Lectio divina na uroczystość NMP Częstochowskiej (26.08.2008

Znak w Kanie Galilejskiej (J 2,1-12)

LECTIO
                     Aby właściwie odczytać tę perykopę, należy pamiętać o tym, że – podobnie jak cała Ewangelia Janowa – tekst ten ma niejako dwa poziomy znaczeniowe: poziom materialny i historyczny (relacja o konkretnym wydarzeniu) oraz wynikający zeń poziom duchowy i teologiczny, zamierzony przez ewangelistę, który opisując wydarzenie jednocześnie interpretuje je w świetle Paschy Chrystusa i wprowadza czytelnika w poznanie i kontemplację misterium Syna Bożego, żywej Prawdy.
Gdy wnikamy w święty tekst, odczytując go w kontekście Czwartej Ewangelii oraz całej Biblii, możemy dotknąć ‑ przynajmniej w pewnym zakresie ‑ tego piękna i głębi, jakie trudno dostrzec przy powierzchownej lekturze.

KONTEKST
                  Opowiadanie o godach w Kanie Galilejskiej stoi w kontekście większej sekcji obejmującej J 1,19 – 2,12. Elementem, który wskazuje na jej literacką jedność, jest powtarzająca się jak refren wzmianka o kolejnych „dniach” rozpoczynającej się publicznej działalności Jezusa: 
I. Fragment J 1,19-28 przedstawia Jana Chrzciciela, który składa świadectwo wobec kapłanów i lewitów o mającym się objawić Mesjaszu. 
II. Nazajutrz (w. 29) Jan widzi nadchodzącego Jezusa i ponownie daje świadectwo o Nim, nazywając Go Barankiem i Synem Bożym, na którego zstąpił Duch Święty (29-34). 
III. Znowu nazajutrz, czyli trzeciego dnia (w. 35), Jan wskazuje Jezusa dwom ze swoich uczniów, którzy zaczynają iść za Jezusem, by tegoż dnia pozostać u Niego (35-42). 
IV. Czwartego dnia (kolejne nazajutrz, w. 43) Jezus powołuje Filipa, który z kolei przyprowadza doń Natanaela (43-51).  
V. Bezpośrednio po tym następuje interesująca nas perykopa, która rozpoczyna się od słów: trzeciego dnia...  
                  Mamy tu zatem schemat czasowy siedmiu dni, stanowiący aluzję do żydowskiej praktyki przygotowania do świąt Pięćdziesiątnicy – pamiątki zawarcia przymierza na Synaju i nadania Prawa Izraelowi. Żydowskie komentarze do Pisma świętego (zwłaszcza midrasz do Wj 19,1-2.3-10) zalecają, by żydzi przez cztery dni przeżywali wstępne przygotowanie do dnia Pięćdziesiątnicy, czwartego zaś dnia powinno się zacząć przygotowanie bardziej bezpośrednie. W dniu siódmym odbywała się uroczystość.
                  W narracji Janowej można zauważyć, że trzy pierwsze dni są jakby dalszym przygotowaniem do objawienia się Jezusa. Osobami działającymi są: żydzi (1,19-28), Jan Chrzciciel (1,29-34) i uczniowie (1,35-42).
                 
Sam Jezus pojawia się jako postać pierwszoplanowa i aktywna dopiero czwartego dnia: powołuje Filipa i objawia siebie jako Syna Człowieczego (1, 43-51). Ów czwarty dzień jest równocześnie pierwszym dniem nowego triduum: Trzeciego dnia odbywało się wesele... (2,1).
                  Pierwszych dni Jezusa ‑ owych czterech dni przygotowania ‑ nie można w pełni zrozumieć bez tego, co wydarzyło się w dniu ostatnim, trzeciego dnia (2,1). Żydzi świętowali w tym dniu pamiątkę otrzymania Prawa, Ewangelista zaś wskazuje, że Jezus przynosi Nowe Prawo. Na Synaju Bóg objawił swoją chwałę w budzącej grozę teofanii, pośród ognia, gromów i błyskawic. Jezusnatomiast daje dar Prawdy, którą jest On sam, i objawia przy tym swoją chwałę: Prawo przyszło przez Mojżesza, dar Prawdy zaś – przez Jezusa Chrystusa (por J 1,17).
                  Perykopa J 2,1-12 otwiera równocześnie następną sekcję czwartej Ewangelii: od 2,1 aż do 4,54. Nazywa się ją często mianem „od Kany do Kany”. Pierwszemu znakowi w Kanie odpowiada drugi – uzdrowienie syna urzędnika królewskiego. Perykopa o weselu jest więc „mostem” łączącym dwie pierwsze sekcje czwartej Ewangelii: wiele pytań, które padły w pierwszej znajduje odpowiedź w drugiej. 

Struktura

              Dwa pierwsze wersety perykopy mają charakter wprowadzenia informującego o miejscu, czasie i głównych postaciach opowiadania. Przygotowują one równocześnie informację zawartą w w. 3a, że zabrakło wina.
           Z kolei zdania końcowe (ww. 9-12) opisują sytuację przeciwną, gdy wino już jest, i to wino dobre, w wielkiej obfitości. W w. 11. narrator podaje zwięzły komentarz teologiczny, podkreślający głębszy sens wydarzenia, w w. 12. zaś – informację o dalszych losach bohaterów perykopy.
           Centralną część perykopy stanowią trzy dialogi, dzięki którym dokonuje się owo przejście od braku do wielkiej obfitości. Są to:
1. dialog Matki z Jezusem (ww. 3b-4);
2. „dialog” Matki ze sługami, którzy milcząco akceptują jej polecenie: uczyńcie [wszystko], co wam powie (w. 5);
3. dialog Jezusa ze sługami, którzy czynem odpowiadają na słowa Jezusa (ww.6-8).
           W samym centrum tak przedstawionej struktury znajdują się słowa Matki Jezusa skierowane do sług weselnych: uczyńcie, cokolwiek wam powie. Są one zresztą ostatnimi słowami Maryi zapisanymi w Ewangeliach. Zawierają najistotniejsze przesłanie, jakie Matka Pana kieruje do sług i uczniów Jej Syna. 

Egzegeza

1
Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej

              W Piśmie świętym trzeci dzień to czas symboliczny, moment wyjątkowego działania Boga. Abraham idący z Izaakiem do kraju Moria dociera po trzech dniach wędrówki do miejsca, na którym ma złożyć w ofierze swego syna (Rdz 22,4). Podczas zawarcia przymierza z Izraelem trzeciego dnia zstąpił Jahwe na oczach całego ludu na górę Synaj (por. Wj 19,11). Trzeciego dnia po swym ukrzyżowaniu Jezus zwyciężył śmierć (Łk 24,7; Dz 10,40; 1Kor 15,4).
             Umieszczając to wyrażenie na początku opowiadania Ewangelista chce więc zaznaczyć: oto jesteśmy świadkami bardzo ważnego wydarzenia.

 
i była tam Matka Jezusa.

             Jan w swojej Ewangelii nie podaje nigdy imienia Maryi, w zamian stosując do Niej dwa niezwykle doniosłe tytuły: Niewiasty i Matki. Pierwszy z nich poprzez aluzję do księgi Rodzaju (Rdz 3,15n) ukazuje Jej godność jako Nowej Ewy, która daje początek nowej ludzkości. Tytuł Matka natomiast – w naszej perykopie pojawiający się aż czterokrotnie ‑ jest w tradycji ST mocno związany z górą Syjon w Jerozolimie jako matką ludów całej ziemi (Ps 87,5; Tb 13,10-15; Iz 60). Otóż Maryja staje w tej scenie pomiędzy Panem a Jego ludem jako Matka Izraela i narodów. Jest Ona Nowym Syjonem, uosobieniem ludu Nowego Przymierza. 
 

3
A
kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają wina».

               Brak wina na weselu w Kanie oznaczał sytuację upokorzenia, a nawet skandalu, wyjątkowo bolesną dla nowożeńców i ich najbliższych.
               Maryja staje wobec Jezusa identyfikując się z potrzebą ludzi: nie mają wina. Prawdopodobnie sprawa jeszcze nie wyszła na jaw wobec gości weselnych, skoro nawet starosta weselny zdaje się być jej nieświadomym (por. komentarz do w. 8). Zanim ktokolwiek poza sługami weselnymi zdążył się zorientować, jak poważny problem zaciążył nad radością weselników, Matka Jezusa – po macierzyńsku uważna i dyskretna ‑ już rozmawia o tym ze swoim Synem!
              Jednak Ewangelista świadomie nadaje tej scenie głębszy, duchowy sens. Wino jest w Biblii symbolem radości danej przez Boga ludowi zachowującemu Przymierze (Ps 104,14n; Koh 9,7); po wtóre jest symbolem miłości oraz szczęścia, jakie miłość ze sobą niesie (Pnp 1,2-4); nade wszystko zaś symbolizuje Torę czyli Prawo Boże, najwspanialszy dar Boga dla Jego ludu (Prz 9,5; Iz 55,1nn). Rabini mawiali, że kiedy przyjdzie Mesjasz, będziemy z nim pić wino Tory tzn. będziemy się rozkoszować jego interpretacją Prawa.
              Matka Jezusa jest zatem orędowniczką, która wstawia się za Izraelem i wszystkimi narodami, pozbawionymi radości płynącej z trwania w przymierzu z Bogiem, tkwiącymi w niewoli grzechu w cieniu śmierci (por. Iz 24,5-13; Lm 2,10-13). 

4
Jezus Jej odpowiedział: «Czego chcesz ode Mnie, Niewiasto? Czyż nie nadeszła godzina moja?»

               
Dziwne pytanie Jezusa, tłumaczone dosłownie (co mnie i tobie, Niewiasto?) jest niezrozumiałe. W większości przekładów Ewangelii nadaje się mu sens szorstkiej odmowy. Jednak po zbadaniu tego typowo semickiego wyrażenia w świetle tekstów paralelnych niektórzy egzegeci dochodzą do wniosku, że Jezus chce powiedzieć: czy myślisz o tym samym, co Ja? Czy chcesz, bym dał im to wino, o którym Ja myślę? W tym pytaniu, które nie ma nic wspólnego z odrzuceniem przedstawionej prośby, Jezus zaprasza Matkę, by weszła na Jego poziom myślenia: czy mam już teraz objawić się im jako Bóg?
                Również następne zdanie Jezusa jest dość zagadkowe i różnie tłumaczone. Znamienne dla czwartej Ewangelii wyrażenie: godzina Jezusa, wskazuje na czas Jego wywyższenia w męce i zmartwychwstaniu (por. 13,1; 17,1; 19,27). Mocne podkreślenie obecności Matki Jezusa oraz skierowany do Niej zwrot Niewiasto pozwalają odkryć, że scena w Kanie powiązana jest ściśle ze sceną ukrzyżowania Jezusa (19,25-27). W świetle nowych badań egzegetycznych należy je rozumieć jako pytanie retoryczne sugerujące odpowiedź twierdzącą: tak! Oto nadeszła godzina objawienia wobec uczniów bóstwa Jezusa! Zajaśnieje ono z pełną mocą na krzyżu, ale już teraz, stopniowo, godzina ta zaczyna się realizować.  

5
Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Cokolwiek wam powie, uczyńcie!»

                .
Słowa Maryi są niezwykle doniosłe. Z jednej strony pokazują, że doskonale rozumie Ona słowa Syna i akceptuje Jego intencję dokonania mesjańskiego znaku. Chce niejako powiedzieć: ufam Tobie i chcę tego samego, co Ty! Z drugiej zaś, wezwanie skierowane do sług weselnych w obecności uczniów nawiązuje wyraźnie do słów wypowiedzianych przez Izraelitów podczas zawarcia Przymierza pod Synajem: wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni (Wj 24,7; por. Wj 19,8). Matka Pana chce powiedzieć: oto zaczyna się Nowe Przymierze, uczyńcie wszystko, co wam powie! Forma gramatyczna – tryb rozkazujący dokonany – podkreśla, że Maryja oczekuje od sług natychmiastowego wykonania tego polecenia.

6
Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary.

              Woda w kamiennych stągwiach służyła do rytualnego obmywania rąk przed posiłkiem (por. Mk 7,3). Były to wielkie naczynia, o pojemności 2 lub 3 bath tj. od 40 do 70 litrów każde. 

 
7 Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. 8 Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli.

             Słudzy nie zadają zbędnych pytań ani nie żądają dodatkowych wyjaśnień. Ich odpowiedzią są czyny, i to czyny po ludzku dosyć trudne.
             Najpierw słudzy ci, przeznaczeni do posługi gościom przy stole, słyszą polecenie na pozór absurdalne: mają w tej pełnej napięcia chwili, gdy właśnie skończyło się wino, zająć się noszeniem wody ze studni, by napełnić nią wielkie stągwie o łącznej pojemności 300-400 litrów! A jednak napełnili je aż po brzegi.
             
Drugie polecenie zdaje się być jeszcze trudniejsze: ową wodą ze stągwi mają napełnić dzban od wina i podać do stołu. A jednak wypełniają dokładnie to, czego żąda Jezus. Jest to podkreślone w narracji przez podwójny paralelizm: napełnijcie stągwie – napełnili; zanieście – zanieśli.
            Starosta weselny (archiktriklinos) to człowiek odpowiedzialny za przygotowanie sali biesiadnej i nadzorujący obsługę stołów. Do jego zadań należało kosztowanie potraw i win przed podaniem ich weselnikom. Dlatego słudzy mają iść właśnie do niego, by niejako urzędowo potwierdził jakość wina, które daje Jezus.
            
Patrząc głębiej, słudzy weselni są w tej scenie idealnymi sługami Nowego Przymierza. Ich wyjątkowa rola podkreślona jest przez tytuł diákonoi pełen głębokiego teologicznego sensu (por. J 12,2.26). Od Matki uczą się doskonałego posłuszeństwa słowom Jezusa i dzięki temu zaczynają widzieć, kim On jest.

 
 9 A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego 10 i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».

            Posłuszeństwo słowu Jezusa i ryzyko wiary zostaje wspaniale nagrodzone: razem z Jego uczniami słudzy wchodzą w poznanie chwały Jezusa: wiedzą, skąd pochodzi nowe, dobre wino, już uczestniczą w radości Nowego Przymierza!
            Tym mocniej dochodzi do głosu ironia Ewangelisty, mówiącego o staroście wesela, że nie miał pojęcia, skąd pochodzi tak dobre wino, które nagle pojawiło się pod koniec uczty. Nie wie również, kto naprawdę jest Oblubieńcem świętującym swe gody.
           
Ewangelista wyraźnie sugeruje, że to właśnie Jezus, dający dobre wino, jest na tym weselu prawdziwym, boskim Oblubieńcem, który w tajemniczy sposób świętuje już zaślubiny ze swą Oblubienicą – ludem nowego Przymierza, reprezentowanym przez uczniów. On jest postacią centralną, podczas gdy pan młody pojawia się dopiero na końcu opowiadania i nie odgrywa żadnej ważnej roli, a panna młoda w ogóle nie jest wspomniana.    
              Informacja o wielkiej ilości wybornego wina i o uroczystości zaślubin odsyła czytelnika do najważniejszych tekstów Starego Testamentu, a mianowicie do zapowiedzi czasów mesjańskich. Prorocy głosili, że w czasach Mesjasza zapanuje powszechna radość. Opisywali ją posługując się obrazem uczty mesjańskiej, na której będzie obfitość pokarmów i najlepszych win (por. Iz 25,6-8), oraz obrazem nowych zaślubin między Bogiem i Jego ludem (Iz 54,4-8; 62,4-5; por. także Mt 22,1-14; 25,1-13; Ap 19,7-9).
Dobre wino z Kany Galilejskiej oznacza zatem objawienie, które przynosi Jezus; jest symbolem tej niezrównanej i niewyczerpanej radości, jaką daje nowe Przymierze z Nim. Św. Augustyn mówi po prostu: na Synaju Bóg dał ludziom Torę, Jezus zaś przynosi ludziom wino Ewangelii. 
 11 Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
 
              
Cud w Kanie stał się początkiem znaków, objawiających stopniowo, kim jest Jezus. Był to początek nie tylko w sensie chronologicznym, lecz także teologicznym, jako wzór, model (gr. archề) wszystkich innych znaków, poprzez które uczniowie Jezusa są doprowadzani do wiary w Niego.

              Określenie wydarzenia w Kanie mianem „znaku” (sēmeion) łączy je z całą serią podobnych wydarzeń. Wszystkie cuda Jezusa nazywane są przez Jana znakami (por. 2,23; 3,2; 6,2.14.26.30; 7,31; 9,16; 10,41; 11,47; 12,18.37). Ewangelista chce przez to podkreślić, że na niezwykłe czyny Jezusa, jak uzdrowienia czy rozmnożenie pokarmów, nie można patrzeć po prostu jako na demonstrację Jego nadprzyrodzonych możliwości. Jeśli zatrzymamy się jedynie na tej zewnętrznej, fizycznej ich warstwie, to dostrzeżemy zaledwie kilka procent zawartej w nich prawdy! Ponieważ są one znakami, dlatego ich pełne przesłanie i ukryty, duchowy sens trzeba dopiero odkryć.
              W pierwszym zakończeniu swego dzieła ewangelista informuje, w jakim celu opisał niektóre spośród znaków dokonanych przez Jezusa: abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym i abyście wierząc mieli życie w imię Jego (por. 20,30-31).
             
Równie ważna w komentowanym wersecie jest wzmianka o chwale Jezusa (gr. doxa). Rzeczownik ten pojawia się wielokrotnie w czwartej Ewangelii (1,14; 5,41-44; 7,18; 11,4.40; 12,43; 17,5.22-24), podobnie jak i czasownik doxadzein – otoczyć chwałą (8,54; 11,4; 12,23.28; 13,31-32; 17,1-5). Paradoksalnie Jezus używa tego słowa mając na myśli swoją śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie. W ten sposób ma się objawić Jego synowska więź z Ojcem i Jego zwycięska moc zdobywająca i przemieniająca ludzkie serca. 

 
MEDITATIO

1.            «Ewangelia przedstawia nam tu skuteczność wstawiennictwa Maryi, która występuje wobec Jezusa jako rzeczniczka ludzkich potrzeb: Nie mają już wina» (Jan Paweł II).
                
Ona widzi zbliżające się problemy i kryzysy, zanim my sami dobrze je sobie uświadomimy, i najpierw rozmawia o nas i naszej potrzebie ze swoim Synem, a następnie zwraca się do nas, jako do sług, z prośbą-poleceniem: wykonajcie, cokolwiek wam powie!
                 
Ciekawe, że słudzy nie wypowiadają w tej scenie ani jednego słowa, za to przemawiają czynami! Ewangelista ukazuje ich jako wzór postawy chrześcijanina, który słucha, jest posłuszny i w sytuacji napięcia, niepewności, ufa raczej Jezusowi niż swojemu rozsądkowi, jest gotów podjąć ryzyko wiary. Owocem tej wiary jest nie tylko pomyślne rozwiązanie konkretnych problemów, ale coś o wiele większego: oglądanie chwały Jezusa, nadprzyrodzone doświadczenie o, którym powie Piotr: myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga! (6,69).
               
Nauczycielką i inspiratorką takiej postawy jest Maryja. Sama będąc najlepszą uczennicą swego Syna, wprowadza w tę relację z Nim także nas. 
 2.            Więź uczniów z Jezusem i z Ojcem, którego On objawia, to przymierze miłości, którego nie można zredukować do jakiejś jurydycznej zależności, opartej na niewolniczym strachu ani na wypełnianiu pewnych rytuałów i paragrafów.
                Woda z kamiennych stągwi – symbol Prawa Mojżeszowego – utraciła już moc oczyszczania. Jej miejsce zajmuje dobre wino Jezusowej Ewangelii, tj. Jego słowo, które jest Prawem Nowego Przymierza. Dominus aquam legis in vinum Evangelii convertit. Ale daje ono radość, moc, szczęście i smak życia tylko wtedy, gdy się według niego żyje. Jest go taka obfitość, że – jak mówią ojcowie Kościoła – z tego wina i my dziś pijemy. Chrześcijaństwo to właśnie doświadczenie tej wyzwalającej mocy miłości Bożej i tego święta, którym jest Chrystus!
               Płyną stąd jeszcze dwa praktyczne wnioski:
 
a. Nie wystarczy spełniać dobrych czynów według własnego rozsądku i swoimi tylko siłami. Nikt z nas nie przemieni wody w wino! Czyny wiary mają wynikać ze słuchania z miłością i uwagą słów Jezusa-Oblubieńca i polegać na wykonywaniu tego, co On do nas mówi. Wtedy tylko w naszym życiu zagości mesjańskie święto i zakosztujemy tej radości, którą obiecuje Ewangelia.
b. Z drugiej strony należy się strzec postawy tych, którzy mówią „Idę, Panie”, a nie idą (por. Mt 21,29; Jk 2,14). Słowa Maryi i samego Jezusa do sług z dzisiejszej Ewangelii mają charakter rozkazu i domagają się natychmiastowego działania, by okazała się ich skuteczna moc. Trzeba napełnić stągwie wodą, by Jezus mógł spełnić swój zamiar przekraczający nasze najśmielsze marzenia!
Jedna lub druga błędna postawa – aktywizm bez słuchania i modlitwy, lub kwietyzm pozbawiony konkretnego wypełniania słów Jezusa – sprawiają, że dziś wielu chrześcijan jest smutnych i słabych, zniechęconych lub przestraszonych trudnościami. Nie mają wina. Nie doświadczyli w swoim życiu zbawienia, nie znają łaski i prawdy, które przyszły przez Jezusa Chrystusa (por. J 1,17). Przy nich wszystkich staje Maryja i mówi o nas Synowi, a równocześnie – nam o Nim.  

CONTEMPLATIO


           W dłuższej chwili skupienia spróbuj popatrzeć na swoje życie w świetle następujących pytań:
1. Jakie jest moje doświadczenie obecności i działania Maryi w kształtowaniu mojej wiary? W jakich wydarzeniach je dostrzegam?
 
2. Czy widzę w swojej historii doświadczenie Kany Galilejskiej: doświadczenie słowa Jezusa, „które się stało ciałem” i pozwoliło mi „oglądać Jego chwałę”? Czy miałem ostatnio radość zanieść dobre wino Ewangelii komuś, kto dotąd nie wiedział, że ono istnieje?
3. Czego mi jeszcze brak, by stać się prawdziwym „weselnym sługą” Mesjasza?  

ACTIO

Na podstawie kontemplacji spróbuj zakreślić pole działania, jakie pokazuje ci Duch Święty i sformułuj jedno, konkretne i realne postanowienie, które będziesz realizował w szczególnie w bieżącym tygodniu. 
 

ks. Józef Maciąg

Medytacja ta oparta jest na tekście lectio z II niedzieli zw. „C”