Lectio divina na XII Niedzielę zwykłą "B" - Mk 4, 35-41 - Kimże On jest?

Kimże On jest?

Kontekst

Dla właściwego odczytania tematów teologicznych dzisiejszej perykopyważne jest zwrócenie uwagi na jej kontekst poprzedzający i nastepujący.

„Uciszenie burzy na jeziorze” poprzedza nauczanie w przypowieściach, w których Jezus mówił o królestwie Bożym. Głównym motywem tego nauczania było wskazanie, że królestwo Boże zaczyna się rozwijać w nas i pośród nas w banalny na pozór sposób: Boży Siewca wyszedł siać ziarno, którym jest Słowo Boże (Mk 4, 1-20). To jedyny sposób przewidziany przez Boga, by królestwo Boże /zbawienie/ docierało do człowieka („przez głupstwo przepowiadania Słowa spodobało się Bogu zbawić wierzących”(1 Kor 1, 21; por. Rz 10, 17). Zasiewane Słowo pada na glebę ludzkiego serca, Jego wzrost i plon zależy od rodzaju gleby, sposobu słuchania i przyjmowania Słowa Bożego, ponieważ Ono jest światłem dla człowieka, zdolne go dokładnie „prześwietlić”.
Dlatego nie należy przed Nim się kryć, ale jeszcze bardziej otworzyć na Nie ucho (Mk 4, 21-23; por. Hbr 4, 12-13). Należy uważać na Słowo, które się słucha, ponieważ od tego zależy owocność Słowa. Na ile uczniowie otworzą się na naukę Jezusa, na tyle będą w stanie zrozumieć zawartą w Jego Słowie tajemnicę królestwa Bożego. Kto przyjmuje naukę Jezusa będzie otrzymywał coraz więcej światła. Kto się o to nie troszczy, utraci nawet to, co już otrzymał (Mk 4, 24-25). Królestwo Boże posiane w sercu człowieka rozwija się w sposób niezauważalny lecz skuteczny, bo to Bóg daje wzrost (Mk 4, 26-28; por. 1 Kor 3, 6). Choć ma ono niepozorne początki /jak niepozorne jest ziarno gorczycy/, to rozrasta się do wielkich rozmiarów, przenikając całe życie człowieka i ogarniając wszystkie ludy i narody /jak krzew gorczycy siegający 3-5m/ (Mk 4, 30-32). Przypowieści te mówią, że królestwo Boże wkracza w historię ludzką dzięki przepowiadaniu Słowa oraz rozwija się w niej dzięki recepcji Słowa przez człowieka, który daje Jemu posłuch. Ono rodzi w nim wiarę, dzięki której

Kontekst następujący to historia uzdrowienia człowieka opętanego w Gerazie (Mk 5, 1-20) i uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwotok (Mk 5, 21-43)

Lectio


w. 35. Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: Przeprawmy się na drugą stronę.

Pod koniec dnia spędzonego na głoszeniu Słowa w przypowieściach do tłumów (Mk 4, 1-34) Jezus chce wraz z uczniami przeprawić się na drugą stronę jeziora. Będzie to kontynuacja głoszenia Słowa o królestwie Bożym w innej formie: w postaci czterech cudów (Mk 4, 35-5, 43), z których pierwszy stanowi treść naszej perykopy. Fakt, że Jezus chce się przeprawiać w nocy jest Jego zamierzonym działaniem. Dzień, w którym Słowo się objawia, jest dniem wiary oraz jej próby: „Dziś, gdy usłyszycie Jego głos, nie zatwardzajcie serc waszych” (Ps 95, 8; Hbr 4, 7).

Ciemności są symbolem śmierci (por. Mk 1,32). Nastanie noc nad nocami, kiedy słońce się zaćmi i Jezus wejdzie w śmierć – zaśnie na krzyżu. Wtedy nastąpi największa ze wszystkich prób wiary. Właśnie tej nocy dokona się wyjście, żeby osiągnąć drugi brzeg.


w. 36. „Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim.


Jedyny raz w NT mówi się, że to uczniowie zabrali Jezusa ze sobą. „Tak jak był w łodzi” – tzn. zmęczony, przepracowany całym dniem nauczania tłumów, dlatego też za chwilę zaśnie). Należy zwrócić uwagę także na obecność „innych łodzi”, które towarzyszą Jezusowi, chociaż później nie ma już o nich wzmianki.


w. 37. „Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała”.

Burze na Jeziorze Galilejskim rozpoczynały się zupełnie nieoczekiwanie. Rybacy nie oddalali się zwykle od Kafarmaum i nie byli przygotowani do żeglowania daleko od brzegu. Burza rozpętuje się w nocy, istne piekło, gdy z góry naciska wiatr, a z głębiny podnosi się woda. W Starym Testamencie morze jest przedstawiane jako potwór, jako wroga potęga przeciwna człowiekowi (Ps 107, 25-27). Bóg zwyciężył je, ujarzmił w dziele stworzenia i następnie rozdzielił ratując, wybawiając swój lud. Także śmiertelne cierpienia często są porównywane do niszczycielskich i głębokich wód. Noc, wicher, woda, otchłań wszystkie są obrazami śmierci. To jest „istotny” problem” człowieka, jedynego stworzenia będącego świadomym umierania. Cokolwiek myśli i czyni, to dla „uratowania się”.


w. 38. „On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu.

Jedynym miejscem, gdzie można było zasnąć na małej łodzi rybackiej, przez którą przelewały się fale, była podwyższona rufa. Rufa jest pierwszą częścią łodzi, która idzie na dno. Jako poduszkę pod głowę można było wykorzystać drewniane (lub obite skórą) siedzisko sternika lub trzymaną pod nim zwykle poduszkę. Sen, w który Jezus zapadł w czasie burzy, może wskazywać na Jego całkowitą ufność (Ps 4, 8; por. 2 Krl 6, 16-17, 32; Prz 19, 23). W pewnych greckich opowiadaniach sprawdzianem autentycznej wiary filozofa we własną naukę dotyczącą duchowego pokoju było jego zachowanie podczas burzy.

Zbudzili Goegeirousin – występuje tylko raz w NT w tym miejscu. Właśnie na początku tej perykopy jedyny raz w NT mówi się, że to uczniowie zabrali Jezusa ze sobą i teraz znów tylko raz jest mowa, że uczniowie Go budzą. Jest noc, szaleje burza, zagraża im śmiertelne niebezpieczeństwo, a On śpi? Z tekstu nie wynika, że martwią się o Jezusa (a są doświadczonymi rybakami i żeglarzami), ale myślą o ratowaniu własnego życia. Ta sytuacja zdradza, że jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego, Kogo zabrali ze sobą. Kto z nimi jest obecny w łodzi. Człowiek zawsze wobec ogarniającego go zagrożenia ze strony świata woła do Boga, by nie spał: „Bo oto czyhają na moje życie, możni przeciw mnie spiskują, a we mnie nie ma zbrodni ani grzechu, o Panie, bez mojej winy przybiegają i napastują. Obudź się, wyjdź mi na spotkanie i zobacz, bo Ty, Panie, Boże Zastępów, jesteś Bogiem Izraela. Przebudź się, by skarcić wszystkie ludy, nie miej litości dla wszystkich podłych buntowników (Ps 59, 4-6). Wobec spokojnego snu Jezusa, nie wołają do Boga o ratunek, ale budzą właśnie Jego. Sen Jezusa jest jakby snem samego Boga. Brak zainteresowania ze strony Jezusa ich sytuacją śmierci spontanicznie łączą z brakiem zainteresowania ze strony Boga, bo się do Niego nie odwołują. To zdradza już obecne w nich zaufanie do Jezusa, ale nie jest to jeszcze poziom wiary, ponieważ nie znają Tego, ku Któremu zwraca się ich serce.

powiedzieli do Niego: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?

Jezus nie jest jeszcze dla nich Panem, aby Go wzywać, ale tylko Nauczycielem, który śpi w chwili niebezpieczeństwa. To samo wezwanie, mniej brutalne, występuje u Mt 8, 25 i Łk 8, 24.

Giniemy Lęk śmierci jest niepokojem przed każdym naszym działaniem; nie zginąć jest naszym absolutem, naszym bogiem. Jezus jest wzywany tylko jako potencjalne narzędzie ocalenia którego dokona jednak nie jako człowiek, ale jako Bóg. On nigdy nie był obojętny na śmierć człowieka, ona zawsze była Jego „troską”, także przed grzechem: „tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli”(Rdz 3, 3).


w. 39. „On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: Milcz, ucisz się! Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza”.

Niektóre starożytne opowieści pogańskie opowiadały o potężnych bohaterach zdolnych podporządkować sobie siły natury – lecz bohaterami tymi byli prawie zawsze bogowie, rzadziej herosi z odległej przeszłości. Wielu Żydów wierzyło, że nad siłami natury (takimi jak wiatr i morze) kontrolę sprawowali aniołowie. Jednak aniołowie musieli mieć kogoś, kto nimi zarządza. W tradycji żydowskiej, jedynym który panował nas wiatrem i morzem, był Bóg (Ps 107, 29; por. Jon 1, 15). Zaskoczenie uczniów władzą Jezusa jest więc całkiem naturalne.

Milcz, ucisz się!Siopa, pefimoso dosłownie: milcz, nałóż sobie kaganiec! Sposób, w jaki Jezus natychmiast ucisza nawałnicę wiatru, rozbrzmiewa w licznych tekstach ST, w których mowa jest o wszechmocy Boga: „I w swoim ucisku wołali do Pana, a On ich uwolnił od trwogi. Zamienił burzę w wietrzyk łagodny, a fale morskie umilkły. Radowali się z tego, że nastała cisza, i że On przywiódł ich do upragnionej przystani” (Ps 107, 28-30; por. Ps 89, 10).

Nastała głęboka cisza Prorok Eliasz miał właśnie takie doświadczenie obecności Boga: „Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana! A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu”. (1 Krl 19:11-12).


w. 40. „Wtedy rzekł do nich: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?”

Oupo echete pistis? –dosłownie - jeszcze nie macie wiary? Strach jest przeciwieństwem wiary, ponieważ wiara to oparcie o Kogoś silniejszego. Wiara to odnalezienie Kogoś, Komu można powierzyć całe swoje życie. Tak uczynił patriarcha Jakub w czasie nocnej walki z aniołem. Uczniowie, po intensywnym słuchaniu Słowa o królestwie Bożym, zostali poddani próbie, która wykazała, że Słowo jeszcze w nich nie wydało owocu, jeszcze nie mają wiary.


w. 41. „Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?
Przestraszyli się wielkim strachem – Jest to znak boskości. Moment objawienia się Boga człowiekowi, bliskość Boga, przed którym człowiek staje twarzą w twarz, zawsze najpierw rodzi lęk, który musi przezwyciężyć w człowieku sam Bóg, zapewniając o swojej dla niego życzliwości. Uczniowie w obliczu tego objawienia Jezusa są poruszeni do głębi i stawiają sobie pytanie krążące już pośród ludności Kafarnaum (Mk 1, 27) i Nazaretu (Mk 6, 2-4). Ten znak zapytania pozostaje fundamentalnym pytaniem Ewangelii wg św. Marka.

Jezus jest JHWH, Stwórcą i Zbawicielem, tym, który czyni wichry swoimi posłańcami (Ps 104, 4), i w zbiornikach zamyka oceany (Ps 33, 7). Ten sam, który swoim tchnieniem otworzył Morze Czerwone, teraz śpi i się budzi, objawia swoją boskość i wybawia ze śmierci.


Meditatio


Dlaczego trwożliwi jesteście? Jeszcze nie macie wiary?” – pyta Jezus uczniów. Usłyszeli już Jego Słowo, ale czy je przyjęli, jak jest naprawdę, jako Słowo Boga, które działa w tym, który wierzy (1 Tes 2, 13)? Jakim rodzajem gleby jest ich serce, w które Jezus wsiewał nasienie królestwa? Tej nocy, próba na którą wystawił ich Jezus nie była bezużyteczna, sprawiła, że ujawniły się fundamenty ich życia, dotknęli najbardziej pierwotnego lęku, który jest w człowieku, lęku o swoje jedyne życie, które człowiek gotów jest ratować za wszelką cenę. Opanowani przez ich myśli oraz ich lęki jeszcze nie mieli wiary. Nie mieli odwagi pójść z Jezusem na dno.

Słowo, które padło na „drogę” czy „skałę” nie zakorzeniło się. Przyjęło się powierzchownie; ale pod spodem znajduje się skała ich serca, która przeszkadza im w zaufaniu Panu. Ta nieufność może ustąpić tylko wtedy, gdy się odpowie na pytanie: „Kim On jest?” Uczniowie, na to pytanie szukali odpowiedzi widząc Jezusa w Jego boskiej potędze, kiedy uciszył wicher i morze i za chwilę  - na drugim brzegu - wyrzucając demony (uzdrowienie opętanego w Gerazie). To sam Jezus wybrał tę przeprawę na drugi brzeg, by stawić uczniów wobec śmierci – fizycznej (burza na morzu) i duchowej (opętany człowiek w Gerazie). Te sytuacje śmierci są szczególnym miejscem, gdzie „kruszeje” ludzkie serce i oczekuje Tego, który jest Panem i Zbawicielem. Tak rodzi się wiara, której szuka w człowieku Jezus. Znajdzie ją już wkrótce, gdy z uczniami z powrotem wróci na brzeg, z którego odpłynęli – będzie ją miała kobieta cierpiąca na krwotok (Mk 5, 21-34) i przełożony synagogi Jair (Mk 5, 35-43). Czyżby Słowo wydawało już owoce, w tych którzy je słuchali w przypowieściach?

„Jezus zostaje nam przedstawiony w Jego głębokiej tajemnicy: w nocy, podczas gdy śpi, jest On rzuconym nasieniem, ukrytą światłością, samoczynną mocą Królestwa, małością ziarnka gorczycy/ ale nasienie kiełkuje umierając, światłość świeci w ciemnościach, moc zwycięża ze spokojem, małość staje się wielkim drzewem. Przekonamy się o tym dopiero przy Jego obudzeniu się. Uczniowie stawiają sobie pytanie: „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” Jest to podstawowe pytanie Ewangelii.” (S. Fausti).

Uczniem jest ten, kto po wysłuchaniu Słowa i na Słowo Jezusa zgadza się pójść z Nim na dno w nadziei wynurzenia się z Nim do nowego życia.


Actio/oratio

 

Panie, chcę Cię „zabrać ze sobą”, abym mógł poznać Kim jesteś! Daj mi odwagę wyruszyć w tym kierunku, który Ty obierzesz, nawet jeśli będzie się to wiązało z doświadczeniem trwogi i ruszy fundamenty mojego życia, to na czym się opieram.

Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie? Przebudź się! Nie odrzucaj na zawsze! Dlaczego ukrywasz Twoje oblicze? Zapominasz o nędzy i ucisku naszym? Albowiem dusza nasza pogrążyła się w prochu, a ciało do ziemi. Powstań, przyjdź nam na pomoc i wyzwól nas przez swą łaskawość!” (Ps 44, 24-27)

„Kim właściwie jesteś, Panie?” – to pytanie niech się stanie podstawowym pytaniem mojego życia i niech mnie prowadzi do coraz pełniejszego poznania Ciebie. Amen


Opracował ks. Robert Muszyński


Wykorzystano:

Komentarz hitoryczno-kulturowy do NT

S. Fausti – Pamiętaj i opowiadaj Ewangelię. Komentarz do czytań niedzielnych z Ewangelii wg św. Marka

S. Fausti – W szkole św. Marka

Pismo Święte NT – przekład z komentarzem (Pauliści).