Pasja życia

Dobre Słowo 05.08.2011 r.

Pasja życia

W Ewangelii wg św. Mateusza padają dziś słowa chyba najmocniej utożsamiane z nauką Chrystusa i chyba najbardziej wypaczone w komentowaniu i objaśnianiu ich: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

W pierwszej kolejności zasadniczo kojarzą się one z wezwaniem do cierpienia, trudu, wysiłku, który ma znaczyć życie chrześcijanina. Są często przywoływane w kontekście pewnego cierpienia, trudu, który, cóż, trzeba dźwigać, jeśli chce się być wyznawcą Chrystusa…

Nic bardziej mylnego. Jezus jest pasjonatem życia.

Dobre Słowo 05.08.2011 r.

Pasja życia

Panie, w wielkim miłosierdziu odtwórz nas na Twoją mądrość i oczyść nas z tego, co w nas małostkowe, głupie. Otwórz nas na Twoją miłość i oczyść z samolubstwa. Potrafisz to zrobić, masz taką moc. Prosimy, użyj jej względem nas.

W Ewangelii wg św. Mateusza padają dziś słowa chyba najmocniej utożsamiane z nauką Chrystusa i chyba najbardziej wypaczone w komentowaniu i objaśnianiu ich: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

W pierwszej kolejności zasadniczo kojarzą się one z wezwaniem do cierpienia, trudu, wysiłku, który ma znaczyć życie chrześcijanina. Są często przywoływane w kontekście pewnego cierpienia, trudu, który, cóż, trzeba dźwigać, jeśli chce się być wyznawcą Chrystusa…

Nic bardziej mylnego. Jezus jest pasjonatem życia. Bóg, który objawia się w Starym Testamencie, nazwany w Księdze Mądrości miłośnikiem życia, w Jezusie Chrystusie potwierdza ową pasję życia. Jezus kocha życie i dlatego umiera. Jezus kocha życia i dlatego bierze to, co najbardziej w życiu odrażające – krzyż – i na tym krzyżu zawierza się całkowicie Ojcu.

Ten, kto kocha życie bądź kto chce kochać życie, odnajduje w słowach Jezusa wezwanie do rozprawiania się z tym, co przeszkadza życiu. A nic tak bardzo nie przeszkadza życiu, jak samolubstwo, krążenie w myślach tylko wokół siebie, koncentrowanie całego świata zewnętrznego jedynie na własnych przeżyciach.

Kto chce zachować swoje życie, straci je. Kto chce zachować siebie samego w różnych wydarzeniach, jako najbardziej pokrzywdzonego, jako najbardziej obdarowanego, ten traci swoje życie. A kto straci swe życie z mego powodu – mówi Jezus – znajdzie je.

Prawdą jest, że Chrystus, który objawia się nam jako pasjonat życia i zrobi wszystko, aby owce miały życie w obfitości, aby czerpały z pełni życia, jakie objawia Bóg, jest bardzo wymagający. On mówi o postawie zaparcia się samego siebie, to znaczy postawie, która każdego dnia – akurat Ewangelia w relacji Mateusza nie mówi tu: niech weźmie krzyż swój każdego dnia, ale inni ewangeliści to podkreślają – mówi nie temu, co odzywa się z wewnątrz, temu, co próbuje postawić na swoim, temu, co chciałoby spijać śmietankę ze wszystkich dyskusji i mieć zawsze rację. Mówi nie na rzecz tak, jakim jest otwieranie się na tajemnicę drugiego człowieka, na tajemnicę Boga, na tajemnicę siebie samego.

Zaprzeć się samego siebie... Nierzadko, a wręcz bardzo często, słyszę jak ci, którzy próbują stosować Ewangelię w życiu, mówią: Tak, ale nie jest ona do końca zgodna z tym, co czuję. Cóż z tego, że powiem, iż zapieram się samego siebie, jak ja tego nie czuję, jak nie widzę przełożenia. To jest zakłamywanie samego siebie.

Jeśli byłoby to zakłamywanie siebie, to dlaczego gdy nie stosujemy w życiu tego, co mówi Jezus, dlaczego gdy nie mówimy nie sobie, kręcimy się wokół siebie, ciągle mówimy o sobie, ciągle chcielibyśmy powiedzieć coś na swój temat, poużalać się nad sobą, zwrócić na siebie uwagę, nie czujemy się lepiej? Czemu jest tak, że gdy człowiek uważa, że zakłamuje siebie, bo przecież czuje zupełnie coś innego niż to, do czego wzywa go Ewangelia, wcale nie przynosi mu to ulgi? Stosowanie słów Chrystusa, zaparcie się samego siebie, przynosi prawdziwy pokój serca. Przechodzi go przez umieranie w ciągłym zwracaniu na siebie uwagi, przez jakiś ból, który tak naprawdę jest bólem rodzenia – rodzenia nowego życia.

Kto chce zachować swoje życie, kto chce czuć zgodność tego, co myśli, co postanawia, z tym, co odczuwa gdzieś wewnątrz, straci swoje życie. Ale jeżeli ktoś straci swoje życie z powodu Jezusa, z powodu tego, co słyszy w Jego Ewangelii, co nie zawsze będzie pokrywać się z tym, co czuje, ten zyska swoje życie, ten będzie coraz bardziej budził w sobie pasję życia.

Zatem, pójście za Jezusem, zaparcie się samego siebie, wzięcie krzyża i naśladowanie Jezusa, nie jest wezwaniem do cierpiętnictwa ani do tego, aby mówić, jaką trudną rolę przyszło mi odgrywać, bo jestem chrześcijaninem. Jest to odkrywanie w sobie pasji życia, która przechodzi przez śmierć tego, co egoistyczne, wścibskie, plotkarskie, zadufane w sobie, tego, co umierając boli – ale boli po to, by rodzić życie.

Mojżesz odkrywa przed ludem pasję życia, jaką daje Bóg i którą chce się dzielić. Mówi: Strzeż Jego praw i nakazów, które ja dziś polecam tobie pełnić, by dobrze ci się wiodło – zobaczmy, jaka wielka obietnica: nie po to, byś przeżywał jakieś bezsensowne cierpienia, ale po to, by ci się wiodło – i twym synom po tobie; byś przedłużył swe dni na ziemi, którą na zawsze daje ci Pan, twój Bóg.

To przedłużenie dni na Ziemi Obiecanej, ziemi, którą jest niebo, w pełni objawia się w Chrystusie.

Prośmy Pana, aby dzisiejsze wezwanie Ewangelii było dla nas światłem, które pozwoli postawić sobie kilka pytań:

Co za korzyść odniosę, choćbym zyskał wszystko, choćbym zawsze czuł, że coś ma sens, ale na swej duszy poniósł szkodę przez to, że kręciłbym się wokół siebie?

Co mogę dać w zamian za duszę, za wymagające słowa Ewangelii, które jednocześnie wyzwalają mnie od siebie samego, siebie noszącego w sobie piętno egoisty, wiecznie niezadowolonego, bez końca narzekającego, ciągle mówiącego, że mi mało dowodów na Twoje istnienie, że mi mało potwierdzeń tego, że Ty naprawdę mnie prowadzisz, Boże?

Prośmy także Pana, by skłonił nasze serca – On ma taką moc – do tego, byśmy rozważali, wspominali wydarzenia naszego życia, byśmy o nich rozmyślali w świetle Jego Ewangelii, abyśmy je konfrontowali z Ewangelią, a nie z tym, jak czujemy czy co nam podpowiada to bądź inne przekonanie.

Jezu, Twoja Ewangelia jest święta i niesie pasję życia. Pomóż nam umierać dla tego, co sprzeciwia się takiej interpretacji Twojej Ewangelii, co czyni ją dla nas jakimś wyzwaniem, które tak naprawdę nie pokrywa się z naszymi oczekiwaniami. Daj nam łaskę tego, abyśmy cieszyli się, że Twoja Ewangelia nie pokrywa się z naszymi oczekiwaniami, że jest wyzwaniem, które wyzwala nas z oczekiwań, jakie stawiamy sami sobie, kręcąc się wokół siebie samych i przynosząc stratę sobie i swojej duszy.

Ksiądz Leszek Starczewski