Homilia na II Niedzielę Adwentu "C" (06.12.2009)

Ks. Krzysztof Bardski

Chrystus przechodzi po kładce

„Prostujcie drogę Pańską!” - woła Jan Chrzciciel w słowach Pisma dzisiejszej liturgii.

 

Coraz więcej podróżujemy. Wydaje nam się rzeczą oczywistą, że z Warszawy do Poznania, Wrocławia, Paryża, Rzymu prowadzą asfaltowe drogi. Czasem trafi się tu i ówdzie jakaś dziura, ale raczej nie zdarza się, żeby odcinek - dajmy na to z Łowicza do Konina - zarósł gęstwiną nie do przebycia.

W czasach starożytnych tylko bogate miasta i potężni władcy mogli sobie pozwolić na luksus posiadania szlaku komunikacyjnego. Zbudowanie drogi, a następnie utrzymywanie jej w stanie używalności, było nie lada przedsięwzięciem. Każdy zator, uszkodzenie, obsypanie się zbocza góry powodowało powstawanie kolejnych objazdów, które wydłużały drogę i czyniły ją uciążliwą. Szczególną okazję, by naprawić szkody, stanowiły wizyty cesarzy. Wówczas prostowano niewygodne odcinki, remontowano mosty, a w mieście wznoszono łuk triumfalny upamiętniający wydarzenie.

Liturgia zapowiada przybycie do nas wielkiego Króla. Ale oto droga, która prowadzi od Jego Stolicy do mojego, twojego serca okazuje się nieprzejezdna. Od dawna urwały się kontakty między Jego Miastem a moim, twoim zaściankiem. Co robić?

Może powiesz: „Jeśli On rzeczywiście jest wielkim Królem, to niech sam sobie poradzi. Przecież jest Wszechmogący. Niech jakoś znajdzie sobie sposób, by dotrzeć do mnie”.

Może oburzysz się: „Jak to! Przecież wszystko jest w porządku, mam doskonałe samopoczucie, w życiu układa mi się. Czego jeszcze ode mnie oczekują? Prostowania jakichś dróg?”   

Może odpowiesz Mu: „Owszem, przygotuję drogę dla Ciebie, jesteś przecież moim Królem, ale jeszcze nie dziś. Teraz mam ważniejsze sprawy na głowie”.

Oczywiście nie uda się od razu wszystkiego naprawić. Chrystus nie oczekuje od ciebie, żebyś zbudował sześciopasmową autostradę, dzięki której na ognistym rydwanie, w otoczeniu Serafinów, zajedzie do twojego serca. Wystarczy, że naprawisz kładkę nad przepaścią, która oddziela cię od drugiego człowieka.