Homilia na Św. Szczepana (26.12.2008)

- Ks. Józef Kudasiewicz – Kielce-Lublin

Dz 6, 8-10; 7, 54-60; Ps 31, 3cd – 4.6.8ab. 16-17; Ps 118, 26a.27a; Mt 10, 17-22

Św. Szczepana, pierwszego męczennika

Odpowiedź człowieka na przyjście Pana

„Panie, nie poczytaj im tego grzechu” (Dz 7,60).

Jeszcze nie zdążyliśmy w pełni nacieszyć się Narodzeniem Pańskim, naszymi pięknymi kolędami i choinką, aż tu nagle krew, śmierć, nienawiść! Dlaczego radosna oktawa Bożego Narodzenia została zakłócona tą niewinną śmiercią? Spróbujmy odczytać myśl Kościoła.

1. Kontrast

Dzisiejsze Święto wyraźnie kontrastuje z radością wczorajszego dnia. Nagła zmiana tonu, atmosfery i myśli. Wczoraj, wraz z pasterzami prowadził nas Kościół do żłóbka nowo narodzonego Syna Bożego.

Leży On wprawdzie w stajni i w żłobie, ponieważ nie było dla Niego miejsca w gospodzie. Przychodząc na ten świat jako Zbawiciel nie ma gdzie skłonić swej głowy, odchodząc z tego świata nie ma własnego grobu. Przychodząc na ten świat wybiera drogę uniżenia i ubóstwa; tak będzie przez całe Jego życie. Mimo tego uniżenia cieszyliśmy się wraz z pasterzami, Maryją i Józefem. Radość była tak wielka, że nie patrzyliśmy na uniżenie. Narodzenia Pańskie jest świętem radości w całym Kościele. Dlatego brzmią jeszcze w naszych uszach nie tylko radosne kolędy i pastorałki, lecz również pienia aniołów i nawoływania pasterzy: „Lecz anioł rzekł do nich: Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dzisiaj w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan” (Łk 2,10). Pasterze zaintrygowani tym orędziem, nawołują się: „Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił” (Łk 2,15). Nastrój radości wzmacniał kolor szat liturgicznych. Biel lub złoto – symbole radości i pokoju.




Tak było wczoraj. A dziś? Dzisiaj całkowita zmiana kolorów i nastrojów. Zamiast bieli czerwień, purpura, karmazyn – kolor krwi, męczeństwa i śmierci. Kiedy się wsłuchujemy z wiarą w słowo Boże i śpiewy liturgiczne, to wydaje się nam, że to już nie radosny okres Bożego Narodzenia. Antyfona na komunię wprowadza nas w poważny nastrój: w wir walki, sprzeciwu, prześladowania: „Ukamienowali Szczepana, który wołał i mówił...” W antyfonie na wejście i w kolekcie św. Szczepan nazwany jest „pierwszym męczennikiem”. W psalmie responsoryjnym pierwszy męczennik w ręce Pana powierza swego ducha i swój los. A w lekcji mszalnej rozlega się krzyk nienawiści, słychać świst rzucanych kamieni... Leje się niewinna krew: „Gdy słyszeli to, co mówił, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego... A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem .Wyrzucili go poza miasto i kamienowali... (Dz 7,57-58). Rzeczywiście te głosy nienawistnych Żydów kontrastują z głosami radości aniołów. Kontrast ten powiększa jeszcze czerwień szat liturgicznych.

2. Głęboka harmonia

Dlaczego Kościół zestawia ze sobą takie przeciwieństwa? Dlaczego sąsiadują ze sobą takie dwa kontrastowe święta? Spróbujmy głębiej wniknąć w myśl Kościoła, w myśl świętej liturgii. Kontrast między tymi świętami jest oczywisty, kiedy jednak głębiej wnikniemy w liturgię tych świąt, porównamy ją ze sobą, to dostrzeżemy również głęboką harmonię. Pod różnymi kolorami szat liturgicznych, pod różnym nastrojem płynie ten sam nurt teologiczny, a nawet chciałoby się powiedzieć mistyczny.

<!--[if !supportLists]-->a)                   Pierwszy nurt łączący te dwa święta – to miłość. Święta Narodzenia Pańskiego – to święta największej małości Bożej. Tak Boże Narodzenie komentuje drugie czytanie (Tt 3,4-7): Gdy ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie dla uczynków sprawiedliwych, jakie zdziałaliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas...” (Tt 3,4). Narodzony dzisiaj Zbawiciel jest darem miłości Ojca. Na tę miłość i dobroć Ojca nikt z nas nie zasłużył. Możemy je przyjąć jako dar Ojca. Tak jak przyjęła ten dar Maryja, jak przyjęli pasterze. Podobnie najgłębszy sens Narodzenia Pańskiego interpretuje drugie czytanie Mszy św. w nocy: „Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie...” (Tt 2,11). Łaska Boga oznacza tu miłość Boga, Jego miłosierdzie. Ta łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa (J 1,17). Dlatego właśnie w modlitwach mszalnych Bożego Narodzenia Bóg nazywany jest często miłosiernym. Boże Narodzenie to rzeczywiście święta miłości Bożej. Można by im dać tytuł zaczerpnięty z Ewangelii św. Jana: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął ale miał życie wieczne”(J 3,16). Odwieczny Syn Ojca z miłości do Boga i ludzi staje się człowiekiem, aby człowiek mógł stać się dzieckiem Bożym. Boże Narodzenie – to Święta Wcielenia i usynowienia z miłości (zob. modlitwa po Komunii Mszy św. w dzień).<!--[endif]-->

Obok tej największej miłości Boga stawia Kościół dzisiaj największą miłość człowieka, który dla Chrystusa oddaje swoje życie i modli się – jak On – za swych prześladowców: „A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: Panie nie poczytaj im tego grzechu. Po tych słowach skonał” (Dz 7,60). Zestawienie obok siebie tych dwu świąt uczy, że miłość Boga domaga się naszej miłości. Największa miłość Boga domaga się największej miłości człowieka. Krew Szczepana woła: za miłość trzeba płacić miłością, za miłość trzeba płacić najwyższą cenę. Życie św. Szczepana, a szczególnie ostatnie jego chwile przypominają, że życie ucznia Jezusa powinno być żywą repliką życia Mistrza. Św. Szczepan jako pierwszy zrealizował przykazanie nowe Jezusa: „Przykazanie nowe dają wara, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem...” (J 13,16). Szczepan umiłował rzeczywiście tak jak Chrystus, tj. aż „do końca”, aż do oddania życia.

Boże Narodzenie i św. Szczepana łączy złoty wątek miłości... miłości heroicznej... Boskiej i ludzkiej.

b) Jest jeszcze druga nić łącząca te dwa święta – wierność i konsekwencja. Wczoraj było święto wierności i konsekwencji Bożej. Bóg dotrzymał słowa... Bóg z żelazną konsekwencją zrealizował dane obietnice i te w raju (por. Rdz 3,15) i te w ciągu historii zbawienia. Tę wierność Boga liturgia Bożego Narodzenia podkreśla w różny sposób. We Mszy św. wigilijnej wyraźnie mowa jest o wypełnieniu obietnicy (drugie czytanie): „Z jego to potomstwa, stosownie do obietnicy, wyprowadził Bóg Izraelowi Zbawiciela Jezusa (Dz 13,23). Tym obiecanym Zbawicielem jest Jezus Chrystus. Narodziny Zbawiciela, to wypełnienie obietnic. We Mszy św. w dzień czyta się w liturgii początek Listu do Hebrajczyków: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1,1). Jezus jest ostatnim słowem Ojca do ludzi. Bóg dotrzymał słowa: od pierwszego do ostatniego.

Jeszcze w inny sposób tę wierność Ojca eksponuje liturgia. Od Mszy św. w dzień jako czytanie pierwsze uroczyście proklamuje się proroctwa Izajasza (62,1-5; 9,1-3.5-6; 62,11-12; 52,7-10). Najciekawsze z nich czyta się w nocy: „Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza... wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego Królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki. Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona” (Iz 9,5-6). Rzeczywiście zazdrosna miłość Pana tego dokonała. Boże Narodzenie jest świadectwem wierności Boga. Bóg dotrzymuje słowa... wypełnia obietnice.

Dzisiaj natomiast obchodzimy święto wierności i konsekwencji ludzkiej. Szczepan dotrzymał słowa danego Chrystusowi, nie tylko wtedy, gdy z łaski Chrystusa czynił cuda i znaki, ale również pod rzutami kamieni. Dotrzymał słowa nie tylko w radości, ale również w cierpieniu i śmierci. Ostatnie jego słowa były słowami modlitwy do Pana, Za wierność Pana zapłacił wiernością. Zasłużył sobie w pełni na ewangeliczny tytuł – „sługa wierny”.

<!--[if !supportLists]-->c) Jeszcze jedna złota nić łączy obydwa święta. W oparciu o prawo kontrastu święta liturgia przypomina najgłębszą istotę chrześcijańskiego życia. Prawdziwa radość chrześcijańska to nie idylla. Chrześcijaństwa nie można przeżywać w takt kolęd i pastorałek. Chrześcijaństwo to nie tylko zapał dnia czy godziny, to nie chwilowy zapał i uniesienie, ale to całkowite zaangażowanie życia, to całkowite podporządkowanie życia Chrystusowi. Być chrześcijaninem to znaczy iść za Mistrzem naśladując Go, iść aż do końca, aż do śmierci. Być chrześcijaninem oznacza odtwarzać w naszym życiu życie Jezusa. Tak, jak to uczynił św. Szczepan. Chrystus i Ewangelia są wartościami, które przewyższają nawet życie. Iść za Chrystusem oznacza być zdecydowanym na wszystko, nawet na męczeństwo. Chrześcijaństwo to rzeczywiście nie sielanka, nie można przez nie kroczyć tanecznym krokiem pastorałek.<!--[endif]-->

Bardzo dobrze, że z Bożym Narodzeniem sąsiaduje św. Szczepan.

3. W mocy Ducha

Na bardzo wysoką nutę nastrojone jest dzisiejsze święto: najwyższa miłość i wierność, heroizm, konsekwencja, śmierć w służbie prawdy. To zbyt wysoko brzmi dla nas, zwykłych zjadaczy chleba i pastorałkowych chrześcijan. Czy aż tak poważny jest obowiązek chrześcijańskiego życia? Czy aż tak wiele wymaga Chrystus? Czy to nie jest za wielki wiatr na naszą wełnę? Aż takie wymagania stawia Chrystus? Realizacja ich na wzór św. Szczepana jest niemożliwa tylko o naszych własnych siłach.

Św. Szczepan stał się żywą repliką Chrystusa dzięki mocy Ducha: „Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał... Gdy słyszeli to, co mówił zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego. A on pełen Ducha patrzył w niebo...” (Dz 6,10.55). Moc Szczepana, o której mówi lekcja, ma swoje źródła w Duchu Świętym. Jezus Chrystus bowiem obiecał uczniom Ducha, jako moc do dawania świadectwa: ,,–gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami...” (Dz 1,8). Szczepan jest pierwszym świadkiem, który oddał życie. Dzieje Apostolskie pokazują, jakich cudów dokonuje moc Ducha w słabych ludziach.

W Ewangelii zapowiada Chrystus, że Apostołów spotkają biczowania, prześladowania i fałszywe sądy. Na tę trudną godzinę obiecał im pomoc: „gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was (Mt 10,20). I tu spotykamy jeszcze jedną, głęboką łączność między tymi świętami. Boże Narodzenie – to pamiątka daru Ojca, jakim był Jego Syn; św. Szczepan – to pamiątka drugiego daru osobowego Ojca, jakim jest Duch Święty (por. J 14,16-17).

Uzbrojeni mocą z wysoka słabi ludzie potrafią dokonywać cudów. I tu jest odpowiedź na nasze pytania i wątpliwości.

Uczestniczymy w Eucharystii świątecznej. Duszą Eucharystii jest Duch Święty, którego wzywamy w epiklezie. Mocą Ducha dokonuje się przemiana darów na Ciało i Krew Pańską. Mocą tego samego Ducha dokonuje się wewnętrzna przemiana składających dary. Dlatego właśnie i dziś nie brak jest św. Szczepanów, u nas również: św. Maksymilian, błogosławiony bp Michał Kozal, ks. Jerzy Popiełuszko...

Jeżeli nas na tak bardzo mało stać dla Chrystusa, to dlatego, że Duch Święty jest jeszcze dla nas Bogiem nieznanym. Miłość, wierność, heroizm to cnoty mające swoje źródło w Duchu Świętym. Przyjmijmy dar Ojca i Syna, a staniemy się nowymi ludźmi.