jeśli poprzez nią retor oddawał cześć Bogu, schodząc samemu na plan dalszy. Sofia (Mądrość) chwaląc siebie chwali przede wszystkim Najwyższego (w.2), z którego ust wyszła, okrywając niczym mgła całą ziemię (w.3). Zamieszkuje na wysokościach, u jego boku, równocześnie jednak aktywnie uczestniczy w ziemskich wydarzeniach. Jej obecność w słupie obłoku przypomina obłok, który prowadził Izraela przez Morze Czerwone (Wj 13,21).

W Księdze Syracha Mądrość porównuje się dalej do różnego gatunku drzew i krzewów (ww.13-14) oraz do aromatycznych roślin (ww.15-16). Cedr to długo rosnące bardzo wytrzymałe drzewo użyte przez Salomona do budowy świątyni (1 Krl 5,13) podczas gdy cyprys jest wiecznie zielony i aromatyczny, nie tylko użyźnia glebę, ale znajduje zastosowanie przy budowie okrętów, domów, instrumentów muzycznych, a nawet przy mumifikacji. Palma podobnie jak róża i platan rosną w miejscach zasobnych w wodę. Oliwka dochodzi swym wiekiem nawet do 6 000 lat i jest niezwykle trudna do wycięcia, bo dookoła starego pnia z korzenia odbijają się wciąż nowe pędy. Przytoczone obrazy podkreślają z jednej strony bardzo praktyczny charakter mądrości, jej zastosowanie w życiu codziennym, wytrwałe i nieustanne wzrastanie, z drugiej zaś strony chwalą Pana, dawcę wszystkiego, co powoduje wzrost. Porównanie „towarzyszki Boga” do aromatycznych roślin (cynamon, aspalat, mirra, galbanum), z których sporządza się perfumy i kadzidła, podkreśla jej bezinteresowne piękno, które ozdabia ludzkie życie i oddaje cześć Stwórcy. Aromaty, o których mówi się tutaj są często sprowadzane w karawanach z Dalekiego Wschodu (cynamon,  galbanum) lub wydobywane z mięczaków z Morza Czerwonego (onyks). Mądrość odkrywa przed człowiekiem nawet tajemnice mórz, a jej królestwo wykracza daleko poza Izraela. To potwierdzenie uniwersalnej wizji autorów biblijnych, którzy czerpią wskazania Bożej Mądrości z otaczających ich kultur Bliskiego Wschodu i Grecji. To także zapowiedź Mądrości z wysoka, którą Bóg pośle w postaci swego Syna do ludzi wszystkich kultur i czasów (1 Kor 2,7).  

2. Plan Boży i błogosławieństwo w Chrystusie (Ef 1,3-6.15-18)

List do Efezjan większość badaczy kwalifikuje jako deuteropawłowy tzn. nie napisany przez samego Apostoła, lecz przez kogoś związanego z jego szkołą, prawdopodobnie pod koniec I w. Fragment odczytywany podczas liturgii należy do otwierającego list błogosławieństwa (berakah). Jest ono skierowane ku Bogu Ojcu, który ubogacił (dosł. pobłogosławił, eulogeo) nas chrześcijan wszelkim błogosławieństwem duchowym (eulogia) na wyżynach niebieskich w swoim Synu (w.3). W odróżnieniu od wczesnych listów św. Pawła w pierwszych wersetach listu do Efezjan pojawiają się wyrażenia przenoszące naszą relację z Bogiem w wymiar kosmiczny. „Wyżyny niebieskie” (epourania), o których mowa to niebo jako fenemonen astronomiczny ale także obszar należący do sfery boskiej, siedziba istot duchowych i skarbiec Bożych tajemnic. Tam właśnie Bóg rozpoczyna realizację swego planu wobec nas, który poprzedza nawet powstanie świata. Przed założeniem świata Bóg wybiera nas do świętości (hagios) czyli do uczestniczenia w swojej naturze i do bycia bez skazy (amomos), słownictwo wyraźnie nawiązuje do kultu i do faktu, że jako chrześcijanie jesteśmy jego szczególną własnością i chwałą (w.4). Ponadczasowy plan Boga wobec nas opisywany jest dalej jako „przeznaczenie” (prooridzo) do bycia synami Bożymi poprzez działanie Jezusa w nas (w.5). Pojawiająca się tu idea przeznaczenia nie ma nic wspólnego z greckim Fatum, działającym jest bowiem nie ślepy los, lecz kochający Bóg i jego Syn. Determinacja ludzkiego życia jest bardzo ogólna i jak najbardziej pozytywna. Dotyczy uczynienia nas dziećmi Bożymi i uwielbienia Jezusa, Umiłowanego, przez którego spływa na nas cały ogrom łaski (ww.5-6).

W ww.15-18 autor chwali swych adresatów za świadectwo ich wiary (pistis) i miłości (agape) wobec świętych, czyli współbraci wierzących w Chrystusa. Dziękczynienie przeplata się w jego modlitwie z prośbą za wspólnotę, aby ubogacona duchem mądrości dochodziła do coraz głębszego poznania Boga i coraz pełniejszego zrozumienia nadziei swego powołania, którą jest nieprzemijające dziedzictwo pośród świętych w jego królestwie. W ten sposób parabola życia chrześcijanina wychodząc z nieba, gdzie decydują się nasze ziemskie losy, powraca do niego po pozytywnej, pełnej miłości i wiary odpowiedzi na Boży plan. Przeznaczenie okazuje się być niczym innym jak wezwaniem do tym większej odpowiedzialności za swoje życie, o to, aby uczynić je pełnym sensu i miłym Bogu.

3. Jezus – boski Logos (J 1,1-5.9-14)

Prolog Jana przedstawia historię Wcielenia inaczej niż Łukasz i Mateusz, przenosząc ją w perspektywę kosmiczną. Droga Jednorodzonego rozpoczyna się przed ziemskim czasem, właściwie to ona daje początek czasowi, z niej wyłaniają się nowe światy (J 1,3; Hbr 1,2). Greckie en arche (na początku, J 1,1) przywodzi na myśl pierwsze słowa Księgi Rodzaju „na początku Bóg stworzył niebo i ziemię”, oznacza nie chronologiczny ale absolutny początek, zasadę wszystkiego a raczej osobę od której wszystko się zaczyna. Syn Boży, który rodzi się jako człowiek w Betlejem, to ten sam Bóg, który jest racją i zasadą istnienia świata, który wydobył go z chaosu i niebytu. Słowo-Syn było zawsze u Boga, a raczej jak pisze Jan było zwrócone twarzą ku Bogu (pros ton theon, J 1,2), było Jego Słowem, byli sobie bliscy jak matka i dziecko. Słowo było Bogiem, w niczym nie ustępując Ojcu. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało (J 1,3). W ten sposób Jan zamyka trzy pierwsze wersy swego hymnu-prologu, które postępując koncentrycznie odsłaniają nam trzy prawdy:

1) Pierwsza prawda to prawda o stworzeniu. Wszystko przez nie (przez Słowo Boże) się stało. Nie ma żadnego rozwodu pomiędzy niebem i ziemią, światem materialnym i duchowym, są jak dwa płuca, dwie komory serca, stworzone przez tego samego Boga, który troszczy się o swoje stworzenie. Jeśli rozdzielamy te dwa światy, ziemski jest skazany na obumieranie. Bóg Stwórca jest także Bogiem Zbawcą.

2) Środek to dwa razy powtórzona prawda o Słowie, które jest u Boga, zwrócone w Jego stronę. W ten sposób Ewangelista podkreśla, że ta właśnie relacja miłości, nie wszechmoc ani boski geniusz są charakterystyczne dla Syna Bożego – de facto, przyjdzie na świat obdarty z wszechmocy i geniuszu, a bogaty tylko w Miłość. To pierwsze objawienie tego, co rzeczywiście najważniejsze w naszym życiu. Jeśli Syn Boży w swą ziemską podróż mógł zabrać jedynie Miłość Ojca, znaczy to, że i my w podróż powrotną nie wyniesiemy stąd nic oprócz naszych słów, czynów miłości. Więcej są w stanie dokonać ci, którzy ufają nie tylko swoim siłom, ale mocy Miłości Bożej.

3) Centrum i absolutne serce pierwszych trzech wersetów to słowa Bogiem było Słowo (Jan żeby to podkreślić zmienia nawet szyk). Ten który przychodzi na świat jako człowiek to nie Cudotwórca ani Nauczyciel, małe dziecko – to Wcielony Bóg.  

Dlaczego Bóg staje się człowiekiem, dlaczego decyduje się na ten krok? Tłumaczą to kolejne wersety hymnu opisujące rzeczywistość, która burzy harmonię i pokój wspólnego życia Ojca i Syna. Jan dla oddania jej posługuje się obrazem ciemności, która pojawia się na świecie wydając wojnę Słowu. W Nim (w Słowie) było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła (dosłownie nie podbiła, nie zwyciężyła, J 1,4-5). Grzech ukrywający się za obrazem ciemności wypowiada Bogu prawdziwą wojnę, pragnąc cofnąć świat do stanu sprzed stworzenia, do pierwotnego chaosu i ciemności. Jan w jednym krótkim zdaniu stwierdza jednak – grzech przegrał już wtedy, na początku stworzenia, kiedy zbuntował się przeciw Bogu. Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła (J 1,5). Nie ma mowy o żadnej walce, bo nikt nie ma siły ,która jest w stanie przeciwstawić się Stwórcy. Hymn o Synu Bożym zawiera więc także fundamentalną, dającą nadzieję prawdę – grzech od początku jest skazany na klęskę.

Ta walka rozstrzygnięta na poziomie kosmicznym przenosi się na ziemię, która teraz staje się areną zmagań między dobrem i złem. Bóg postanawia zatem przyjść człowiekowi z pomocą. W ten sposób rozpoczyna się druga część Janowego hymnu opisującego dramat Słowa odrzuconego przez swoich. Świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał.  11 Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli (J 1,10-11).

Świat, czyli my, ludzie, na dwa sposoby odrzucamy przychodzącego Boga:
1) Nie rozpoznajemy Jego piękna i dobroci w tym, co stworzone, czcząc raczej dzieła naszych rąk niż Jego Opatrzność
2) Odrzucamy Go, gdy przychodzi na niezliczone sposoby poprzez szczęście i smutek, poprzez sukcesy i porażki, sakramenty i nasze święta, aby upomnieć się, o swoją własność – o nas. Kiedy przychodzi w ludzkiej biedzie. Ci jednak, którzy przyjmują Jezusa przychodzącego w drugim, ukrytego w sakramentach, ukrytego pod postacią ludzkiej biedy stają się jak mówi Jan dziećmi Bożymi, wolnymi od lęku, zniechęcenia i zmęczenia życiem, od egoizmu i od grzechu (J 1,12-13). 

Aplikacja:

Liturgia II Niedzieli po Bożym Narodzeniu wyraźnie podkreśla, że Wcielenie Syna Bożego przekracza sentymentalną atmosferę żłóbka, ma charakter kosmiczny i ponadczasowy:

1. Z pierwszego czytania wynika, że Chrystus to Mądrość przychodząca z wysoka. Mądrość, która jest praktyczną przewodniczką życia, służy do budowania trwałych życiowych relacji, daje szczęście, czyni życie pięknym i zamienia je w Bożą służbę, liturgię uwielbienia (cf. porównania Mądrości do drzew i aromatycznych roślin).

2. List do Efezjan podkreśla Boży plan istniejący wobec nas już przed założeniem świata i zapraszający nas przez Chrystusa do wspólnoty świętych, dzieci Boga, dziedziców jego obietnic. Boży plan pełen miłości tworzy przeciwwagę dla ślepego losu, fatum, przeznaczenia, w które skłonni jesteśmy uwierzyć, szczególnie w czasie kryzysu. Boże przeznaczenie nie określa z góry każdego naszego kroku, nie ciąży deterministycznie nad naszym życiem. Jest raczej ogólnym określeniem celu i zaproszeniem do wspólnej drogi, które wymaga odpowiedzialnego potwierdzenia poprzez ludzką decyzję i czyny. 

3. Ewangelia zwraca uwagę na Tego, który przychodzi od Ojca. Przychodzi do nas ten, który nas stworzył, nasz Bóg, upominając się o nasze życie jak o swoją własność. Przychodzi do nas ogołocony z wszystkiego, bogaty tylko w swoją Miłość, to jej najbardziej potrzebujemy. Przychodzi, abyśmy już nigdy nie musieli mówić o sobie – niewolnicy cudzych ambicji, niewolnicy rzeczy materialnych, niewolnicy grzechu.

ks. Marcin Kowalski