Homilia na Uroczystość św. Piotra i Pawła (29.06.2009)

ks. prof. Józef Kudasiewicz 

Najmilszy, Krew moja już ma być wylana na ofiarę,
a chwila mojej rozłąki nadeszła”
(2 Tm 4,6).

Całe życie w służbie Ewangelii

W dniu dzisiejszym kończymy z całym Kościołem Rok św. Pawła. Liturgia dzisiejszej uroczystości przedstawia Apostoła w więzieniu. Paweł-więzień. Spodziewa się już śmierci, którą nazywa „rozłąką”. Nie boi się śmierci; na spotkanie z Panem idzie odważnie i ufnie. Wobec zbliżającego się końca robi krótki rachunek sumienia. Patrzy na swe przeszłe życie jako na bieg w zawodach sportowych: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan – sprawiedliwy Sędzia” (2 Tm 4,7-8). Mówiąc językiem sportowym, Apostoł podkreśla dynamizm swej działalności misyjnej oraz odpowiedzialność; Chrystus sprawiedliwy Sędzia monitorował życie Apostoła. Ponieważ był wierny Panu, dlatego ma pewną nadzieję nagrody (wieniec). Jest głęboko przekonany, że będąc w kajdanach, również dopełnia głoszenie Ewangelii wszystkim narodom.

 

1. Paweł jako głosiciel Ewangelii

 

Kluczowym zwrotem w drugim czytaniu dzisiejszego święta jest „dopełnić głoszenie Ewangelii” wszystkim narodom. Rzeczownik „Ewangelia” nie tylko jest kluczowy w dzisiejszym czytaniu, ale we wszystkich listach Apostoła. Świadczy o tym statystyka używania tego rzeczownika; występuje on u Pawła 52 razy (Mk 7 razy; Mt 4 razy; Łk, Dz 2 razy). Wynika z tego, że św. Paweł wprowadził ten termin do Nowego Testamentu. W klasycznym języku greckim rzeczownik ten oznaczał: „dobrą wiadomość”, „dobrą nowinę”. Używany był w liczbie mnogiej: „radosne wieści” – z narodzin cezara lub z jego intronizacji.

 

W języku Pawłowym ma sens religijny. Oznacza „Ewangelię Boga” (Rz 1,1); którą Bóg zapowiedział przez proroków w Starym Testamencie; treścią tej Ewangelii jest Syn Boży, pochodzący według ciała z rodu Dawida. Przez powstanie z martwych był on Synem Bożym, Jezusem Chrystusem, naszym Panem. Przez Niego otrzymujemy łaskę (Rz 1,3-6). Ewangelia została nazwana „Ewangelią Boga”, ponieważ Bóg i Jego plan zbawienia w Jezusie Chrystusie jest treścią Ewangelii. Św. Paweł, głosząc Dobrą Nowinę do pogan, którzy byli politeistami, tj. wierzyli w wielu bogów, zawsze zaczynał od orędzia o jedynym Bogu. Typowym przykładem takiej mowy jest katecheza św. Pawła na ateńskim Areopagu (wzgórze w pobliży Akropolu, na którym najwyższy trybunał ateński miewał swe posiedzenia). Paweł był oburzony, widząc miasto pełne bożków (Dz 17,16), dlatego mówiąc do Ateńczyków, podkreślał, że Bóg jest jeden: „Bóg, który stworzył świat i wszystko, co w nim istnieje, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką ludzką zbudowanych i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko...” (Dz 17, 24-25). Dokąd Paweł mówił o Bogu, cytując greckich poetów, Ateńczycy go słuchali; gdy zaczął mówić o Chrystusie, którego posłał Bóg, by głosił nawrócenie i uwierzytelnił Go „wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych” (Dz 17,31), ich reakcja się odmieniła. Grecy, usłyszawszy o zmartwychwstaniu – zaczęli Pawła wyśmiewać. Apostoł opuścił Ateny; tylko dwie osoby przyłączyły się do niego: Dionizy i kobieta imieniem Damaris. Nie zawsze głoszenie Ewangelii Boga było owocne. Paweł jednak nie zrażał się; szedł dalej i głosił „Dobrą Nowinę”.

 

Częściej jednak używał Apostoł określenia „Ewangelia Chrystusa”. Dopełniacz „Chrystusa” oznacza, że Jezus Chrystus, ukrzyżowany i zmartwychwstały, jest treścią Ewangelii, jest również przyczyną i mocą Ewangelii: „Przypominam, bracia, Ewangelię, którą wam głosiłem, którą przyjęliście i w której też trwacie. Przez nią również będziecie zbawieni, jeżeli ją zachowacie tak, jak wam głosiłem... Bo inaczej na próżno byście uwierzyli. Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem i pokazał się Kefasowi, a potem Dwunastu...” (1 Kor 15,1-5). W tych kilku zdaniach zawarta jest treść i teologia Ewangelii. Treścią Ewangelii jest Jezus Chrystus ukrzyżowany za nasze grzechy, pogrzebany, który jednak zmartwychwstał trzeciego dnia zgodnie z zapowiedzią Pisma. Jeżeli się tę Dobrą Nowinę przyjmie z wiarą i zachowa w życiu, wtedy dostąpi się zbawienia. Głoszenie Ewangelii nie jest tylko pouczaniem i informowaniem o Jezusie Chrystusie, ale formowaniem i wewnętrzną przemianą człowieka: „Bo ja nie wstydzę się Ewangelii, jest bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka. W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: sprawiedliwy żyć będzie dzięki wierze” (Ha 2,4). Ewangelia nie tylko zawiera prawdę, ale również moc (dynamis) Bożą ku zbawieniu każdego wierzącego. O żadnej księdze ludzkiej, nawet bardzo pięknej, nie możemy tego powiedzieć. Tak rozumiana Ewangelia owocuje w chrześcijańskim życiu (Kol 1,6).

 

Św. Paweł ma głębokie przeświadczenie, że został powołany i przeznaczony do głoszenia Ewangelii Boga, którą utożsamia z Ewangelią Syna Bożego (Rz 1,1-3). Na to szczególne powołanie odpowiedział natychmiast (Ga 1,16). Głoszenie Ewangelii Apostoł uważał za poważny obowiązek: „Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi bowiem, gdybym nie głosił Ewangelii” (1 Kor 9,16). Głosił ją bezinteresownie, choć przyznaje, że miał prawo do pomocy ze strony wiernych (1 Kor 9,9-15). Był dumny z tego, że głosił Ewangelię bez żadnej zapłaty (1 Kor 9,18). Jako sługa Chrystusa Jezusa uważał głoszenie Ewangelii poganom jako „świętą czynność” (Rz 15,16). Był bowiem świadomy, że głoszenie Ewangelii to nie słowa, lecz moc Ducha Świętego i wielka moc przekonania. Przez takie głoszenie Ewangelii dokonuje się aktualizacja duchowego ojcostwa: „Choćbyście mieli bowiem dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców; ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie. Proszę was przeto, bądźcie naśladowcami moimi” (1 Kor 4,15-16). To wezwanie kieruje Apostoł i dziś do nas: do głosicieli Ewangelii – co i jak powinni głosić i do słuchaczy – jak powinni słuchać. Papież Benedykt XVI słusznie podkreśla, że Paweł jest aktualny również dziś.

 

2. Paweł cierpi dla Ewangelii

 

Z drugiego czytania dzisiejszej uroczystości wynika, że Paweł jest świadomy, że przez swoje kajdany i zbliżającą się śmierć „dopełnia głoszenia Ewangelii”. Cierpienie z powodu Ewangelii, przelanie krwi dla Ewangelii jest mocniejszym głoszeniem Chrystusa niż same słowa. Starochrześcijański pisarz Tertulian, prawdopodobnie inspirowany nauką i życiem Pawła, sformułował znane powiedzenie: „Śmierć męczenników – nasieniem Chrześcijan”. Myśl tę odczytujemy również w dzisiejszej liturgii: Antyfona na wejście wzywa nas do radości w uroczystość Apostołów Piotra i Pawła, którzy własną krwią użyźnili Kościół.

 

Z Dziejów Apostolskich dowiadujemy się o trudnościach i prześladowaniu Pawła związanych z głoszeniem Ewangelii. Gdy Apostoł przybył z towarzyszami do Filippi i zaczęli głosić Ewangelię, wtedy pochwycono Pawła i Sylasa, zawleczono ich na rynek przed władze i oskarżono ich, że głoszą obyczaje, których Rzymianie nie mogą przyjmować; zdarto z nich szaty, ubiczowano rózgami i wtrącono do więzienia (Dz 16,16-24). Podobną przygodę przeżyli Paweł i Sylas w Tesalonice. Tym razem prześladowcami byli Żydzi. Widząc, jak pokaźna liczba pobożnych Greków i znamienitych kobiet uwierzyła w Ewangelię „zazdrośni Żydzi, dobrawszy sobie jakieś szumowiny z rynku, wywołali zbiegowisko, podburzyli miasto, naszli dom Jazona i szukali ich, aby stawić przed ludem” (Dz 17,5-6).

 

Dzięki temu bolesnemu doświadczeniu Paweł zrozumiał, że głoszenie Ewangelii nie tylko łączy się z trudem podróży apostolskich, ale również z prześladowaniem i cierpieniem. W 1 Tes Apostoł pisze: „Chociaż ucierpieliśmy – jak wiecie – doznaliśmy zniewagi w Filippi, odważyliśmy się w Bogu naszym głosić wam Ewangelię Bożą pośród wielkiego utrapienia” (2,2). Apostoł był dumny z tego, że mógł cierpieć dla Ewangelii: „Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa” (2 Kor 12,10). Pobytu w więzieniu za to, że głosił Ewangelię, nie uważa za ujmę, ale za zaszczyt: „Z tej właśnie przyczyny znoszę i to obecne cierpienie...” (2 Tm 1,12). Dla Ewangelii znosi „niedolę, aż do więzów jak złoczyńca” (2 Tm 2,9).

 

Nie tylko głosiciele Ewangelii doznają ucisku i cierpienia, ale również i ci, którzy przyjmują Ewangelię i wierzą w nią. Dlaczego? Wiara w Jezusa Chrystusa, głoszona przez Apostoła i wyznawana przez słuchaczy, powoduje pewnego rodzaju zerwanie, separację od pogańskiego otoczenia. Autentyczna bowiem wiara domagała się zmiany sposobu myślenia i zachowania. Ta nowa postawa wydawała się być oskarżeniem wszystkich myślących i żyjących po pogańsku: środowisko broniło się przed takim stylem myślenia i postępowania, co prowadziło do prześladowań, a nawet do męczeństwa. Tak jest do dziś. Dyskryminacje ludzi z racji religijnych. Doświadczył tego św. Paweł, św. Szczepan, ks. Popiełuszko. Doświadczają tego chrześcijanie w Chinach i Indiach, a nawet w Europie. Kto chce żyć pobożnie, ten się musi liczyć z prześladowaniem (por. 1 Tes 2,14-16). Krew męczenników woła głośniej niż słowa najwymowniejszych kaznodziejów.

 

3. Współpracownicy Pawła w służbie Ewangelii

 

Z dzisiejszego drugiego czytania i z całego listu, z którego ten fragment pochodzi, dowiadujemy się jeszcze jednej prawdy dotyczącej Pawłowego stylu głoszenia Ewangelii. Apostoł od początku miał współpracowników w głoszeniu Dobrej Nowiny. Paweł świadom bliskiej śmierci pisze do Tymoteusza, prosząc go, żeby szybko przybył (2 Tm 4,9); Tychika posłał do Efezu (2 Tm 4,12); żali się, że go niektórzy współpracownicy opuścili, tylko Łukasz trwa wiernie przy Pawle. W zakończeniu listu pozdrawia Pryscyllę i Akwilę oraz dom Onezyfora (2 Tm 4,16). Szczegóły te świadczą o tym, że Paweł do końca swojego życia apostolskiego miał współpracowników w dziele Ewangelii. Nie działał na szlakach Basenu Śródziemnego jako samotny strzelec, ale zawsze był otoczony współpracownikami i uczniami. W tym stylu głoszenia, można by powiedzieć, naśladuje wolę samego Jezusa Chrystusa, który wysyłał swoich uczniów na misje po dwóch. Ks. Bp Kazimierz Romaniuk w pięknej książce o uczniach i współpracownikach Apostoła naliczył ich około czterdziestu. Różnie ich nazywa św. Paweł w swoich listach; bardzo często z miłością i zabarwieniem emocjonalnym. Świadczy to o wielkiej miłości i szacunku Apostoła do tych ludzi. Oto kilka ciekawszych określeń: „nasz brat” (1 Tes 3,2), „umiłowany syn w Panu” (1 Kor 4,17), „sługa Jezusa Chrystusa” (Flp 1,1), „umiłowany w Panu” (Kol 4,9; Rz 16,13; Ef 6,21), „wszyscy bracia” (1 Kor 16,20), „wszyscy święci” (1 Kor 13,12; Flp 4,22). Tytuły te świadczą o głęboko chrześcijańskiej atmosferze i kulturze, jaka panowała w najbliższym środowisku Apostoła. Często bardzo osobiście pozdrawia ich po imieniu w zakończeniu listów: „Pozdrówcie mojego umiłowanego Epeneta, pozdrówcie Marię, która poniosła wiele trudów dla naszego dobra. Pozdrówcie wzajemnie jedni drugich pocałunkiem świętym!” (Rz 16,5.6.16).

 

Niezwykle interesujący jest przekrój społeczny tych współpracowników w trudzie Ewangelii. Rysuje się w ten sposób wspaniały obraz zaangażowania pierwszych chrześcijan oraz ich odpowiedzialność za losy Kościoła w świecie. Rumieńce dumy, a częściej wstydu zakwitają na naszych twarzach, gdy porównujemy współpracowników Pawła z naszymi czasami.

 

Wśród tych współpracowników były rodziny neofitów. Rodzina żydowska nawrócona na chrześcijaństwo – Pryscylla i Akwila – wspierali Pawła w działalności misyjnej. Ich dom był jego domem; często u nich przebywał, pracował w warsztacie tkackim na własne utrzymanie, w wolnych chwilach nauczał (Dz 18,2n). Piękne świadectwo wystawił im św. Paweł na zakończenie listu do Rzymian: „Pozdrawiam współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, Pryscyllę i Akwilę, którzy za moje życie nadstawiali karku i którym winienem wdzięczność nie tylko ja sam, ale i wszystkie Kościoły [nawróconych] pogan. Pozdrawiam także Kościół, który się zbiera w ich domu” (Rz 16,3-5). Wśród współpracowników Pawła byli mężczyźni: Barnaba, który skontaktował Pawła z Kościołem jerozolimskim; Łukasz, który pięknie opisał jego dzieło ewangelizacji w Dziejach i wytrwał przy Pawle do końca jego życia. Byli zwierzchnicy Kościołów, Tymoteusz i Tytus, do których Apostoł skierował bardzo osobiste listy. Był wreszcie Filemon adresat najkrótszego, ale bardzo osobistego listu. Były również kobiety, które współpracowały z Pawłem w dziele ewangelizacji: Feba, diakonisa, którą nazywa Apostoł „siostrą”, wspierała ona wielu, a także samego Pawła (Rz 16,1-2). W liście do Filipian prosi Syzyga, żeby wspierał Ewodię i Syntychę, które razem z Pawłem „trudziły się dla Ewangelii” (Flp 4,2-3). W Kościele pierwotnym była żywa świadomość, że za głoszenie Ewangelii są odpowiedzialni wszyscy. Kościół apostolski może być wzorem dla Kościoła współczesnego.

 

Wnioski

 

Z naszych rozważań wynika, że św. Paweł nie jest tylko postacią historyczną, którą trzeba z szacunkiem wspominać, ale jest równocześnie postacią aktualną dziś; dziś również ma nam dużo do powiedzenia.

 

1. Uczy nas najpierw, jak trzeba dziś głosić Ewangelię: co powinno być jej treścią i jak ją głosić. Dla współczesnego Europejczyka, który żyje „tak jakby Boga nie było i wyznaje antropologię bez Boga i Chrystusa” (Jan Paweł II), trzeba najpierw głosić Boga, Stworzyciela i Pana nieba i ziemi. Tak właśnie nauczał Paweł politeistycznych Greków na Areopagu. Natomiast dla chrześcijan poganiejącej Europy trzeba głosić Ewangelię Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. Ewangelia nie tylko zawiera prawdę o Jezusie Chrystusie, ale również moc Ducha, która przemienia nas wewnętrznie. Żadna inna księga nie może zastąpić Ewangelii. I biada nam, gdybyśmy nie głosili Ewangelii.

 

2. Przykład Pawła uczy, że Ewangelię nie tylko trzeba głosić słowem, ale również całym życiem, cierpieniem, kajdanami, uciskiem, prześladowaniem z powodu Ewangelii i przelaniem krwi za Ewangelię oraz modlitwą. Prześladowanie, więzy i krew świadka Ewangelii proklamują Ewangelię mocniej niż głos nauczyciela. Człowiek dzisiejszy bowiem nie chce słuchać nauczycieli, tylko świadków; a nauczycieli słucha wtedy, gdy są świadkami. Lekcja dzisiejszego święta pokazuje nam Apostoła, który gotów jest przelać krew dla Ewangelii. Apostoł głosił Ewangelię, podróżując; nie czekał aż ludzie przyjdą do niego. Jan Paweł II przypominał Kościołowi wszystkich czasów, że trzeba głosić Ewangelię Chrystusa, podróżując jak Paweł. Wezwał Kościół do nowej ewangelizacji, tj. do głoszenia Ewangelii ludziom ochrzczonym, którzy już nie chodzą do Kościoła. W Polsce jest ich około 25 procent. Trzeba do nich iść z Ewangelią i Chrystusem! Tak jak Paweł. To jest właśnie nowa ewangelizacja. Nie wystarczy napisać w kartotekach, że nie chodzą do Kościoła.

 

3. Wreszcie styl głoszenia Ewangelii przez Pawła przypomina, że obowiązek głoszenia Ewangelii nie spoczywa tylko na Apostołach i przełożonych Kościoła, lecz na wszystkich wiernych: na chrześcijańskich rodzinach i na wiernych obydwu płci. Tak było w czasach Pawła: do głoszenia Ewangelii wzywał wszystkich, wszystkim dziękował za udział w trudach głoszenia Ewangelii oraz modlił się, żeby ten udział był owocny (Flp 1,3-11). W naszych czasach, kiedy Europa staje się pustynią bez Boga (Benedykt XVI), głoszenia Ewangelii nie można zostawić tylko wąskiej grupie specjalistów, ale będzie ona wymagać odpowiedzialnego udziału wszystkich członków Ludu Bożego: „Kto prawdziwie spotkał Chrystusa, nie może zatrzymać Go dla siebie, ale winien Go głosić” (NMI 36). W związku z tym nie wystarczy już dzisiaj głosić Ewangelię, trzeba również wiernych uczyć, jak ją głosić. Módlmy się, żebyśmy doczekali listów pasterskich, w których będzie się dziękować konkretnym wiernym za trud w głoszeniu Ewangelii.